Ja dwa razy starcilam maluszka. My staralismy sie kilka lat no i w naszym przypadku nie bylo latwo.
ale znam takie kobiety ktore poronily i zaraz byly w kolejnej ciazy. mysle ze nie ma na to reguly i jest to kwestia indywidualna i zalezy od danego organizmu.
Czekoladka- wg mnie to kwestia indywidualna. Nie można powiedzieć, że “nie jest trudno”. Niektórzy naprawdę się starają o te maluszki. Poza tym nie jest łatwo, gdy przyszła mama pogodzi się już z myślą, że mamą zostanie.
Ps. Gratuluję ciąży
Też myślę ze to wszystko zależy od organizmu i jego powrotu do normy po poronieniu żeby znowu się starać. każda kobieta jest inna i kazda potrzebuje mniej lub więcej czasu do regeneracji.
Ciężko stwierdzić czy łatwo czy ciężko zajść w kolejna ciążę
oj nie zawsze… czasem jest bardzo trudno szczególnie jeżeli ktoś długo się starał o tą pierwszą ciążę… Ja poroniłam,potem się nie zabezpieczałam i w sumie sie nie starałam i samo wyszło ale dopiero pół roku więc coś było nie halo skoro nie zaszłam przez te pół roku mimo,ze okres miałam regularny i seks uprawiałam regularnie tylko bez większych zamiarów.
Oj tak czasami jest trudno. Sama nie poroniłam ani razu, ale znam osobę, ktora porniła już 3 razy. Mama ta poroniła pierwszą ciążę, druga donosiła i niestety następne dwie straciła.
Roxi- ja jak poroniłam, to dopiero po 2-ch latach zaszłam potem w ciążę i też się nie zabezpieczaliśmy. Z drugiej strony, nieco uważaliśmy przez dłuższy czas, a dzieciątko, jak już kiedyś pisałam, powstało z wpadki kontrolowanej
Tak to juz jest ze inni starają się długo a inni rach ciach i juz się dziecka spodziewają. Smutne to ze czasami dochodzi do poronienia. Kobieta dmucha i chucha, dba o siebie a i tak coś pójdzie zle i kobieta traci malucha. Najgorsza jest ta bezradność ze nic nie możemy zrobić…
dla mnie najgorszy był ten ból i ta cisza gdy poszłam posłuchać serduszka a lekarz szukał i milczał… Albo dzień przed łyżeczkowaniem musieli jeszcze 2 razy sprawdzić czy aby na pewno ciąża sie nie rozwija a ja sie modliłam w duchu żeby jednak było,żeby jednak było… Okropny ból… Nie pamiętam z tego okresu nic tylko mój płacz przez wiele tygodni i załamanie nerwowe na szczęście mam juz swój skarb a drugi na górze
Najdziwniejsze było to,że w Wigilie 2013 płakałam,że byłabym już z brzuszkiem pokaźnym i że czemu tak sie stało… A 25 grudnia uprawiałam pierwszy raz w miesiącu seks i wtedy tylko mogłam zajść w ciążę… chyba to jakiś znak,że jednak w 2014 roku nie będe już sama
Roxi tak to jest najgorsze. Jak się ma jeszcze resztki nadziei ze lekarz powie ze ciąża jest utrzymana i ten pęcherzyk ma szansę i słychać serduszko…glucha cisza jest najgorsza i decyzja o lyzeczkowaniu. Nieprzespane noce i strach i płacz i bezsilność, ja miałam poczucie winy i wyrzuty smumienia ze to moja wina ze tak się stało bałam się reakcji męża…za pierwszym razem mogło się tak zdarzyć ale jak drugi raz poronilam bałam się ze mnie zostawi bo nie mogę dać mu dzieci…rozne myśli w tedy przychodzą do głowy …ciezkie chwile dla każdej kobiety, nie rozumiem jak niektóre poddają się świadomie aborcji…tego nigdy nie zrozumiem.
ja musiałam tydzień na łyżeczkowanie czekać bo lekarz uznał,że może ten tydzień nas zbawi
ale partner dał mi ogrom wsparcia mimo,że sam ledwo się trzymał… ale wytrwaliśmy i to najważniejsze
pamiętam,że raz wyszedł do sklepu wrócił po godzinie a ja przez tą godzinę siedziałam i patrzyłam w punkt,myślałam,że to 5 minut minęło…
Nie ma się co tymi myślami zadręczać, tylko cieszyć tym co mamy i że mamy dzieciaczki
Ja poronilam w pierwszych tygodniach ciazy, szybciej niz Twoja kolezanka i problemu z ponownym zajsciem nie miałam, bo nastąpiło to po ok 3msc
I dodam ze zabezpieczalam sie po poronieniu z początku
dziewczyny jak czytam Wasze wpisy to aż się lza w oku kreci.
Na prawdę bardzo Wam wspolczuje ze musialyscie przez to przechodzić chyba nie ma nic gorszego jak diagnoza ze nosi się w sobie martwe dziecko…bo ten mały płód to przecież juz dziecko z serduszkiem… Jesteście bardzo dzielne i najważniejsze ze macie swoje szczęścia przy sobie i mozecie je tulić do siebie. Mieć swoje dziecko tak długo oczekiwane w ramionach cale i zdrowe to najpiękniejsze uczucie pod słońcem musi być bycie matka to najlepsza rola w całym tym teatrze jakim jest życie
kazda kobieta powinna tego cudu stworzenia doswiadczyc
Dla mnie jest pięknym fakt, że noszę pod sercem małą istotkę, którą już niedługo będę tulić w swoich ramionach
A dla mnie ważne jest ze moja kochana corka jest juz z nami…
To fakt nie ma nic piekniejszego jak szczesliwie donoscić ciaze i tulić swoje małe, całe i zdrowe dzieciatko w ramionach. uczucie bezcenne.
żadna singielka która wypisuje na matki i dzieci różne bzdury nigdy tego nie zrozumie…
Moja pierwsza ciąża była mnoga, były dwa zarodki w kształcie kijanek. Niestety w 7 tc okazało się, że jeden z płodów się nie rozwija i nie bije serduszko. Zostałam skierowana do szpitala na badanie, tam potwierdzono, że serduszko nie bije. Ciąża była wczesna a płód został wchłonięty. Pamiętam, że wtedy bardzo się bałam o moje drugie maleństwo. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. I dziś synek jest już duży.
Zaczęliśmy się starać po 2 pełnych cyklach po śmierci Lwiątka. Ich uregulowanie się zajęło 4miesiące. Udało się za pierwszym razem. Teraz kończę 9tc. Mam nadzieję, że tym razem się uda.
uda się uda :* dużo pozytywnego myślenia !