W oczekiwaniu na II ciążę

Darka to super spadlo ponizej normy. :-). Ja sie cieszylam na jak byl taki wynik. A czemu potrwa latami? Maz sie upiera ze nie chce kolejnego dziecka? A jaki ty jestes rocznik?

Darka nie nastawiaj się już tak negatywnie, bądź dobrej myśli. Możliwe, że mąż też chce kolejnego dziecka ale nie potrafi Ci tego powiedzieć wprost? Przedyskutujcie to dobrze, aby to była Wasza wspólna decyzja. A dzidziuś pojawi się lada moment, tego Ci życzę :slight_smile:

Darka własnie a dyskutowaliście tak powaznie, po prostu rozmawiając wprost o swoich oczekiwaniach i planach na najblizsze miesiące czy rok? Na pewno mąż nie widzi tam dziecka ? :slight_smile: moż enie potrafi powiedzieć wprost, chłopów czasem trzeba dopytywac , wypytywac by cokolwiek przebąknęli :wink:

U mnie przy pierwszym tak było z mężem. Jakoś wprost mi tego w sumie nigdy nie powiedział że chce bo facetom ciężko to trochę chyba przychodzi takie szczere rozmowy. Oczywiście na pewno nie wszystkim. Agniejeska ja mam takie samo podejście. Chciałbym się starać o kolejne za rok ale jakoś chyba po prostu pozostawie sprawy same sobie. To może prędzej się uda nawet bo już tak nie będę sama sobie narzucać presji.

W sierpniu chce zajść w drugą ciążę czyli dokładnie rok po urodzeniu syna :slight_smile:

O proszę :slight_smile: coraz więcej mam decyduje się na kolejne dziecko :slight_smile:

Ja się staram ale zobaczymy kiedy się uda. Bez stresu czy spiny po prostu nie zabezpieczamy się. Ale już synek ma 8 m a dalej nic

agniejeska jestem przed 30-tką. A mąż raz chce a raz nie chce drugiego dziecka.Taki stan może trwać latami tak uważam bo nie wiem kiedy mąż się zdecyduje.

M.Jacek wątpie.Nie ma takiej możliwości że chce ale by mi tego nie powiedział.U nas zdania są podzielone.Ja chcę a mąż nie chce.Koło się zamyka…Przez brak porozumienia może nasze małżeństwo się rozpaść…Mąż nie chce się dogadać.Ucieka od rozmowy i wszystko.

agn_kaw mój mąż mówi że już wszystko powiedział w tej sprawie.
A ja dalej nie wiem czemu się upiera przy swoim…ciągłe argumenty jedne i te same…a one mnie dobijają.Sprawiają że mi przykro,potem płaczę po nocach.Może mąż nie chce drugiego dziecka bo ma inną? różne warianty mam w głowie.Ciągle mi powtarza o regeneracji naszej…że mało wychodzimy razem itd…tak tylko on częściej wychodzi na karty a ja zostaje z synem sama w domu.

Kinga666 ja też chciałam żebym zaszła w tym samym miesiącu co przy synku.Jednak ciąży nie da się aż tak zaplanować jakbyśmy chcieli.

Aisa94 Twój syn ma dopiero 8 miesięcy.Rozumiem że człowiek chce wszystko przy jednym póki małe,ale ja wiedziałam że chcę min rok przerwy między dziećmi żeby organizm doszedł do siebie po ciąży…

Z tego co czytam macie szczęście mając takich fantastycznych mężczyzn koło siebie…a mój? totalna katastrofa…

Darka mój mąż też się miotał czy chcemy drugie dziecko czy nie. Dużo argumentów przemawiało za tym, żeby jeszcze poczekać, mimo że różnica wieku byłaby duża. Któregoś razu powiedział mi, że może zdecydujemy się koło 40stki. Ja mu wówczas dobitnie powiedziałam, że jeżeli taką opcję bierze pod uwagę to już nie ze mną. Zdecydowaliśmy, że spróbujemy jeszcze w tym roku wobec tego, co będzie to będzie. I akurat przytrafiło się, że zaskoczyło za pierwszym razem.
Wiecie jak się dziwnie czuje w tych ostatnich dniach, że to już zaraz koniec, że więcej już dzieci nie planujemy i to moje ostatnie dni w dwupaku ever :slight_smile:

Darka ja zawsze chciałam mieć dwójkę dzieci przed 30. Ale to praktycznie już nie wykonane. Musiałabym szybko zajść w ciążę po 1 dziecku. Darka twój na karty a mój na ryby. Aisa a jak się karmił piersia to chyba ciężej zając w ciążę. Czy tylko tak mi się wydaje?

Darka i twój maz nie jest zły… To sa po prostu faceci, raz fajnie a za chwile cos innego im do głowy wpadnie i juz sprzeczka albo nerwy gotowe. My z mężem tez mamy różne charaktery i zanim sie "dotarlismy " minęło troche czasu… Odkąd mamy synka jest calkowicie inaczej, on jakos tak bardziej spowaznial.
Może usiadz z mężem i powiedz w końcu dość. Niech sie zdecyduje, bo skoro raz chce a za chwile zmienia zdanie to z jego psychiką jest cos nie tak. A jeśli twierdzi ze on juz wszystko powiedzial to powiedz ze ty nie, nie daj mu tej satysfakcji ze jego bedzie na górze. Ty masz swoja potrzebę bycia jeszcze mama daj mu to dogłębnie zrozumieć. Nie płacz po kątach, w nocy. Wykrzycz mu wszystko, prosto w oczy zeby widział ze cie to boli, ze boli jego zachowanie i rozchwianie…
Albo po prostu idźcie oboje do psychologa może wtedy sie otworzy i powie dlaczego tak sie zachowuje. Wiem dla faceta to nic przyjemnego taka wizyta ale dla dobra sprawy czasem trzeba :wink:
Glowa do gory kochana, zawsze po burzy musi wyjść słoneczko.

Jestem kochane jestem. Zawalona, pracą, domem, a dziś mnie jeszcze na dodatek rozłożyło :frowning: Córa zdrowa, to tym razem ja będę zarażać, podłamałam się :frowning:
Aisa, moja córcia w listopadzie skończy 2 lata.
agniejeska, mój lekarz też tak twierdzi, choć to nie reguła. (jak np. nasza forumowa Kasia :slight_smile: Wiadomo różnie bywa.

Ulka85 powiem Ci że mój mąż całe to zamieszanie zaczął SAM w kwietniu jak byliśmy u wujka i ciotki i kuzynki męża w Poniedziałek Wielkanocny.Ona tydzień wcześniej urodziła drugie dziecko.My o tym nie wiedzieliśmy że w ogóle w ciąży była.Mąż wtedy trzymał to w tajemnicy przede mną.Dopiero dzień przed wyjazdem do nich mi o tym powiedział…a ja poczułam się okropnie…Jak mógł…szkoda mi że nie powiedział o tym jak już u nich byliśmy.A ja bez prezentu z podpuchniętymi oczami…wyglądałam jak żaba…W końcu uznałam że podaruję jej coś co dostałam od Lovi.No i poczułam że widocznie tak miało być.Dałam z uśmiechem na ustach a moje serce płakało…w oczach łzy jak zobaczyłam tą małą…wtedy w drodze powrotnej do domu mąż powiedział że chce się starać…a ja zanim odstawiłam antykoncepcyjne tabletki i zaczęłam regularnie miesiączkować (mniej więcej) minęło pół roku i nic.W końcu te wyniki z prolaktyny rozświetliły mi w głowie…A przez ten cały okres “starań” były jego decyzje że chce i nie chce.Zależy od jakich fal mózgowych miał…no i trwa to do dzisiaj…
Pozostaje mi nic tylko czekać na lepszy czas albo lepszego faceta.

agniejeska sama jestem ciekawa czy mi się uda…zawsze byłam takiego zdania że lepiej mieć dzieci w małych odstępach,wychować i później mieć spokój :wink: A nie przeskok 15lat i znowu to samo.Niby długa młodość daje takie małe dziecko…ale im wcześniej tym lepiej.
Twój często wędkuje? A pewnie sprzęt na ryby też ma nie mały i warty też trochę…mój znowu karty,pudełka,segregatory,albumy i inne drobiazgi.

rewers342 myślę że wychowanie dziecka troszkę go przerasta i temu tak reaguje.Nie poświęca się temu 100% tylko karty i odpoczynek widzi.Rozumiem bo to też ważne ale syn nigdy już taki mały nie będzie jak teraz…ja teraz to doceniam i chwytam dzień z synkiem.Możliwe już nie będę mieć okazji,kto wie…Przyznam szczerze chyba mamy “kryzys”…jak się wygrzebiemy z niego to super,a jak nie to rozstanie murowane.
Kochana taką rozmowę szczerą mieliśmy w niedzielę.Nic dobrego nie wyniosła…płakałam…
Zarzucił mi ze mało się staram i coś między nami wygasło.Teraz mam inne priorytety a nie tylko spędzanie czasu razem.Ja piszę na forum a on karty przegląda.Każdy z nas ma inne hobby.Możemy jechać na impreze gdzieś,nie ma sprawy…a jak się poznaliśmy to mówił mi że już go to nie bawi.Ciężko mu dogodzić…Z tą psychiką bym bardziej się zastanowiła że coś nie halo z głową ma…dużo na to wskazuje.On nie chce mnie słuchać i moich argumentów.Zna je doskonale.On nie czuje potrzeby mieć drugiego dziecka.Na dzień dzisiejszy syn jest dla niego najważniejszy,chce widzieć jak dorasta itd a nie raz mówiłam mu że mnie rani.To odpowiedział mi że wie i tyle.Zero słowa przepraszam sam od siebie.
Proponowałam terapię dla małżeństw.To on mi na to że z obcą babą nie będzie gadać o swoich problemach.
Czekam na to słońce,oby wyszło zza chmur…chyba że wcześniej będzie koniec świata.

margos to zdrówka życzę! :slight_smile: Nie ma nic gorszego niż chora mama.Wiem masz wyrzuty sumienia że dzięki Tobie wszyscy będą chorzy wokół,łącznie z córką…Lecz się i uciekaj na L4 albo idź na urlop.Zdrowie najważniejsze,tego nikt Ci nie da :wink:

Jak tylko może to śmiga na ryby. Na cały weekend najlepiej. Teraz jedzie na zawody od czwartku do niedzieli. A jego sprzęt jest tyle warty ze aż czasami nie mogę w to uwierzyć. Sam namiot kosztował 500€. On nawet ma telewizor na akumulator na rybach. Tyle ze większość rzeczy pokupowal zanim razem zamieszkalismy. Teraz już takich zakupow raczej nie robi. Ja sama lubie czasami z nim na te ryby pojechac. Ale czasami szlak mnie z tym trafia. Twierdzi od poczatku ze jak sie urodzi julka bedzie jezdzil mniej zobaczymy jak to wyjdzie. Moze maz wkoncu przekona sie do terapii napewno by wam cos pomogla. Slonko na pewno wkoncu wyjdzie zza tych chmur. Mezczyzni czasami poprostu sa tacy tak jak pisala rewers.

U mnie kolezanka strasznie chciała drugie dziecko za bardzo.o tym.myslala bo juz starala się rok…potem drugi…i ciagle zyla.tym w koncu odpuscila i w tedy kiedy nie byla spieta nie myslala o tym to w końcu zaszla w ciaze…ale z drugiej strony bardzo pragniemy dziecko skoro podejelysmy taka decyzje wiec jak mozna nie myslec o tym i wiadom czym.bardziej chcemy.tym czasem jest gorzej…sle trudno nie myslec i tak kolo sie zamyka…ale niestety musimy myslec pozytywnie , zdrowo sie odzywiac, spacerowac…bo w tych czasach kiedy.wszystko robimy w biegu, w stresach…trudno…miec czas dla siebie ale musimy przystopowac i mimo braku czasu z powodu gonieniem za pieniędzmi…praca brakuje czasu na zdrowie a przecież to najwazniejsze.

Ewcia no właśnie ciężko nie myśleć o czymś, czego tak bardzo się pragnie. Niby staram się sobie wmawiać, że spokojnie, nie teraz to następnym razem, ale to i tak niemożliwe.
Darka, a może z Twoim mężem jest też trochę tak, że męczy go ciągle rozmawianie o tym, My to lubimy gadać i gadać, a oni to nie lubią drążyć tematu. Mój to uważa, że decyzja podjęta, uda się to się uda, a jak nie teraz to później, nie widzi tematu do rozmów, czy rozpaczy co miesiąc…

Moj tez się denerwowal jak panikowalam co miesiąc wiec pewnie magros masz troszkę racji.

Darka, wiem że się nie da zaplanować. Syna też chciałam “zrobić” w sierpniu a w ciążę zaszłam gdzieś w listopadzie ale to dlatego że mój mąż się nie mógł zdecydować.
Na początku w ogóle nie było mowy, ale jego siostra urodziła w lipcu i nawet mój mąż zaczął znieniać zdanie :-). W październiku był chrzest, wzięłam Małego na ręcę i sama niedługo późbiej byłam w ciąży. Bratowa mówi, że się zaraziłam bo ona też miała małe dziecko na rękach i niedługo później zaszła w ciąże :slight_smile:
A chciałabym teraz spróbować w sierpniu tak jak wcześniej z resztą chciałam, ze względu na brak lata. Przechodziłam te upały w ostatnim symestrze i powiedziałam, źe nigdy więcej zaawansowanej ciąży w takie upaly. W lipcu miałam tak spuchnięte nogi że stopy zlewały się z łydkami które z kolei zlały się z udami :smiley:

Darka nie rozmawiaj z mężem o tym po prostu bez stresu może się uda z tego co piszesz dalej się nie zabezpieczacie tak ? Więc chyba maz sobie zdaje sprawy czym się kończy seks bez zabezpieczeń więc ciesz się z seksu a i dzidziuś zamieszka w końcu w brzuchu nie myśl o tym . My też przelozylismy starania o miesiąc mniej więcej mój stracił robotę przez kryzys znajdzie 2 robotę i znów zaczniemy

Darka oby mąż zmienił zdanie, skoro tak bardzo pragniesz drugiego dziecka to mam nadzieję, że marzenie wkrótce się spełni. Faceci bywają niezdecydowani, mówią jedno a tak naprawdę myślą inaczej. Z drugiej strony jeśli mąż nie chce mieć kolejnego dziecka to nie da się go zmusić do tego ;/ faktycznie możesz go postawić przed faktem dokonanym, ale czy wtedy on się przekona to nie masz pewności. Lepiej żebyście obydwoje się zdecydowali, żeby to była wasza wspólna decyzja :slight_smile: