Chodziki - czy naprawdę to potrzebne?

A mòj maly smiga w chodziku jestem za

W chodzikach dzieci krzywo stawiają nogi. Lepiej poczekać, aż same zaczną chodzić :slight_smile:

Ja wiem na pewno, że nie kupię synkowi chodzika. Chce, żeby sam uczył się raczkować a później chodzić. Moim zdaniem chodzik jest bardziej potrzebny rodzicom niż dzieciom. Wiadomo ile osób tyle opinii. Jedni korzystają i są zadowoleni, inni nie chcą. Chodzik to moim zdaniem niepotrzebny wydatek.

Ja sama jestem wrogiem chodzika, nie korzystałam z niego i patrząc z perspektywy czasu nawet by nam się nie przydał.
Wczoraj jednak zadzwoniła do mnie koleżanka, która swojego czasu twierdziła, że skoro tyle dzieci korzystało i korzysta z chodzika to nie może on być taki zły. Pamiętam jak zaczęła z niego korzystać. Okazało się że maluch chodzi rantem stópki, pobiegła więc do pediatry aby dowiedzieć się czy coś jest nie tak. Pediatra stwierdziła, że dziecko w pierwszych próbach chodzenia może tak układać nóżkę bądź próbować chodzić na paluszkach. Jednak pediatra wyzwała koleżankę, że za wcześnie stawia małego na nóżki, gdyż ten jeszcze nie potrafił stabilnie siedzieć. Przy chodzikach właśnie to jest często problemem - zbyt wczesne stawianie dziecka, kiedy ono jeszcze nie jest na to gotowe. Ona nie zrobiła sobie zbyt wiele z tej uwagi i w dalszym ciągu korzystała z chodzika i go używała na co dzień.
Jak już wspomniałam wczoraj do mnie zadzwoniła aby zapytać o dobrego ortopedę, ponieważ jej maluch, mimo, że już stabilnie chodzi, ma ponad 1,5 roku niestety źle układa nóżkę, dosyć często kieruję ją do wewnątrz.
Ja jakoś nie mogę oprzeć się wrażeniu, że właśnie używanie zbyt wcześnie chodzika i korzystanie z niego nazbyt intensywnie jest tego przyczyną.

Dziękuje pani doktor,teraz już wiem że napewno nie kupie chodzika chociaż się nad nim zastanawiałam.Zdecydowanie polekturze tego wątku postawie na zakuppchacza.Nie wiedziałam że chodziki mogą az tak szkodzic…

My nawet za bardzo się nie zastanawialiśmy nad przydatnością chodzika. Nasi synowie najpierw raczkowali, a później szybko zaczęli samodzielnie przy sprzętach stawać i chodzić. Uznaliśmy, że nie będziemy ingerować na siłę w ich rozwój i przyspieszać cokolwiek. Nie domagali się prowadzania za rączki i szczerze mówiąc nawet nie wiem kiedy byśmy mieli im zaproponować ten chodzik, żeby nie było za wcześnie, a później to już samodzielnie chodzili.
Fakt, że bez tego sprzętu dziecko się częściej przewraca ale z drugiej strony wyczytałem gdzieś, że to jest znacznie bezpieczniejsze, ponieważ “chodzikowe” dzieci nie potrafią upadać i znacznie częściej, jak już się z tego chodzika wyciąga to robią sobie krzywdę upadając. Chyba chodzi o to, że będąc w chodziku mają z każdej strony ochronę i nie uczą się tego, że przy upadku należy wyciągnąć rączki do przodu aby zamortyzować upadek, tylko spadają na przykład prosto na twarz.

Unikam chodzika dla dzieci od kat lekarz powiedzial jakie sa tego skutki. przez chodzik dziecko nie umie odróżniac odległości i moze miec problem z bioderkami. tez sa i inne ale wymieniłam dla mnie najwazniejsze

ja nie kupowałam chodzika i bez tego mała nauczyła się chodzić a chodzenie w chodziku prowadzi do wad bioderek

Nie zgodzę się z tym, że dzieci, które chodzą w chodzikach robią sobie krzywdę upadając. Moje młodsze siostry chodziły w chodzikach i nie było problemu z samodzielnym chodzeniem. Podobnie było z synkiem mojej starszej siostry, który bardzo szybko nauczył się chodzić. Nikt nie miał też problemów z bioderkami ani nóżkami. Być może chodziki są szkodliwe, jednak nie każde dziecko odczuje skutki używania tego sprzętu.
Lenka dostała chodzik na chrzciny, jednak nie używam go i tak naprawdę nie wiem czy użyję. Obecnie jesteśmy na etapie prób samodzielnego siadania oraz podkurczania nóżek w pozycji leżącej na brzuszku. Może już wkrótce będzie starała się raczkować :slight_smile:

Ja jestem przeciwniczką chodzików ale nie neguję ich przydatności bo mamy w rodzinie dziecko, które z powodzeniem korzystało i bioderka ma ok. Myślę, że najważniejsze jest to aby nie traktować chodzika jako miejsca w którym umieszczamy dziecko i mamy święty spokój.

Chodzik to tymczasowe rozwiązanie. Lepiej ich nie nadużywać.

Zamiast chodzika bardziej byłabym za pchaczem, osobiście nie kupiłabym chodzika, naczytałam się o póżniejszych problemach z bioderkami i wolałabym nie ryzykować, poza tym jeśli nasze dziecko jest ruchliwe i bradzo żywiołowe to nie wiem czy usiedziało by w takim chodziku na dłużej, Może taki chodzić jest fajnym rozwiązaniem dla dzieci które nie chodzą same bo się np. boją puścić wówczas bym się nad tym moze i zastanowiła :wink:
Pchacz jest fajnym rozwiązaniem, bo pomaga potrzymać się dziecku, jednak należy zwrócić uwagę, aby był masywny nie wywrotny, aby w razie upadku dziecka pchacz nie przewrócił się na malucha.

U nas jeździk w roli pchacza bardzo się sprawdził. Mogę powiedzieć, że dzięki niemu Mateusz zaczął sam chodzić.
Pchacz wymaga od dziecka utrzymywania równowagi przy stawianiu pierwszych samodzielnych kroków, a w chodziku dziecko jest otoczone ze wszystkich stron, ma pas pod pupą więc może przysiąść.

Nie posiadamy i nie będziemy posiadać. Andrzej ma pchacz-jeździk i to mu w zupełności wystarczy. :slight_smile: Żadnych chodzików, skoczków i innych wisideł.

Myślę, że pchacz to takie następstwo chodzika, dużo bardziej stymulujące rozwój chodu i równowagi;)
Jak dla mnie fajne rozwiązanie i połączenie jeździka z pchaczem a jeśli ma wiecej funkcji typu melodyjki miejsce na klocki to już w ogóle fuul wypas;) tym bardziej ze takie gażdzety zajmują jednak sporo miejsca a im wiecej funkcji tym lepiej :wink:

Szczerze mówiąc nie wiedziałam ,że chodziki mają taki negatywny wpływ na rozwój dziecka. Jeszcze do dziś myślałam o kupnie chodzika :wink: Ale chyba jednak zdecyduję się na ten pchacz… skoro ma być lepszy dla dziecka.

Raczej zbędny wydatek, ortopedzi odradzają. A ja wam mogę powiedzieć, że moja młodsza siostra chodzika używała i stawia stopy krzywo, zawsze ma zdarte zewnętrzne krawędzie butów. I to przez naukę w chodziku, bo dziecko przybiera w nim nienaturalną pozycję do chodzenia, w zasadzie to siedzi.

Moja córeczka czasem z niego korzysta. Wszędzie jej pełno. Siedzisko chodzika jest takie, jak w huśtawce. Staram się nie wkładać tam często, ale jak mam ją na rękach, prostuje nóżki, jakby chciała chodzić.

moim zdaniem to zbędny wydatek
lepiej jak dziecko same się nauczy chodzić
a nie z pomocą chodzika

Moja coreczka miala mozliwosc chodzenia w chodziku, bo tescie chcieli dac uzywany i upierali sie zeby to wziela, ale ja odmowilam, powiedzialm ze mala sobie sama poradzi i nauczy sie chodzic jak bedzie na to gotowa. A w domu ma pchacza, goraco polecam