Nasunęła mi się ta myśl dziś (akurat miałam pogrzeb w rodzinie) dzieci bardzo przeżywają takie momenty, dlatego polecam również opowiadanie raz na jakiś czas bajek terapeutycznych. Wiem pewnie pomyślicie, że zwariowałam, ale ja od dziś jak zobaczyłam co się dzieje z dziećmi na pogrzebie postanowiłam opowiadać raz w miesiącu w jakiś łagodny sposób o tych traumach. Wyczytałam, że tak się praktykuje i w jaki sposób to robić. I obiecuje jutro wymyślę pierwszą bajkę dla córki . Bajki terapeutyczne pewnie każda mama wie co to takiego (bajki o śmierci,o wypadkach, o zranionej miłości, o przyjaźni itd) czytałam, że sa nawet gotowe bajki do wydrukowania i przeczytania dzieciom. Zaleca się stosować to u dzieci w wieku od 3 do 9 lat, ale ja na początek spróbuję z bajka o przyjaźni i zobaczymy jak mała zareaguje. Opowiem jej rano, w razie W do wieczora zapomni. A czy któraś z mam stosowała takie bajki?
Bajki o życiu?
Mam młodszego brata i po prostu z nim rozmawiałam od zawsze na wszystkie tematy - również te dotyczące śmierci…
Gdy pojawiały się pytania to na nie odpowiadałam - gdy zmarł Nasz ukochany dziadek po prostu wytłumaczyłam mu co się dzieje…
Nie rozumiem tej całej idei upiększania dziecięcego świata na siłę i trzymania w kokonie z dala od rzeczywistości… Owe bajki mają niby pomóc pokonać lęk u dziecka ale sądzę, iż lepsza w momencie np. śmierci kogoś bliskiego jest szczera rozmowa. Poza tym jeżeli dobrze się orientuje to bajki są bardziej dla dzieci z głębszymi problemami, innym rodzajem postrzegania świata… Wiem o czym piszę, a takich “bajek” synkowi nigdy nie przeczytam…
A wg mnie taki pomysl z bajkami umiejetnie opowiedzianymi jest dobry, po co dziecko ma czekac do momentu pogrzebu w rodzinie, skoro juz wczesniej moze wiedziec co to jest niebo, co oznacza wypadek, co moze sie wtedy stac, takie bajki moralizuja i pouczaja do życia.Ja tez spróbuje tylko moje dzieciatko jeszcze za male jest
Moim zdaniem lepiej mówić dziecku prawdę. Mnie nigdy żadnych takich bajek nie czytano, ani nie opowiadano. Mój pradziadek zmarł jak miałam 6 lat, niecałe 6 lat i rodzice mi po prostu wyjaśnili co się stało. Nie chcieli mnie wpuścić do kaplicy, bo trumna otwarta, ale i tak weszłam i po prostu się pożegnałam. Nie bałam się, a nie bałam się dlatego, że mi rodzice tłumaczyli, rozmawiali ze mną. Nie wciskali kitów, że dziadek do nieba poszedł, i że aniołki, itp. Po prostu dostałam szczerą prawdę. I tak było ze wszystkimi trudnymi tematami. I nie trzeba bajek wymyślać, wystarczy rozmawiać, opowiadać.
Zgadzam się z Samantą. Nie ma co na siłę upiększać świata, bo później dziecko może się bardzo rozczarować.
Moja córka miała niecałe 3 kiedy mój tato zachorował na raka. Kilka razy mała była z nami w szpitalu go odwiedzić, a my w domu tłumaczyliśmy, że dziadzio jest bardzo chory. Kiedy umarł powiedziałam jej prawdę, że umarł i poszedł do nieba. Co prawda nie zabierałam jej na pogrzeb ale pozwoliłam jej pożegnać się z nim, kiedy trumna była jeszcze w domu.
Prawda o życiu i rozmowa rodzica z dzieckiem jest lepsza niż wymyślanie na siłę historii. No chyba, że ktoś nie umie rozmawiać i musi się posiłkować takimi wspomagaczami.
Witam,
Oczywiście rozmowa z dzieckiem na tematy trudne jest bardzo ważna. Często bywa też trudna. Są rodzice którzy lepiej radzą sobie z takimi rozmowami, niektórzy słabiej. Bajki terapeutyczne nie mają celu wprowadzania dzieci w błąd czy opowiadania “bajek”. Ich celem jest w bardziej przystępny dla dziecka, obrazowy sposób wprowadzić go w dany temat.
Bajek terapeutycznych jest bardzo dużo, są gotowe tak jak pisała Kikacu, ale można je też samemu wymiścić co nie oznacza, że wymyslić tak aby powiedzieć dziecku jakąś nie prawdę.
Polecam przejrzenie sobie bajek które są w internecie - wiadomo jedne są lepsze, drugie gorsze (tak jak to bywa też z książkami). Są pisane dla dzieci w różnym wieku.
Ja znalazłam ostatnio dość ciekawą bajkę dotyczącą agresji. Została zatytułowana “Bajka nie tylko dla nauczycieli” i znalazłam ją na stronie jednego z przedszkoli, autora bajki nie znalazłam na stronie, ale była informacja o autorze opracowania programu o agresji Pani Teresa Młynarczyk.
Można by dyskutować o tym komu się bajka podoba a kto ma do niej uwagi, ale mi chodziło bardziej o to aby przybliżyć wam temat bajek terapeutycznych. Ta jest skierowana do nieco starszych dzieci.
"Był sobie pewnego razu chłopiec o złym charakterze. Jego ojciec dał mu woreczek gwoździ i kazał wbijać po jednym w płot okalający ogród, za każdym razem, kiedy chłopiec straci cierpliwość i się z kimś pokłóci.
Pierwszego dnia chłopiec wbił w płot 37 gwoździ. W następnych tygodniach nauczył się panować nad sobą i liczba wbijanych gwoździ malała z dnia na dzień - odkrył, że łatwiej jest panować nad sobą niż wbijać gwoździe.
Wreszcie nadszedł dzień, w którym chłopiec nie wbił w płot żadnego gwoździa. Poszedł więc do ojca i powiedział mu o tym. Wtedy ojciec kazał mu wyciągać z płotu jeden gwóźdź każdego dnia, kiedy nie straci cierpliwości i nie pokłóci się z nikim.
Mijały dni i w końcu chłopiec mógł powiedzieć ojcu, że wyciągnął z płotu wszystkie gwoździe. Ojciec zaprowadził chłopca do płotu i powiedział:
- Synu, zachowałeś się dobrze, ale spójrz, ile w płocie jest dziur. Płot nigdy już nie będzie taki, jak dawniej. Kiedy się z kimś kłócisz i mówisz mu coś brzydkiego, zostawiasz w nim ranę taką, jak w płocie. Możesz wbić człowiekowi nóż, a potem go wyjąć, ale rana pozostanie. Nieważne, ile razy będziesz przepraszał, rana pozostanie. Rana słowna boli tak samo jak fizyczna."
pozdrawiam serdecznie,
Marta Cholewińska-Dacka
mnie bardzo się ta bajka podoba i zaraz sobie ja zapiszę jak nadejdzie na nia pora wtedy będzie jak znalazł. Bardzo Pani Ekspert dziękuję za wypowiedź.
Znam ta bajke, ale do mnie takie metafory nie trafiaja.
Pani Ekspert ale dla dzieci w jakim wieku jest owa bajka? Wątpię by taki, dajmy, 5 latek zrozumiał sens bajki bez jej dalszego tłumaczenia…
Ja mysle ze dla dzieci juz takich 7-8 letnich. Teraz dzieci za madrzejsze niz nam sie zdaje
Mnie sie spodobala ta bajka i jestem za… bo jak inaczej dziecku wytlumaqczysz ze ma nie ranic innych slowami itd, przeciez dziecko nie bedzie chcialo cie sluchac, jesli beedziesz tylko tlumaczyc, nie ubierajac tego w ciekawa historie, napewno bajaka zgwozdziami utkwi w pamieci dziecku na dluzej niz puste slowa “nie ran innych, tak nie wolno” .
Ja uważam, że bajki terapeutyczne, szczególnie te opowiadane przez rodzica są wyśmienitym pomysłem. Pozwalają w łagodny bezpieczny sposób nawiązać do tego co trudnego dzieje się w świecie dziecka, pokazać możliwe rozwiązania. Kiedyś przestudiowałam książkę - podręcznik dla opowiadaczy bajek. Wprowadziłam tworzenie bajek w życie, gdy opiekowałam się dziećmi. Jest to tez o tyle fajne, że w czasie opowiadania możesz wraz z z dzieckiem ją tworzyć. Gdy mój synek trochę podrośnie na pewno do tego wrócę.
Witam,
SamantKa bajka którą zamieściłam jest dla dzieci starszych i tego typu bajki są z reguły dedykowane starszym dzieciom. One są w stanie lepiej zrozumieć odniesienie treści opowiadania do tego co chcemy dziecku wytłumaczyć.
pozdrawiam
Marta Cholewińska-Dacka
Mój syn ma 6 lat, miał problem z zaakceptowaniem, że będzie miał rodzeństwo, tłumaczyłam zapewniała a on zachowywał się jakby to do niego nie docierało. Przez przypadek porozmawaiał na ten temat z Panią Dyrektor przedszkola do którego uczęszcza, która zaproponowała,że poprosi panią psycholog o przejście do jego grupy i przeczytanie właśnie bajki terapeutycznej, nie wiem nie znam treści, ale efekt rewelacyjny, któregoś dnia Nikodem po powrocie z przedszkola stwierdził, że rodzeństwo nie jest takie złe, przytula się do brzuszka, bardzo chcę pojechać na usg, zobaczyć brata w “telewizorze”. Ja wierzę w moc owych bajek.
Ja moja starszą córkę Nikolę uświadamiałam obowiadając bajki tworzone przezemnie na poczekaniu o przygodach wymyślonego przeze mnie bohatera Kotka-Płotka. Zaczęłem, gdy Nikolę czekała pierwsza wizyta u dentysty, a że przyniosło rewelacyjny efekt wykorzystywałam to przy kaźdej okazji, gdy trzeba było córkę przygotować na coś co miało ją spotać pierwszy raz lub co może się przytrafić. Choćby bym chciała żeby zrobiła, gdy zgubi się w markecie. Dopiero po jakiś czasie domyśliła się i zapytała dlaczego kotkowi przytrafia się to jej. Gdy powiedziałam, że sama te bajki wymyślam uśmiechnęła się i powiedziała, że i tak je bardzo lubi.
Moim zdaniem takie bajki są potrzebne. Niektórzy rodzice nie potrafią rozmawiać z dziećmi na takie tematy, a bajki im to ułatwiają. Jakiś czas temu w DDTVN Anna Meler pokazywała wydania książkowe takich historii. Bajki poruszały tematy nie tylko śmierci, ale również np. rozwodów, rasizmu czy narodzin.
Jeśli spotkam gdzie tak wydane bajki napewno zakupie.
Jeśli rodzic potrafi rozmawiać na takie tematy z dzieckiem to takie bajki nie są potrzebne. Czasami dziecko potrzebuje tylko dłuższego przytulenia i jego wszystkie smutki mijają.
Ale jeśli rodzic i dziecko nie mają zbyt dobrego kontaktu to takie bajki po pierwsze zbliżą ich do siebie, a po drugie wyjaśnią dziecku o co chodzi i pomogą mu jakoś uporać się z trudną sytuacją.
Beata tylko nie chodziło mi o to, że rodzic nie potrafi rozmawiać na takie tematy, bo nie ma.dobrego kontaktu z dzieckiem, tylko nie każdy umie wytłumaczyć to dziecku, a takie bajki zachęcają i ułatwiaja rozmowę. Ponadto pokazują, że nie zawsze świat wokół jest różowy, że nie wszystkie dzieci są zdrowe że nie każdy musi mieć takoe same poglądy, czy w to samo wierzyć.
Kasik ja nie podważałam twojego zdania. Chciałam tylko wyrazić swoją opinię na ten temat.
Ty oczywiście też masz rację.
muszę się przyznać że nie słyszałam o takich bajkach nigdy ale wydaje mi się że to świetny pomysł, a szczególnie w dzisiejszym świecie gdzie w grach i bajkach dzieciaki widzą różne rzeczy ;/
oczywiście w dzisiejszych czasach, ogólnemu zagonieniu i braku czasu na cokolwiek oraz w dobie komputeryzacji i cyfryzacji takie rozwiązanie jest przydatne i coraz częściej spotykane, pozwala małym dzieciom w pokonaniu ich lęków. Jednak prawdę powiedziawszy nic nie zastąpi rozmowy i wytłumaczenia pewnych spraw przez rodzica, wszak później dziecko będzie wierzyć wyłacznie temu co zobaczy na ekranie …