Ada -Twoj maluszek już troszkę większy, więc pewnie moja rada się nie przyda, ale może jednak… albo komuś . Proponuje wiązanie w chuście, Noszenie dziecka w ten sposób jest możliwy od noworodka do…do kiedy dasz rade. Producenci przewidzieli wagę dziecka do 30-36 kg ze niby do 3 roku życia spokojnie. Ja z doświadczenia wiem że powyżej 12 kg już się ciężko robi. U mnie takie noszenie zdało egzamin, Gdy moja córeczka potrzebowała być blisko mnie a ja musiałam zrobić obiad albo posprzątać itd. Zaleta dwie ręce wolne, dziecko czuje bliskość mamy a przy okazji może zobaczyć co robi mama. Oczywiście chustować trzeba umiejętnie żeby nie zrobić krzywdy sobie a przede wszystkim dziecku. W mojej okolicy była instruktorka chusto-noszenia wiec poszłam na kurs i juz po godzinie wiedziałam jak to robić umiejętnie - polecam.
U mnie dobrze działała karuzela, mata, muzyka z nagraniami dla dzieci (przyjemne to były relaksacyjne piosenki dla maluchów). I dużo gadałam, trochę do siebie, ale mi się może buzia niezamykać, rozmawiam tez z kotem
Rozumiem, że czasami każda z nas potrzebuje chwili dla siebie i czasu żeby po prosty zrobić coś w domu, jednak warto uświadomić sobie, że maluszek też ma różne okresy, czasami naprawdę bardzo nas potrzebuje i naszej uwagi i są to sytuacje które już się nie powtórzą, dziecko ciągle rozwija się, zmienia się robi postępy i to jest najważniejsze. Później, gdy podrośnie nie będzie pamiętał czy dom był zawsze elegancko posprzątany, ale będzie czuł z nami niepowtarzalną więź emocjonalną zbudowaną podczas wspólnie spędzonych chwil. Poza tym, jak podrośnie to będzie miał okresy kiedy najwzyczajniej w świecie nie będzie chciał bawić się z nami. Warto o tym pamiętać, że są to niepowtarzalne chwile i we wszystkim znaleźć jakiś złoty środek (np po pracy tatuś przejmuje malucha a mama ma czas dla siebie lub gdy maluszek już śpi to warto przygotować obiad na następny dzień).
Emmkao masz rację w 100%. Dziec szybko rosną, a ja już tęsknię do chwil kiedy moja 2 -latka była niemowlakiem i uśmiechała się do mnie bez zębów Moja teściowa trochę mnie krytykuję i mówi że " dziecko powinno bawić się same a ja w tym czasie mam się zająć domem" - tylko po co? Wole spędzać czas z dzieckiem, bawić się z nim opowiadać, czytać książki - podrostu pokazywać mu świat. Gdy robię coś innego a dziecko bawi się samo mam poczucie że coś mnie omija, tak samo cza spędzony w pracy wydaje mi sie czasem straconym. Obiad zdążę zrobić wieczorem, albo czasem razem z dzieckiem gotuję (ma swoje kuchenne zabawki tj. garnki, noże, kubki) czasem dam jej kawałek marchewki “do pokrojenia” albo natki pietruszki - ma mega frajdę, że mi pomaga. Już normą jest wkładanie prania do pralki i suszarki oraz podawanie już suchych do poskładania. Te chcile nigdy już nie wrócą i są niepowtarzalne. Jak co dużo rzeczy można robić razem z dzieckiem.
Zdecydowanie tak, to są chwile które już nie powrócą, a każda z nas jeszcze nasprząta się i nagotuje. Poza tym to co najważniejsze można zrobić właśnie wieczorem gdy dziecko już śpi lub mąż zajmuje się dzieckiem. A starsze dziecko oczywiście jak najbardziej można i warto angażować w proste prace domowe. Wówczas dziecko czuje się potrzebne i dużo uczy się w ten sposób. Oczywiście wymaga to od nas cierpliwości, ale tak jak wszystko.
Ja brałam Synka jak był Malutki do nosidełka, dawalam mu grzechotki i Sobie grzecznie siedział a ja w tym czasie robiłam obiad, albo sprzątałm
A nie mozesz robic tego jak spi w ciagu dnia?
Aż nie chce mi się wierzyć, że nie można nic robić przy 3 miesięcznym dziecku. Tak małe dziecko nie jest aż tak absorbujące, szczególnie, że potrzebuje też czasu na odpoczynek i sen…
Ciężko mi zrozumieć komentarze typu "nieważna cała reszta masz być cały czas cała dla dziecka" no serio? Żyjecie w syfie jecie suche bułki z kabanos em czy gorący kubek bo to szybko? Czy też macie takich mężów że wracają z pracy gotują i sprzątajs drugie mamy? Bo ja osobiście nie wyobrażam sobie całą uwagę przez cały dzień poświęcać dziecku jeść cokolwiek i mąż także ("nie wspomnę jak ktoś ma starszakia w domu) a resztę olewac albo robić po nocy i jeszcze wstawać do dziecka i być najszczesliwsza pod słońcem. Ciężko uwierzyć mi że ktoś tak robi.
Jasne że maluch ma od czasu do czasu gorszy dzień i wymaga tej opieki i uwagi więcej ale cały czas? Wybaczcie dls mnie to masakra.
Moja córka ma 3 miesiące to przeważnie bawi się na macie.rozrzucam jej zabawki i się bawi,jeśli się znudzi to też mam bujaczek i wtedy mnie widzi a ja ją co robi.
A tak to jeszcze ma misie które je wieszak przy wózku.jak się znudzi to idzie spać zazwyczaj.
Takiego maluszka to wystarczy włożyć do łóżeczka włączyć karuzele i dziecko zajęte przynajmniej na pół godziny.. ewentualnie bujaczek i karuzela nad nim. Przy takim maluszku pisałam pracę dyplomową, bo trzeba było studia skończyć;) a do tego obiad ugotować, posprzątać.. wszystko się da, wystarczy chcieć
Kuki, 30 minut? Według mnie to zdecydowanie za długo, ale aktywność 10 minut Z karuzela, 10 na brzuszku na macie będzie super
Dziewczyny każde dziecko i każda matka jest inna. Moja córa do 3 miesiąca prawie ciągle spała i jadła. Bardzo mało była aktywna. Ale słyszałam, że są dzieci, które są non stop aktywne. Chociaż takie informacje też biorę przez palce. Dlaczego? Miałam znajomą, która twierdziła, że jej dziecko w ogóle nie śpi w dzień lub śpi raptem 20 minut. Że ciągle jest aktywne etc. Pojechaliśmy na tydzień na wakacje razem i okazało się, że jej córka miała 2 razy dziennie drzemki, które trwały od 30 do 90 minut. Więc wcale nie było tak, że dziecko non stop aktywne.
Są kobiety, które lubią/muszą/chcą mieć mega wysprzątane i wszystko na tip top zrobione i faktycznie jak pojawia się dziecko to robi się problem - bo jak tego dokonać? Wtedy trzeba tak jak dziewczyny mówią: w nocy jak dziecko śpi, wieczorem jak partner wróci czy w dzień jak dziecko leżakuje. Ewentualnie można wykorzystać takie pomoce jak leżaczek-bujaczek, mata edukacyjna, zabawki (wszystko zależy w jakim wieku jest dziecko). My jak jedliśmy śniadanie to brałam córkę do bujaczka i była razem z Nami. Maty nie lubiła - wolała leżeć na brzuszku, ale na łóżku. Prawda była taka, że niewiele co robiłam, ale razem z mężem wyszliśmy z założenia, że dom to nie muzeum, a on wieczorem może też coś sprzątnąć. Obiad ugotowałam jak młoda poszła na drzemkę. Miałam nianię elektroniczną, więc nie musiałam przy niej siedzieć bo w kamerce widziałam czy śpi czy się budzi. Młoda często miała drzemki i ja wtedy zazwyczaj spałam razem z nią, bo w nocy wstawałam na karmienia, więc musiałam się trochę zregenerować. A że był bałagan? Trudno. Jeśli komuś z otoczenia to przeszkadzało to mówiłam, aby posprzątal za mnie bo mi się nie chce/nie mam siły etc.
No to że dzieci są różne to racja. Nie wszystkie tylko jedzą i spia
Ja nie miałam z domu muzeum ale niezależnie od wieku dziecka wykonywałem normalne codziennie obowiązki przy dziecku odkurzanir, ścieranie kurzu, zakupy, gotowanie itp jedyne co to bałam się prasowax przy dziecku jak już zaczęło się przemieszczać i robiłam to wieczorem. Cała reszta normalnie przy dziecku i nie uważam żeby cokolwiek mu ubyło miałsm też czas na długi spacer z nim oraz zabawy. Robiąc obiad mówiłam do dziecka albo mu śpiewałam. Synek leżał zawsze poza spaniem tak żebym go widziała.
Susanne co masz na myśli pisząc 30 minut za długo? To że dziecko jest pod kontrolą i jest zajęte bo zaciekawione patrzy co się dzieje?
m.kuki - wydaje mi się, że chodzi o to, że dziecko 30 minut nie zajmie się samą karuzelą.
Musimy pamiętać, że dzieci są rożne. jedne dziecko będzie patrzyło na karuzelę 10 minut, a inne 30 minut. Jedno zajmie się pluszakiem, a inne będzie chciało być wiecznie na rękach.
Pchela zgodzę się, u nas tak na przykład było, więc mogłam na prawdę w domu wszystko zrobić ;)
Ja nie miałam karuzeli jednak mój synek sam potrafi sobie czas zająć lubił się bawić pieluszką zwykłą tetrową i też interesowały jego zabawki
Mój syn ma trzy tygodnie i teraz od kilku dni chcę być tylko na rękach. Ja mam jeszcze córkę i ona też potrzebuję uwagi. Nie mówiąc o pozostałych obowiązkach. Przecież się nie rozdwoje. Teraz jeszcze mąż jest w domu to łatwiej. Ale od poniedziałku do pracy wraca.
Powiem Wam dziewczyny że małe dzieci mały kłopot A im większe to tym większy....moja ma obecnie 5 lat i z dnia na dzień jest coraz gorzej....nigdzie jechać ani iść nie mogę sama, jak chce sama to muszą ją gdzieś wyciągnąć A ja uciekam po cichu...gdy będąc w domu zejdę z oczu to zaraz mnie szuka....jak ma dobry dzień to nie powiem bo idzie z babcią i na mnie nie spojrzy, albo z dziećmi jak są u nas to szaleje do nocy i na mnie nie zwróci uwagi...nie wiem czy to jej przejdzie, czy coś trzeba robić....na siłę nie mogę bo Ona zaraz tak się zanosi płaczem, boję się żeby na psychikę to potem nie miało wpływu....