Bunt trzylatka?

Oj tak, dziadkowie lubią mieć zupełnie odmienny punkt widzenia. Często pozwalają wnukom na zbyt wiele, przez co rodzice tracą swój autorytet w oczach dziecka. Znam wiele takich historii.

Ja też miałam taki problem z dziadkami ale po kilku rozmowach sami w końcu doszli do wniosku że robią krzywdę dzieciom. Wszystkie konsekwencje spadają na dziecko, które nie wie kiedy i jak ma się zachować. Także tłumaczenie trzeba zacząć od dziadków a dopiero później uczyć dzieci

A ja uważam, że kara nie jest dobrym wyjściem. Znalazłam do tego fajną alternatywę w książce " Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły" Adele Faber Elaine Mazlish. Moim zdaniem kary tylko pogarszają sytuację…
Tak w skrócie:
"ZAMIAST KARANIA:
• Wskaż, w czym dziecko mogłoby ci pomóc.
• Wyraź ostro sprzeciw (nie atakując charakteru).
• Wyraź swoje uczucia i oczekiwania.
• Pokaż dziecku, jak może naprawić zło.
• Zaproponuj wybór.
• Przejmij inicjatywę.
• Daj dziecku odczuć konsekwencje złego zachowania.

Wskaż, w czym dziecko mogłoby ci pomóc
„Bardzo byś mi pomógł, gdybyś przyniósł trzy duże cytryny”.
Wyraź ostro sprzeciw (nie atakując charakteru).
„Nie lubię tego, co robisz! To przeszkadza sprzedawcom, kiedy dzieci biegają między półkami”.
Wyraź swoje uczucia i oczekiwania.
„Jestem wściekły, że moja nowa piła została na zewnątrz i zardzewiała. Oczekuję od ciebie, że kiedy pożyczasz moje narzędzia będziesz je zwracał natychmiast i w dobrym stanie”.
Pokaż dziecku, jak może naprawić zło.
„Ta piła potrzebuje teraz trochę waty szklanej i wiele wysiłku. Cienka warstwa oliwy na koniec zabezpieczy ją na przyszłość”.
Zaproponuj wybór.
„Billy, tu się nie biega. Masz do wyboru: możesz iść lub usiądziesz na wózku, wybieraj”.
Przejmij inicjatywę.
„Widzę, ze zdecydowałeś się na jazdę wózkiem”.
Daj dziecku odczuć konsekwencje złego
zachowania.

  • Mamo, dokąd idziesz?
  • Po zakupy.
  • Ja też chcę iść.
  • Dzisiaj nie.
  • Dlaczego nie?
  • Ty mi powiedz dlaczego?
  • Bo biegałem po sklepie?
  • Zgadłeś.
  • Przepraszam. Daj mi jeszcze jedną szansę.
  • Będziesz miał jeszcze wiele szans. Billy dzisiaj idę sama."

Magnolijam bardzo dobrze napisane i fajnie tego sie czytało.Super wszystko opisane i tak powinno byc.Tylko jeszcze zeby dzieci zaczęły tak słuchac we wszystkim.
Trzeba do dziecka spokojnie i bez emocji chociaż czasami nerwy puszczaja…
Dziadkowie z reguly zawsze rozpieszczaja swoich wnukow.Kiedyś jak bylam u teściowej to synek zaczal rzucać zabawkami i malo by brakowalo to szybe by wybil tylko upominałam go i powiedzialam “Oliwier nie rzucaj tak zabawkami bo szybe wybijesz” a tesc czemu na niego krzyczysz jak nic nie robi…Masakra a ja tylko delikatnie powiedzialam oni chyba nigdy nie słyszeli krzyk albo nie pamietaja jak dawniej oni wychowywali dzieci.Nie ma tez co rozpieszczac bo później nam na głowę wyjda jak bedziemy im na wszystko pozwalać.Każdy wychowuje dziecko inaczej po swojemu. Napewno trzeba im tłumaczyć co zrobil źle i dlaczego A jesli juz mówimy o karach to trzeba byc konsekwentnym.

Konsekwencja to podstawa wychowania dziecka. Ważne też aby za dużo od niego nie wymagać bo to rodzi frustrację

Magnolijam20, ostatni punkt i przykładowy dialog o niepozwoleniu na pojscie na zakupy to w moim odczuciu i tak kara. Autor tekstu nazwal to jednak ładnie “odczuciem konsekwencji zachowania” :slight_smile:

magnoliam super komentarz w sensie kary też miałam na myśli to że np jak dziecko się źle zachowuje w sklepie to właśnie ze nie pójdzie choćby chciało to miałam na myśli z kara i tu fajnie opisałas bo wielkość popełnia ten błąd że nie biegaj bo zaraz będziesz jechał tylko w wózku i w tym odniesieniu dziecko myśli że kara to siedzenie w wózku a co za tym idzie później nie chce w nim siedzieć bo przecież to kara a nic nie zrobiłem więc zaraz zrobię piekło. To samo jak niektórzy do małych dzieci jak zaczynają chodzić widziałam u znajomej że nie dotykaj tego a dziecko np zrzuciło książki zostaw nie ruszaj mówi bo pójdziesz do łóżeczka i wtedy również dziecko koduje że łóżeczko to kara i nie chxe w nim być. To co napisałas to właśnie fajne wyjście kara ale dopasowana wybór albo przestanie broic albo będzie siedział w wózku sam musi wybrać co chce właściwie czyli dziecko jakby nie kodu je tego jak kary tylko ma dwa wyjścia i samo dokonuje decyzji :slight_smile:

Agnieszka.sz. po niekąd masz rację, ale autor nie promuje takich kar jak np nie biegaj bo nie będzie dziś bajek, daje dziecku wybór… Aisa to wszystko ładnie podsumowała… Ja jeszcze tylko dodam że ten ostatni punkt to ostatecznosc. U mnie to zazwyczaj kończy się na wyborze przez dziecko, ewentualnie jeżeli chodzi o zakupy tak jak to jest w przykładzie, wzięciem tego dzieck do wózka dając mu do zrozumienia że samo wybrało. I moja corka już się wtedy uspokaja a jak powiesz dZiecku nie biegaj bo zaraz Cię wezmę do wózka to ono wtedy właśnie odbiera to jako karę i zazwyczaj po wzięciu do tego wózka jeste dopiero afera… podsumowując stwierdzam, że autorki książki pokazują nam taki sposób karania żeby dziecko nie wiedziało że jest ukarane hehe…

Magnoliam mając na myśli karę właśnie miałam to na myśli żeby dziecko myślało że samo wybrało właściwie a taka prawda że dziecko poprzez swoje zachowanie samo wybiera sobie karę jeśli będzie nie dobre ale również wie że to był wybór jego bo mama mówiła że tak albo tak a że zrobił tak to na przyszłość już będzie wiedzieć że jak znów tak będzie znów będzie siedzieć w wózku jeśli nie będzie grzeczne więc w sumie takie asertywne formowanie zdań i karanie jest dobre i dla dziecka i dla rodzica bo dziecko nie łączy kary że rodzic ja dał tylko jakby samo wybrało czyli jakby samo się ukaralo wie że to on zrobił tak że konsekwencją jest to i to i sam to sobie zafundował.

Dużo zależy od dziecka z jakim mamy do czynienia i jego temperamentu

U mnie kara to jest np zakaz bajek. Wcześniej kilka razy ostrzegamy i dziecko ma czas aby się wycofać i podjąć decyzję ze zaczyna się dobrze zachowywać jeśli tego nie zrobi następuje " kara"