Uwaga! Ojciec z dzieckiem!

Młodemu tacie najtrudniej iść z dzieckiem na plac zabaw. Tam usłyszy czego nie umie, czego jego dziecku brakuje, i co na jego miejscu zrobiłaby dobra mama (babcia, opiekunka, ciocia - niepotrzebne skreślić). - Nie ukrywajmy, ojciec zajmujący się dzieckiem jest często odbierany jako dziwoląg, nieudacznik i mąż wyrodnej matki - śmieje się Paweł, dziennikarz z Warszawy, który przejął w swojej rodzinie większość „kobiecych” obowiązków. Przesadza? Pewnie trochę tak, ale bycie ojcem na pełnym etacie z pewnością nie jest proste.

Mężczyźni chyba trochę boją się zajmować dzieckiem… Nie wiem czy dlatego, że wydaje im się że nie potrafią, czy wydaje im się to mało męskie. Nie wiem, jednak to duży problem nakłonić niektórych do pomocy… Na szczęście mnie ten problem nie dotyczy a tatuś jest prawdziwym cudotwórcą w uspokajaniu małego :wink:

nie wiem czy sie boja ale napewno im sie nie chce, po co skoro wszystko zrobi kobieta …

Nie wiedzieć czemu panowie uważają zajmowanie się dzieckiem za niemęskie. Litości! Czytałam pamiętnik taty, który przejął obowiązki żony (pracującej). Wspaniale napisana historia nawiązania więzi z córeczką i poznania możliwości własnych i dziecka :slight_smile:

Proud Mommy chciałabym kiedyś przeczytać taki pamiętnik z męskiego punktu widzenia. Nie myślałaś nad publikacją choćby w formie bloga?? Niestety nie każdy mężczyzna tak do tego podchodzi, mi się udało znaleźć odpowiedniego jednak wiem że często to problem :wink:

mój mąż lubi spędzać czas z córeczką pomaga przy jej kąpieli, karmieniu itd bawi się z nim - córeczka uwielbia z nim układać klocki

mój mąż chętnie zajmuje się małym kami go, kąpie, przewija, bierze na spacery i bawi się z nim:)

Mój był najpierw trochę strachliwy ale teraz już jest ok, tylko, zę dalej nie przebiera kupek bo się brzydzi :frowning:

Mój mąż od samego początku uczył się zajmowania naszym maluszkiem i teraz jest już bliski perfekcji :slight_smile: Były wzloty i upadki ale wszystko cierpliwie zniosłam i bez żadnych obaw mogę zostawić synka z jego tatą bo wiem że będzie przewinięty, nakarmiony, i ułożony do snu:) Mąż jest dumny z tego że tak świetnie radzi sobie z zajmowaniem się sykiem :slight_smile:

narzeczony od początku pomaga mi w opiece nad dzieckiem, po cc to on kąpał syna, pomagał podczas nocnych karmień,przewijał, chodził na spacery. To narzeczony pokazał naszemu synkowi świat podczas wycieczek rowerowych , wypady za miasto do grot, do muzeum ,skansenu rzeki pilicy , itd. Co prawda nasz synek ma 3 lata i niewiele będzie pamiętać , ale to czas ,poświęcenie uwagi dziecku owocuje tym ,że syn ma też więż z tatą ( nie jest tylko i wyłącznie z mamą , ale i z tatą.)Czynne uczestniczenie ojca w wychowaniu dziecka dobrze wpływa na potomka. Gdy mnie nie ma w domu to i ugotuje i posprząta.Mama jest odciążona od wszystkich obowiązków. Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko.

Zajmuje sie swoim dzieckiem i nie jest to dla mnie dziwne.mój maluch i siostry dzieci są pod moją opieką czasami i dla mnie to super przezycie jest . Karmienie, przewijanie, przebieranie a nawet teatrzyk dla dzieci do którego razem robimy kukiełki ze skarpet i guzików.

Drogie Panie myśle że meżczyznom się chce tylko nie wiemy za bardzo jak się do tego zabrać bo mama jest niezastapiona .ale trochę wprawy i wszystko da sie zrobić.

moj od porodu tylko raz został z mała bo się boi nawet jej pieluchy zmienic a jakby zrobila co nieco to by zaniusl tesciowej ;/

Mój Mąż od początku był mi pomocny we wszystkim. Ba! pierwsze 3msca zycia córki to on ją kąpał! żeby było bezpiecznie. Teraz tez jest w porządku, tylko że kąpanie przeszło juz wyłącznie na mnie(córka ma 15mscy i kapie ja w wannie). Z pracy wracam póżniej i czeka na mnie ciepły obiad i uśmiechnięte dziecko, bo tatus akurat przeczytał ksiażeczkę albo zbudował wieże z klocków. :slight_smile:

w weekend zostawiłam mojego z córka na godzine ponad wyobrascie sobie dal sobie rade z nia bawili sie i ani razu mu nie plakala

Mój mąż jest bardzo świadomym ojcem, który przejmuje część obowiązków na córką. Nie robi tego z przymusu. Na początku również obawiał się by nie zrobić małej krzywdy, ale po kilku dniach oswoił się ze wszystkim. Pomaga przy kąpaniu, przewijaniu, kangurowaniu, wychodzi na spacery. Duży wpływ na to miały zajęcia w szkole rodzenia. Uczono nas tam, że rodzina to tata, mama i dziecko - dużo miłości ale i odpowiedzialności. Mówiono otwarcie, że czeka nas wiele pięknych chwil, ale i trudnych momentów i że razem będzie łatwiej je pokonać.
Wiem, że mogę zostawić męża z małą bo poradzi sobie ze wszystkimi problemami. Co prawda zdarzy się, że do przykrycia zamiast kocyka użyje ręcznika :slight_smile: Ale faceci tak mają, że pewne rzeczy niczym się dla nich nie różnią:)
Uważam, że aktywne uczestnictwo ojca w wychowaniu dziecka jest bardzo ważne dla jego rozwoju. Ja wychowywałam się bez taty, dlatego teraz kiedy patrzę jak mąż i córeczka bawią się razem jestem bardzo szczęśliwa:)

Mój mąż jest wspaniałym ojcem dla swoich córek i super wujkiem dla moich siostrzenic i dzieci znajomych.
Przede wszystkim od pierwszego momentu “naszej” ciąży starał się być na bieżąco z informacjami. Chodził ze mną na wizyty do lekarza, na zajęcia do szkoły rodzenia tam nauczył się wstępnie :smiley: Pielęgnacji dziecka.
Obserwując najbliższe moje towarzystwo uważam, że moje pokolenie tatusiów spisuje się w 100%. każda z nas bez obaw zostawia swoje pociechy pod opieką tatusiów a oni bez namawiania i próśb pomagają nam w wychowaniu naszych pociech.
Jedna zasada, której się trzymałam po powrocie ze szpitala - nie krytykuj, nie zniechęcaj…Wiadomo dla każdego z ans pierwszy kontakt z maluchem jest wyzwaniem. Dlatego najważniejsze żeby ojciec sam chciał próbować…
Pamiętam jak mój mąż pierwszy raz przewijał naszą córcię - taki był przy tym delikatny a zarazem nieporadny. stałam obok i obserwowałam, gdy zapytał co teraz, jak to zrobić to mu mówiłam spokojnie - przecież nam też położne tłumaczyły co i jak :D. Nie mówiłam - źle, tak nie rób, ja to zrobię lepiej itd… no i co z tego że ja przewijam w 2 min a mu zajmuje to aż 5 min - nie ważne - ważne jest to że sam to robi i chce :smiley:
Przy kąpieli dziecka ja zazwyczaj tylko stałam obok i odbierałam maluszka już po kąpieli, wycierałam i ubierałam - to był taki nasz rytuał rodzinny.
Na basen córki chodzą z tatusiem i pomimo tego że na zajęciach jest więcej mam to mój mąż uwielbia spędzać tak czas z córkami. Spacery? zabawy na placu zabaw? - Z tatusiem najlepsze :smiley: wiadomo z mamą są częściej w końcu tata pracuje :smiley:

Myślę, że czasy tata do pracy mama do garów już dawno za nami :smiley:

Ja powiem Wam z lekkim wstydem że mój mąż potrafi lepiej zająć sie dzieckiem niz ja…Jeśli chodzi o zabawy jest nieoceniony,mała uwielbia bawić sie z tatą,chetnie do niego gaworzy.Mąż uwilebia chodzic z nia na spacery,karmic ,przewijac…Niestety przyznam ze czesto potykamy sie ze sporym zdziwieniem np podczas odwiedzin znajomych kiedy to mąż idzie przewinąc malutką a ja dalej siedze i pije kawe:)Stereotyp jest taki że to matka powinna byc z dzieckiem 24h na dobe…Tata zajmujacy sie dzieckiem to wciąż dosć kontrowersyjny temat,mam nadzieje ze niedługo tata wychodzacy z dzieckiem na plac zabaw lub wycierajacy mu nos nie bedzie wzbudzał takiej cho9rej według mnie sensacji.
Przecież ojciec jest takim samym pełnoprawnym rodzicem jak matka,wiec dlaczego wielu ludzi tak dziwi fakt ze zajmuje sie swoim dzieckiem…Nie rozumiem

To prawda młody tatuś ma ciężko. Widzę po swoim zostać z małym zostanie ale na spacer z nim nie wyjdzie. Pewnie dlatego że boi się co by powiedzieli jego koledzy jakby go zobaczyli, ale to samo może powiedzieć młoda mama która też się nieswojo czuje w nowej roli. A stereotypy trzeba przezwyciężać :slight_smile:

Nie wiem jak u Was, ale u nas na placu zabaw po godzinie 17 królują właśnie tatusiowie z dziećmi. Wtedy ja z moim szkrabem czuję się w mniejszości i czasami jakoś nieswojo.
Ale chwała im za to :slight_smile: