Czy to już? - Wasze historie

 

 

 

 

 

 

 

Witajcie dziewczyny.

 

U mnie 38 tydzień ciąży. Wczoraj miałam wizytę u lekarza prowadzącego. Stwierdził rozwarcie na 2 cm, napór główki i przyznał że wszystko może się zdarzyć. Wieczorem wystąpiło u mnie plamienie. Nie było jakieś mega obfite, ale jednak zaniepokoiło mnie.

 

Dziś przed południem odszedł mi czop śluzowy i zaczęłam czuć tępy, napierający ból w podbrzuszu. Postanowiłam udać się do szpitala. Tam zrobili mi KTG, USG. Lekarz potwierdził rozwarcie, odejście czopa i przyznał że poród może nastąpić w każdym momencie. Jeszcze dziś ,jutro albo za 2 tygodnie... Postanowiłam nie zostawać na obserwacji tylko wrócić do domu. No i będę czekać. Popijam sobie herbatkę z liści malin, jem daktyle, w ruch poszedł olejek z wiesiołka i tak to się kręci.

 

A jakie są Wasze historie? Też miałyście taki fałszywy alarm? 

 

 

 

 

Ja też jeszcze czekam na swój poród, na razie żadnego rozwarcia, szyjka miękka. Przyjaciółka miała podobną sytuację do twojej. Czop odszedł jej powiedzmy dwa tygodnie przed porodem, później po paru dniach zgłosiła się do szpitala przez plamienie, ale po 2 dniach ją wypuścili, wszystko było ok. Wyszła w poniedziałek a w czwartek odeszły jej wody i urodziła :)

Ja niestety nie miałam. Tydzień przed terminem porodu 1cm rozwarcia i na tym koniec. Na ktg wszystko w porządku. 

Dzień po terminie znów bylam u ginekologa i stwierdził 2 cm rozwarcia. 2 dni później poszłam na ktg i tam też położna mnie zbadała, powiedziała, że rozwarcia na 2 cm i brak oznak porodu. I że jestem cała mega spięta. 

Ostatecznie urodziłam tydzien po terminie, trafiając na izbę miałam 4 cm rozwarcia. 

Ale nie zauważyłam ani żeby czop śluzowy odszedł a wody dopiero na porodowce jak położna przebiła pęcherz płodowy. 

Moja historia zakończyła się co prawda cesarka ale chętnie poczytam jak to u was było, być może teraz będzie mi dane urodzić naturalnie :) 

Ja też mimo 2 dzueci nie mam swojej historii jak to się zaczęło bo nigdy samo się nie zaczęło 

Fałszywego alarmu nie było, bo jak już pojechałam do szpitala to mnie położyli na porodówkę. A ja to bym  jeszcze czekała w domu gdyby nie mąż. W głowie tylko słyszałam, że przy pierwszej ciąży zawsze się za wcześnie jedzie i nie ma co się spieszyć bo odeślą.

Czop odszedł mi kilka dni przed, ale skurcze jakieś były, ale nie takie straszne, więc ciągle myślałam, że tylko przepowiadające. Dobrze, że mąż bardziej zdecydowany niż ja, bo bym jeszcze w domu urodziła.

Córkę urodziłam w 38 tc - dwa tygodnie przed planowanym terminem. Samo się zaczęło. Skurcze się pojawiły i były coraz mocniejsze i regularne.Nie zauważyłam odchodzącego czopu itp.Na porodówce spędziłam wiele godzin. Było bardzo ciężko. 

Drugi poród też sam się zaczął ,po prostu w nocy obudziły mnie bóle i od razu wiedziałam ,że to już. Byłam 5 dni po terminie więc się nie zastanawiałam,że to fałszywy alarm.Drugi był dużo szybszy i łatwiejszy. 

Przed każdym z porodów ( sn) nie stosowałam żadnych wspomagaczy typu herbatki z liści malin, daktyle , wiesiołek itd. Uważam,że nie jest to potrzebne.

 

Ja byłam w 38 tygodniu i miałam wizytę przed świętami ( wigilia ) i położna do mnie powiedziała na ktg że brzusio mi opadł no i że raczej nie zobaczymy się między świętami... 26 grudnia leżę na łóżku po obiedzie chłop śpi, dostalam skurczu ale myślę sobie przepowiadajace skurcze mi się nasilaja  mieliśmy jechać do rodziny ale mówię do chlopa że źle się czuje pojechaliśmy do domu nic mu nie mówiłam że mam skurcze  poszłam do wanny A on na drzemkę weszłam i dostalam bardzo mocne skurcze poszłam do niego i mówię że to chyba już żeby się zbierał ( do szpitala ponad godzina jazdy ) bo to już on do mnie ze na pewno nie ale ok jedziemy .... po drodze miałam takie skurcze że już co chwila babka do mnie na skórze że czemu tak szybko żebyśmy przyjechali że to na pewno przepowiadajace wypełniamy papiery robi ze mną wywiad po czym pyta czy miałam jakiś skurcz podczas tego czasu co z nią siedziałam to jej mówię że cały czas  , jakie było jej zdziwienie gdy mnie przewozili na salę poporodowa  ;) 

Ja na wizycie teraz miałam 3cm, lekarz zrobił masaż szyjki i miałam jakieś kurcze,ale nic się nie działo. Za dwa dni odszedł cały czop bo już na wizycie mi lekarz mówił,że odpada. W sumie urodziłam pp 6 dniach o odejścia czop,ale przez indukcji.  Czytałam,że czop może odpaść,ale można tak sobie chodzić jeszcze długo długo 

Ja byłam na ktg u lekarza bo chciałbym sprawdzić czy się coś dzieje,wyszły skurcze i powiedział że dziś urodze.Tez mialam takie przeczucie bo od rana brzuch mi się napinal i popuszczał.wieczlrem uspalam dzieci i poszłam spać.kolo 23 obudziłam,się z bólem (myślałam że muszę do wc) ale.nie przechodziło.kolo północy byłam na oddziale,ok 4 dali mnie na porodówkę i o 10.45 urodziłam sn.rozwarcie 2 cm mialm od.dwoch tygodni szyjka się skracała.

Heh jedyne co fałszywe mnie spotkało to picie tych herbat, jedzenie daktyli i innych rzeczy to nie pomaga :D i nawet jak usłyszę ze komuś pomogło to nie uwierzę zapewne coś innego ale nie to. 

 

Myślałam że mam skurcze porodowe a okazało się że to przepowiadające i odesłali do domu 

Z córka pamiętam, że miałam skurcze co 7 minut to myślę jedziemy bo godzina trasy. W połowie drogi już skurcze były nieregularne, rozwarcie miałam na 1cm i kazali wrócić jak będą co 5 minut. Kolejnego dnia wieczorem wróciłam bo już krwawiłam, a miałam przyjechać też jakbym krwawiła

Mama córeczki to tylko czekać na dzidzie super ze organizm sam juz się domaga wyjścia i nie trzeba nic wywoływać ☺

Mama córeczki, to już lada chwila! Czekamy i trzymamy kciuku :)

Ja miałam wywołanie porodu rozpoczęte założeniem balonika, ale kiedy przyjmowano mnie do szpitala nie miałam rozwarcia w ogóle, a dwa dni później było już 1,5 cm, więc kto wie, co by się zdarzyło. Czop, śluzowy to do tej pory nie wiem jak wygląda, a błony płodowe mi przebijali, więc trochę mnie ominęło :)

W poprzedniej ciąży pojechałam na KTG okazało się że mam regularne skurcze i w ten dzień CC zrobili.  Taki trochę poród z zaskoczenia bo się nie spodziewałam w to już dziś .

No to faktycznie jak piszesz ze odszedl czop jest tozwarcie to moze sie zaczac w każdej chwili natomiast w szpitalu to chyba nie ma co siedziec bo to jeszcze bardziej stresuje przynajmniej mnie by stresowalo zdecydowanie wolala bym wrocic do domu tak jak ty ale jednak trzeba być czujnym zeby potem nie pojechać za późno a porod moze postępować  roznie moze to trwac godzinami na spokojnie jest czas dojechac a moze byc szybka akcja 

No może się zacząć, a nie musi. Mi czop odszedł cały w piątek,  rozwarcie już miałam od środy 3cm,a  dopiero za tydzień urodziłam po wywołaniu . Znajoma po odejściu czopa jeszcze dwa tygodnie nie urodziła 

Mojej koleżance tez odszedł a urodziła 2tyg później 

Ja mialam wywolywany porod wiec nic mnie nie zaskoczyło tak naprawdę. Troche się  cieszę bo przynajmnije wiedziałam ze to nastąpi już dzisiaj