Bicie się po głowie - jak temu zaradzić?

Kochane Mamusie, szukałam takiego tematu - nie znalazłam. Otóż mam jeden problem z moim 1,5 roczniakiem. Gdy jest zdenerwowany, albo nie dostanie tego co akurat chce zaczyna płakać i albo rzuca się na ziemię i bije głową w podłogę, albo podchodzi do ściany czy krawędzi stołu. Albo też uderza się pięściami w głowę… Próbowałam już chyba wszystkiego, żeby go oduczyć. Mówiłam, że tak nie wolno. Gdy widziałam że ma zamiar się uderzyć pięścią trzymałam mu rękę, gdy rzucał się na podłogę od razu brałam i przytulałam, albo podkładałam poduszkę gdy przytulenie nie pomagało. Nawet ignorowałam takie zachowanie… I co? i co prawda już tak często nie rzuca się na podłogę, ale w ścianę czy stół uderzy się zawsze, albo pięściami. Miałyście może podobny problem? Jak sobie z nim poradziłyście?

Ja odchodziłam żeby mnie nie widział wtedy szybko się uspokajał. Oczywiście zostawiałam go na dywanie żeby sobie większej krzywdy nie zrobił. on zauważył że zwracasz na niego uwagę i przez to się tak zachowuje. Jak nie będziesz na niego patrzyła to szybko przestanie.

Ja też przestałam n to zwracać uwagę… to tak jak pisałam przestał się rzucać na ziemię, ale podchodzi np do stołu i o krawędź stołu uderza głową… Albo pięściami się bije… Mam jednak nadzieję, że z wiekiem mu to przejdzie

U nas też tak było jak synek się zdenerwował i chciał pokazać swoje nerwy uderzał głową w co popadło ,najczęściej w meble albo ścianę. Na początku reagowałam bo bałam się żeby ze krzywdy nie zrobił ale nie było efektu jeszcze bardziej zaczynał pokazywać wariacje. Później jak zdarzało się coś takiego mówiłam nie ,nie wolno i zostawiałam go krzyczał płakał uderzał się ale widział że mnie nie ma za nie patrzę to przestawał,jak przychodził do pokoju i specjalnie uderzył głową w komode chciał żeby to przytulić. Najpierw mówiłam że nie wolno tak robić bo teraz jest buba i że jak będzie się brzydko zachowywać to nie pocaluje buby tylko go przytulalam. Pomogło jak narazie jest dobrze

Dziecko nie zrobi sobie krzywdy jesli nie jest np. autystykiem. Każde dziecko zna swoje granice i możliwości - wiem, bo sama się rzucałam na co popadnie gdy byłam mała i nigdy mi się krzywda nie stała. Nawet pamiętam jak dokładnie analizowałam w co uderzyć i jak by nie bolało a by przyciągnąć uwagę.

Lekarz mamie polecił żeby nie wzmacniać ataku histerii - im więcej krzyczałam tym spokojniejsza mama była. W sklepie mnie zostawiała na podłodze i wychodziła, w domu szła do drugiego pokoju, jak przychodziłam i krzyczałam jej w twarz udawała, że mnie nie widzi. Wtedy zaczęłam atakować ją - szczypać, gryźć itp.

Wtedy stanowczo mi zabraniała siebie ranić i mówiła bez końca ten sam tekst - nie rozumiem czego ode mnie chcesz kiedy krzyczysz, uspokój się i porozmawiamy.

W końcu nauczyłam się wychodzić do pokoju, uspokajałam się i przychodziłam grzecznie tłumaczyć co mnie zabolało. Ale wymagało to dużo czasu, cierpliwości i spokoju ze strony mamy. Gdy tylko ona podnosiła głos, ja już byłam bliska histerii - teraz mi też cały czas powtarza, że mam być spokojna, bo dziecko jest najdokładniejszym zwierciadlem rodziców. Jeśli będę nerwus, moje dziecko będzie miało takie same schematy :slight_smile: więc już w ciąży staram się być spokojna zawsze i wszędzie bo to czy dam się zdenerwować zależy tylko ode mnie :slight_smile:

Powodzenia w tym buncie - pamiętam jak ciężki był to czas i dla mnie i dla mojej mamy … nie zadroszczę

Nienormatywna, nie zgodzę się z Tobą, że dziecko nie może sobie w ten sposób zrobić krzywdy - niestety ale w wielu przypadkach to myśleć za dzieci muszą rodzice. Bo jeśli dziecko w ataku histerii rzuca się z pozycji stojącej do tyłu na podłogę, a za sobą ma stół, czy nawet stoi na kafelkach, to niestety może się to źle skończyć. Nasz synek właśnie miał taki okres, na szczęście raczej szybko mu minął - teraz przeważnie spokojnie się kładzie na podłogę i wtedy jest histeria, wiec raczej mniej niebezpiecznie;)

No właśnie… i tu jest dylemat - wychodzić z pokoju podczas takiego napadu złości i niech nie daj Boże sobie coś zrobi, czy po prostu nie zwracać na to uwagi… Postanowiłam, że na razie nie będziemy na to zwracać uwagi… i co? I przestał z uderzaniem o ściany czy podłogę, ale za to dalej bije się pięsciami a jak nie to podchodzi do nas i szczypie. Wtedy mu powtarzam, ze tak nie wolno, że to boli, i sadzam go np na drugim końcu pokoju czy zaprowadzam go do jego pokoju i mówię mu, że jak się uspokoi to niech przyjdzie się przytulić… No i pomału przynosi rezultaty… tzn jak jest u sibie to po 5 minutach przychodzi i tuli się do nas i jest później przekochany i do końca dnia nie psoci :wink:

he he to jak super niania na karnego jeża :slight_smile:

U nas raz jest lepiej raz gorzej ostatnio synek już nie uderza głowa gdzie popadnie tylko piszczy i biega krzycząc i nie chce się uspokoić. Czasami brak mi sił ja mówię że nie wolno żeby się uspokoił a on się śmieje i dalej robi to samo,był taki grzeczny i słuchał się a teraz pokazuje rożki. Mam nadzieję że takie zachowanie minie bo przy małym dziecku nie chciała bym aby takie sceny robił a nie wiem już jak mam mu tłumaczyć

Pypliś hahahah czasami rady superniani bywają skuteczne :wink:

A.Zazulak mam nadzieję, że przejdzie im to z wiekiem :wink: Bartuś też był grzeczny, do momentu kiedy skończył rok :wink: teraz też pokazuje rózki i to coraz bardziej :wink: próbuje nami rządzić, ale jak na razie nie dajemy się :wink:

AgataM.90, ja synka po prostu przenosiłam np z kafelków na matę czy choćby na panele daleko od mebli, by sobie nie zrobił krzywdy i tam mógł się dalej fochować i wściekać;)

Witam,
Trudno powiedzieć nie znając dziecka z czego takie zachowania mogą wynikać. Warto przyglądać się i analizować co poprzedza takie zachowanie.
Zachowania autoagresywne dziecka zwykle mają na celu przekazanie czegoś. Dziecko nie radzi sobie ze swoimi emocjami. Myślę, że warto zwrócić uwagę na jego emocje mówiąc np. widzę, że się denerwujesz…widzę, że jesteś zły… można pozostać w pomieszczaniu z dzieckiem żeby dbać o jego bezpieczeństwo (nigdy nie wiadomo co takiemu 1,5 roczniakowi przyjdzie do głowy. Można spróbować nie nawiązywać kontaktu wzrokowego, żeby dać dziecku znak, “jestem przy tobie, ale czekam aż się uspokoisz”.

pozdrawiam,
Marta Cholewińska-Dacka

Dziękuję za wszystkie rady :slight_smile: aczkolwiek problem zniknął sam z dnia na dzień… :slight_smile: Najczęściej takie zachowania pojawiały się gdy np się mu czegoś zabroniło (np wyjścia na parapet, czy włożenia palucha do gniazdka). Natomiast nasze tłumaczenia i duuuużo cierpliwości przynoszą efekty. Wie, że czegoś nie wolno to sam mówi “nu nu” albo “nie nie nie”, rzucanie się na podłogę to już przeszłość, a bicie się po głowie ręką, no cóż, czasem mu się zdarza gdy chcę go ubrać jak wychodzimy na spacer, a on chce iść już teraz w tym momencie, bez butow i bez kurtki. Ale ogólnie jest już dużo dużo lepiej :slight_smile:

Agatko SUPER :slight_smile: gratulacje :slight_smile:

Ja też pamiętam ile cierpliwości moją mamę kosztowało żeby mi coś kilkanaście razy dokładnie tłumaczyć, ale dzięki temu naprawdę super się dogadywałyśmy po czasie :slight_smile:

Pamiętam też jak zajmowałam się dziećmy z małego domu dziecka i opiekunowie rozmawiali z Nimi własnie trzymając się schematu, ktory wyżej podała Pani Marta:

  • ROZUMIEM, ŻE CIĘ TO DENERWUJE, GDYBYM BYŁ NA TWOIM MIEJSCU TEŻ BYM SIĘ ZDENERWOWAŁ, ALE … :stuck_out_tongue:

Bardzo to na dzieci wpływało, że ktoś je rozumie i akceptuje i szybko przestawały się denerwować a szukały rozwiazania :stuck_out_tongue:

Powodzenia Agata!

Nienormatywna - dziękuję bardzo :slight_smile: to ciągłe powtarzanie w kółko tego samego bywa męczące, ale jakie skutki daje! :smiley: nie ukrywam, że wiele razy miałam ochotę się poddać, byle tylko nie płakał, byle tylko tak nie robił i dać mu to co chce. Ale Mąż i wizja tego jak to może za kilka lat będzie wyglądać, jeżeli teraz mu się na wszystko pozwoli, skutecznie mnie motywowała :slight_smile:

To jest tak zwany bunt 2 latka, który u Nas też pojawił sie gdy mały miał półtora roku trwa po dzień dzisiejszy a ma 2 i pół roku, też ma etapy, czasem dłuższy czas jest spokój a potem tydzień sie tak zachowuje i też wali głową o ściane , o podłogę, tyle, ze teraz niby leci całą siłą ale upada delikatnie bo jak raz walnąl to go bolało i zapamiętał sobie i wie, ze robi sam sobie krzywdę. A wymuszanie nie można sie dać , bo dziecko wejdze na głowe. Ja jestem w tym twarda natomiast mąż bardzo często ust epuje co mnie wkurza bo co ja coś już wywalcze i wprowadze zasade to za chwile maż to burzy, rujnuje.