Zwiększa się liczba osób cierpiących na chorobę Parkinsona, a jednocześnie obniża się wiek pacjentów – alarmuje prof. Jarosław Sławek, Prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego, i dodaje: – Te nowe zachorowania nadal skorelowane są z wiekiem. Średnia wieku chorych wynosi 60 lat, niestety obserwujemy tendencję przesuwania się tej mediany wieku. Mój najmłodszy pacjent, u którego zdiagnozowałem to schorzenie, miał zaledwie 25 lat.
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na chorobę Parkinsona cierpi na świecie ponad 6 mln ludzi, a za 20 lat tych przypadków może być nawet dwa razy więcej. W Polsce z chorobą Parkinsona zmaga się około 100 tys. pacjentów, z czego około 20 proc. jest już w stadium zaawansowanym.
Co roku – jak podaje prof. Jarosław Sławek – w naszym kraju wykrywanych jest około 8 tys. nowych zachorowań na chorobę Parkinsona.
Choroba Parkinsona należy do tzw. chorób neurodegeneracyjnych. Powodowana jest stopniowym zanikiem neuronów produkujących dopaminę, jeden z najważniejszych neuroprzekaźników mózgu. Choroba najpierw rozwija się w utajeniu, co może trwać 10-15 lat.
W tym okresie pojawiają się jedynie nietypowe dolegliwości, takie jak:
zaparcia,
utrata węchu,
podwójne widzenie,
napadowe pocenie się,
depresja,
demencja.
W tej fazie dochodzi do zniszczenia 50-60 proc. neuronów produkujących dopaminę. Dopiero wtedy dają o sobie znać typowe dla Parkinsona objawy, takie jak:
zaburzenia ruchu,
drżenie spoczynkowe,
ślinotok,
kłopoty z mówieniem.
Jak się leczy:
Choroby Parkinsona nie można zatrzymać ani jej spowolnić. Leczenie jest jedynie objawowe. W początkowej fazie polega na podawaniu:
lewodopy,
agonistów dopaminergicznych,
leków związanych z metabolizmem lewodopy.
W zaawansowanej postaci wykorzystuje się:
głęboką stymulację mózgu,
apomorfinę, czyli podskórne wlewy lewodopy,
Duodopa, czyli dojelitowe wlewy lewodopy z karbidopą.
Wykrycie choroby Parkinsona i zastosowanie odpowiedniego leczenia pozwala na ogół opanować dolegliwości. Chorzy czują się dobrze i mogą normalnie funkcjonować. Neurolodzy nazywają to „miesiącem miodowym”, który trwa od 3 do 5 lat. Jednak potem choroba wkracza w stadium zaawansowane, pojawia się oporność na leczenie nawet większymi dawkami leków. Pacjent pięć razy dziennie lub nawet więcej przyjmuje doustnie lewodopę. To jednak nie pomaga. Pacjent odczuwa sztywność, spowolnienie, drżenie, doświadcza kłopotliwych dyskinez. Taki stan może trwać nawet kilka godzin dziennie.