Aniball = łatwiejszy poród?

Musimy dać radę:) Po porodzie podzielę się przebiegiem.

3mam za Was kciuki. My tez ciągle czekamy :slight_smile: 2 dni po terminie :slight_smile: liczę na brak nacięcia :slight_smile:

Cześć Dziewczyny,
Wczoraj przyszedł do mnie balonik aniball, niby mam instrukcję, ale mam pewne obawy przed jego pierwszym użyciem. Możecie podpowiedzieć jak to u Was wygląda?
Pierwsze należy go zdezynfekować w kąpieli wodnej. Tak dzisiaj zrobiłam, ale cały obszedł mi kamieniem :expressionless: więc jeszcze umyję mydłem. I po każdym umyciu to mydło wystarcza? nie używacie np. octaniseptu bo też gdzieś widziałam, że można w ten sposób czyścić ?
I czy wkładacie go przy najmniejszej średnicy i dopiero pompujecie? Na pierwszy raz 5 pompnięć wydaje mi się ogromna!
A no i dziewczyny które urodziły, jak długo ćwiczyłyście?
Będę wdzięczna za informacje ;*

Ja po użyciu myję mydłem i chowam, a przed kolejnym dezynfekuję octeniseptem jak nie mam czasu, a jak mam czas to gotuję w wodzie.
Dwa razy naciskam pompkę zanim wsadzę, wtedy balonik jest sztywniejszy i łatwiej go wsadzić. No i używam bardzo dużo żelu.

Ewa nie i podrażnia CIę ten octanisept?

Psikam balonik i zostawiam do wyschnięcia a jak mi się nie chce czekać to po trzech, czterech minutach wycieram wacikiem do sucha. To wystarcza do dezynfekcji. Nie doprowadzam do kontaktu octeniseptu z moim ciałem :slight_smile:

Oki

Cześć dziewczyny, od tygodnia ćwiczę z aniballem, ale mój rekord to 21 cm i to przy naprawdę dużym bólu. Termin za 10 dni a tu takie wyniki. Powiem szczerze, że trochę się podlamalam, bo bardzo zależy mi na ochronie krocza. Wydawało mi się że ćwiczenia z balonikiem mi to zapewnią, ale chyba jestem mało rozciągliwym przypadkiem :frowning: Zastanawiam się też czy lepiej nie wyrażać zgody na nacięcie i popękac, bo podobno rana wtedy się lepiej goi.

Ja po tygodniu miałam dokłądnie 20,7. Wczoraj minęło 17 dni jak ćwiczę i mam wynik 29,9 więc się nie załamuj :slight_smile: Ja stosuje jeszcze po cwiczeniach olejek ze slodkich migdalow z dodatkiem wit. E ale nie robie masazu tylko smaruje:) Moze zapisz w planie porodu to co ja (dziewczyny tez mi doradzily taki zapis), ze zgadzasz sie na naciecie tylko w ostatecznosci.

Jeśli popękasz w nieodpowiednim kierunku tj. np. w stronę cewki moczowej albo odbytu to możesz mieć bardzo poważne problemy potem. Zrobisz jak uważasz oczywiście, ale myślę że nacięcie na zasadzie “w razie konieczności” jest lepsze niż samoistne pęknięcie.
Co do ćwiczeń to uszy do góry. Kolejny tydzień ćwiczeń i różnica może być ogromna. Trzymam kciuki :slight_smile:

Kamila, ninkus te rozmiary balonika wypychalyscie czy same wyleciały? Ja wczoraj pierwszy raz, nie umiałam włożyć tego

Ja wypychałam ale nie na siłę. Tylko i wyłącznie za pomocą oddechu, delikatnie. Nie wiem jak to dokładnie opisać bo dziewczyny opisywały tu parcie “tak jak na kupę:D” ja tak mocno nigdy nie parłam, w momencie, gdy balon trzymał się już sam w środku wydychałam powietrze delikatnie napinając mięśnie kegla, balonik powoli się wysuwał, zatrzymywałam go, gdy czułam, że sprawia mi to dyskomfort, gdy czułam rozciąganie, tak trzymałam z minutę, dwie i delikatnie wypychałam a raczej puszczałam do całkowitego wyjścia balonika na zewnątrz. Dodam, że ćwiczę na stojąco, wg. mnie jeśli chodzi o aplikację to łątwiej jest właśnie na stojąco a co do wkładania to przejrzyj kilka stron wstecz, dziewczyny już nie raz pisały o technikach aplikacji:)

Dziewczyny tak na szybko relacja. Zuzka jest już z nami, udało sie uniknąć nacięcia, brk jakichkolwiek pęknięć. Dziewczyny ćwiczcie z Aniballem bo warto

Dzięki dziewczyny, dalyscie mi trochę nadzieji. Dziś po prostu miałam kryzys, bo wczoraj 21 a dziś przy 18 już tak bolało że odpuściłam. Wezmę kąpiel i znowu spróbuję. Co do olejku i Wit e to też stosuje, do tego wkładam dwie kapsułki wiesiołka na noc.

J.Kowalczyk Gratulacje!!! Marzę, żeby dać podobny wpis za tydzień:) Zdrówka dla Was dziewczyny:)

Gratuluję ! :slight_smile: Każdy taki wpis motywuje mnie do wznawiania ćwiczeń :slight_smile:
Czekam na relacje kolejnych dziewczyn :slight_smile:

Kurcze dziewczyny zazdroszczę Wam tych cm wyników,. Ja chyba za późno się z to zabrałam, wydawało mi się że 3 tygodnie wystarczą, a wcześniej się trochę bałam, że wywołam przedwczesne poród. Dziś zaczęłam od 19 cm i dwa razy udało mi się osiągnąć 21 cm przy czym już pojawiła się krew. Zmieniłam pozycje z leżącej na czworaka i jest trochę lepiej choć muszę mocno przytrzymać balonik żeby szybko nie wyskoczył.

To wyskakiwanie balonika też mnie irytuje. Zawsze mi się wydawało że jak taka duża rzecz to trzeba siłą wyprzeć albo wyjąć, a tu wypada sam. Ja bym chciała go przy samym wyjściu przytrzymać żeby porozciągał ładnie a nie tylko musnął przy wychodzeniu, a on wypada sam. Aż mnie dłonie bolą jak próbuję go utrzymać na miejscu… Ja na początku ćwiczyłam na leżąco i dopóki średnica była mała to było ok. Potem zaczęłam na kucąco, ale ciśnienie wywierane na balonik było za duże, a co za tym idzie na tkanki krocza też. Ciężej mi się zwiększało objętość. Dzisiaj spróbowałam na stojąco z jedną nogą na brodziku i udało mi się 31cm. Jest małe otarcie, ale niewielkie. Wygląda na to że w tej pozycji najmniejszy nacisk ma balonik na moje krocze i chyba w pozycji stojącej byłoby mi najłatwiej rodzić… ciekawe co na to położne.
Kamila uszy do góry. Dziewczyny w tym wątku wiele razy pisały że wyniki miały dwadzieścia kilka centymetrów i udało im się uniknąć nacięcia. Podczas porodu dodatkowo się rozluźniamy “tam” przez hormony, więc samo to że ćwiczymy teraz bardzo dużo daje. Ja się boję też że mimo że wynik mam ponad 30 to też pęknę lub mnie natną bo mój syn ma dużą głowę (rodzinne, poważnie mówię :wink: ) ale wpisy dziewczyn z forum mnie uspokajają. Gdzieś w tym wątku nawet ktoś jakieś zestawienie zrobił - ile która miała cm, jaki był obwód głowy malucha i czy pękły/nacięto je. Nie wiem która konkretnie strona, bo ich tu dużo, ale wiem że któraś dziewczyna robiła takie zestawienie.

dla mnie też najlepszą pozycją jest pozycja stojąca. Ostatnio chciałam wytrzeć ręce i na sekundę puściłam balonik jak mi skurczybyk nie wyskoczył to aż świeczki w oczach miałam:)

Ała… aż mnie zabolało jak czytałam. Współczuję :wink: