Bunt dwulatka

greendream, współczuję. Teraz jak mieszkamy sami bez rodziców cieszę się tym, że synka wychowuję po swojemu. A przez bunt przechodzę tak, że w dzień pozwalam mu na bałagan, olałam to ciągle sprzątanie, w domu rodziców by to nie przeszło. Jak chce coś czego mu nie wolno, od razu pojawia się krzyk itd to próbuję go uspkoić odwracając uwagę. Zazwyczaj pomaga, gdy wezmę go do okna i pokaże, że gdzieś tam jest samochód. Gorzej jest wieczorem, gdy jest ciemno i tych samochodów nie widać ;/
Mój syn uwielbia towarzystwo, zauważyłam, że wtedy nawet zapomina o buncie. Np. gdy ostatnio odwiedziła mnie koleżanka z chłopakiem. Taki towarzyski był, cały czas uśmiechnięty, częstował ich ciastkami, paluszkami i czym się dało. Nie miał czasu na zabawę nie wspominając o płaczu. Na “feriach” też całkiem inne dziecko, czasami coś tam się podenerwował, ale w porównaniu do tego co ja mam z nim, gdy jestem sama to niebo a ziemia. Nic tylko zapraszać gości…

Odświeżę temat. 

 

Jakie macie sposoby na bunt dwulatka?

 

Myślicie, że stworzenie "kąciku do histerii" pomoże? Chodzi mi o takiej miejsce w pokoju, do którego będziemy prowadzać dziecko, aby się wykrzyczało i wypłakało i tam uspokoiło? 

Pchela mi się wydaje że to jest kwestia indywidualna , że każde dziecko inaczej przechodzi i czego innego potrzebuje do wyciszenia...możesz sprawdzić raz drugi na swoim dziecku, jeśli zauważysz że mu to pomaga to czemu nie, każdy pomysł na odreagowanie jest dobry, byle był skuteczny...ja przy swojej córce staram się stosować metodę- zniszczyć w zarodku he he jak widzę że nerwa u niej już rusza to szybko wkraczamy do akcji zagaduje,  zmieniamy miejsce siedzenia i zaczynamy inna zabawę,  po prostu wyciszam nim wybuchnie, a gdy wybuchnie - bo nie zawsze człowiek pod ręką- to też staram się łagodnie zagadywac i zmieniamy zabawę....póki co działa  :) moja ma 2 lata i 3 miesiące 

Ewcia... tylko u mnie to nie jest tak, że młoda kumuluje nerwy i można ją zagadać. Ona w pewnym momencie po prostu wybucha, jak nie ma tego co chce. Aby się uspokoiła to trzeba jej ustąpić i dać to co ona chce. To takie typowe wymuszanie. Tylko drze się jakby jej się krzywda działa. 

Pcheła jestem za takim pomysłem. Dziecko w ten sposób będzie wiedziało, że niczego u Ciebie nie wymusi w ten sposób. Mała będzie miała chwilę, żeby się uspokoić i "zastanowić", że takim sposobem nic nie zdziała. A takie dzieci wbrew pozorom są mądrzejsze, niż nam się wydaje. 

Czasami pomaga zagadanie. Zaproponowanie kompromisu. A innym razem przeczekanie

Znalazłem wydaje mi się dość mądry artykuł na temat histerii może coś pomoże 

http://mumme.pl/2019/03/26/co-robic-gdy-dziecko-czesto-wpada-w-histerie/

JustaMama fajny artykuł może się komuś przyda

To zalezy od sytuacji, ale najczesciej najlepsza metoda jest przeczekanie i ignorowanie szalu dziecka zeby dotarlo do niego, że nic mu on nie daje. 

Nie uważam żeby ignorowanie było dobrym sposobem. Może czasem i by się sprawdziło ale nie na dłuższą metę bo dziecko może się od nas oddalić przez takie nasze traktowanie jego

Aneczkaaa, ale nikt nie mówi, aby na codzień i cały czas ignorować dziecko. Jedynie aby ignorować jego ataki histerii/buntu. Bardzo często sprawdza się taka ignorancja. Jak dziecko widzi, że jego szał/histeria nie przynoszą rezultatów to przestaje się tak zachowywać. Oczywiście trzeba pamiętać, aby oprócz ignorowania również tłumaczyć dziecku co i jak. 

Pchela doskonale rozumiem co miałaś na myśli

Oj dzieci czasem tylko udają "głupie" w rzeczywistości są bardzo mądre i łatwo zapamiętują że jak kiedyś udało mu się wymusić płaczem to następnym razem też się uda. Dlatego od początku nie można dać sobie żeby dziecko rządziło bo później będzie ciężko wychowac 

Czasem jak dziecko się buntuje wystarczy mocno przytulić i nie puszczać. Żeby dać mu znać że może na nas liczyć

Aneczkaaaa - rozumiem, że przeszłaś już ze swoją córką bunt dwulatka, skoro wiesz co na niego pomaga? 

Nie z córka a z chrzesniaczka 

U mnie najgorszy był bunt w wieku 1.5 roczku. Może upały też miały na to wpływ ale poprostu nie radziłam sobie już z dzieckiem pod względem psychicznym i fizycznie też nie miałam już siły. Wywozilam dziecko do teściowej żeby mieć tylko chwilę spokoju.. Czasem tylko to pomaga, chwila bez dziecka.