Kasiu, od wielu lat jestem nauczycielką. Pracuję z dziećmi w wieku od 2,5 lat do 7. Kilka lat temu był u nas w placówce chłopczyk, który zachowywał się bardzo podobnie jak Ten, o którym piszesz - a miał wtedy 4 lata. Bały się go wszystkie dzieci, nauczycielki w grupie sobie nie radziły, rodzice bezradnie rozkładali ręce, rodzice pozostałych przedszkolaków pisali petycje i naciskali na dyrektorkę aby “wyrzuciła” go z przedszkola, bo zagraża innym dzieciom. Chłopiec był bardzo agresywny: wyzywał dzieci i dorosłych przekleństwami, rzucał krzesełkami, rozbijał lustra w łazience, rzucał ciężkimi zabawkami w okna, oprócz tego bił, gryzł i kopał wszystkich. Pomimo wielu próśb ze strony nauczycielki rodzice chłopca nie chcieli udać się do poradni psychologicznej w celu zdiagnozowania dziecka. Ogólnie przez większość czasu chłopcem zajmował się dziadek, bo rodzice nie mieli czasu. Chłopiec “tułał” się od jednego przedszkola do drugiego przez 3 lata, aż w końcu na wyraźne żądanie dyr. szkoły , do której zaczął chodzić, rodzice udali się do psychologa, a następnie psychiatry. Chłopiec dostaje silne leki psychotropowe, jest pod stałą opieką specjalistów (dziś ma 12 lat).Wiem od znajomej rodziny chłopca, że trochę się wyciszył, ale leki musi stale przyjmować, bardzo też przytył po lekach.
Mam mieszane uczucia jeżeli chodzi o ADHD, bo zaczęły się pojawiać informacje, że to “wymysł” specjalistów opłaconych przez koncerny farmaceutyczne. Słyszałam też opinię na szkoleniach z psychologiem, że na “porodówce” nie rodzą się dzieci z ADHD, to sytuacje i warunki doprowadzają do tego, że zachowują się tak, a nie inaczej. Jedno Ci powiem: na pewno zachowanie chłopca, o którym piszesz nie jest normalne dla dziecka 9-letniego , zwłaszcza teksty o śmierci. Nie wiem, czy to faktycznie ADHD, ale na pewno jest to jakiś rodzaj zaburzenia, który może mieć podłoże psychiczne lub psychologiczne, może wynikać zarówno z błędów wychowawczych, wpływu środowiska (patologicznego), jak i osobowości dziecka (jedne dzieci są bardziej podatne na wpływy, inne mniej).
Ważne jest także to, jak rodzice podchodzą do “problemu” - bagatelizują czy szukają przyczyny złego zachowania dziecka i starają się mu pomóc. Twój opis sugeruje, że rodzice nie są tu bez “winy”, gdyż dziecko miało dostęp do treści nieodpowiednich do jego wieku i rozwoju emocjonalnego. Zaprzyjaźniona pani psycholog niejednokrotnie mówiła mi, że agresja dziecka to często jego wołanie o pomoc, to sygnał, że dziecko potrzebuje więcej uwagi, gdyż brak jest równowagi i dysharmonii z otoczeniem. Myślę, że odpowiednią terapią powinna być objęta cała rodzina. Zarówno rodzice jak i dziadkowie powinni uzyskać od specjalisty (np.psychologa dziecięcego) wyraźne wskazówki dotyczące postępowania z chłopcem i powinni bezwzględnie ich przestrzegać. Ważna jest tu konsekwencja wszystkich osób, nikt nie może “ulec” chłopcu. Jeżeli to nie pomoże to, warto zmienić psychiatrę, który być może zaproponuje inne leczenie farmakologiczne, skoro stosowane do tej pory nie przynosi skutku. Być może wystarczy odpowiednia terapia i leki nie będą konieczne.
Spróbuj porozmawiać z mamą, może zachęci rodzinę do szukania pomocy u psychoterapeuty np. w Pracowni Terapii i Rozwoju.
Trzymaj się Kasiu i uważaj na siebie!