Stawianie granic

Kiedy zacząć wyznaczać dziecku pierwsze granice? I jak oduczyć półrocznego malucha zachowań typu ciągnięcie za włosy czy kopanie nóżkami, jeśli wcześniej w czasie zabaw dało się na to przyzwolenie?

Staram się zwracać córce uwagę, że to, co robi, sprawia mi ból. Pokazuję mimiką, że nie jest to przyjemne, że krzywdzi mnie, ale mam wrażenie, że to na nic. Ona przyzwyczaiła się, wyuczyła się takiego zachowania, sprawiało jej to radość i teraz ma w nosie, że mnie coś boli. Dodam, że wszystko zaczęło się niewinnie i nie przypuszczałam, że tak to się skończy.

Pierwsze zasady stawiania granic zacznijmy stawiać od 2 roku życia ponieważ dziecko wcześniej tego nie zrozumie. Co do ciągnięcia za włosy uprzedź innych żeby też zwracali dziecku uwagę że tak nie można ponieważ dziecko może myśleć że skoro babcia nic nie powie i się śmieje to mama też będzie. Bądź konsekwentna i cierpliwa i nie rzucaj na wiatr swoich słów jeśli dziecko nie posprząta zabawek a Ty powiedziałaś że je wyrzucisz to je wyrzuć niech wie że nie żartujesz, mów wprost że tak nie wolno bo to Cię np boli . U mnie siostra już 3 latka stawia w kącie za złe zachowanie i mów mu za co np ,Prosiłam Cię żebyś nie używał brzydkich słów nie posłuchałeś, staniesz za to w kącie na 5 min i przeprosisz ‘’ mały nie płacze ale wie że tak nie można i że za złe zachowanie staje w kącie. Moim zdaniem jest to słuszna kara a nie żadne znęcanie się czy przemoc ponieważ dziecko wychowania trzeba uczyć od małego.

Wszystko to już zrobiłam, burek. Poza tym nie pytałam o dzieci starsze, bo w tych mam praktykę. Chodzi mi o maluchy, które mają kilka miesięcy i nie potrafią mówić:)

Wydaje mi się że takim maluchom nic nie poradzimy ponieważ są one bardzo ciekawskie i na nic tłumaczenie :slight_smile: każdy maluch chyba tak ma pozostało przeczekać… Chyba że inne dziewczyny mają na to jakieś sposoby :slight_smile:

Mój syn niestety tez tak robił i jeszcze ma zapędy…
Poniewaz moja mama pozwała mu na to, to on myslała ze to fajna zabawa, do tego potem doszło szczypanie i drapanie po buzi.
Syn ma teraz 11 miesięcy i juz wie że nie wolno ale droga ku temu była długa i żmudna.
Zawsze jak złapał za włosy albo juz wyczułam że chce to zrobić złapałm i przytrzymałam mu rączkę mówiąc z bardzo poważną miną nie wolno! “złym” tonem głosu nie spuszczając z synka wzroku i robiałam tak to znudzenia dwa miesiące.
Czasem nawet teraz się zapomni i złapie jak nie zdąże zareagować wcześniej to wystarczy ze zmnienie ton głosu mówiąc nie wolno i puszcza.
Konsekewncja bardzo ważna.
Niestety dla dzieci to frajda jak widzą że mimo upomnien my nagle się usmiechamy co dla nich jest oznaką że tak mozna.
Widać u dzieci to chyba odruch naturalny.

No to widzę, że “wesoło” będzie… Walczę, konsekwencja jest, oby tylko cierpliwości nie zabrakło :slight_smile:

Proud Mommy, może nie tyle co ciągnięcie za włosy ale moja córka szczypie. Co masakrycznie boli. Wczesniej był problem bo gdy ją karmiłam cycem to wkładała sobie paluszki do buzi, albo gwałtownie sie odwracała nie puszczając sutka. Wtedy przerywałam karmienie i mówiłam tak głośniej “nie wolno”, gdy zrobiła to jeszcze raz kończyłam karmienie wogóle. Gdy szczypie mnie to łapię ją za rączkę i znów “nie wolno, to boli”, jeśli zrobi raz jeszcze to odkładam na kocyk czy do łózeczka, abo idzie w ręce tatusia. Z włosami bym zrobiła to samo. Z cycusiem podziałało, więc jestem pewna, że taki łańcuch konsekwencji Maluch załapie więc powodzenia :))

Tylko że ona nie łapie mnie za włosy podczas karmienia, ani trzymania na rękach, a podczas zabaw, gdy obie leżymy na macie/łóżku. Mówię, że nie wolno, ze boli mnie to, robię smutne minki, a córa ma banana na buzi :stuck_out_tongue:

Trudny temat… Moja córka właśnie próbuje zacząć nami rządzić. Jak widzi pilota na stole to staje pod nim i zaczyna jęczeć. Celowo piszę jęczeć bo nie jest to płacz ani krzyk tylko próba wymuszenia czegoś na nas. Ta sama sytuacja jest z szufladami i telefonami. Cały czas tłumaczę, mówię, kiwam głową, kręcę palcem a ona jak ma ochotę to posłucha a jak nie to odwróci się i będzie dalej robić to samo. Ale próbuję… Czasem przesadzam ją w inne miejsce no i często nie reaguję na jej próby wymuszania. Wtedy ona chwilę pojęczy a jak nie dostanie tego co chce to zajmie się czym innym i zapomina.

Co do zadawania bólu to córka potrafiła czasem ugryźć mnie przy karmieniu. Ale zaraz po tym zabierałam jej pierś i podniesionym głosem zwracałam uwagę. Raz tak mnie zabolało, że mąż się odezwał i to powiem szczerze dosyć głośno i zabrał ją ode mnie. Od tamtej pory nie ugryzła mnie ani razu. Chyba zrozumiała powagę sytuacji no i widziała, że tata wkroczył do akcji to chyba coś zrobiła nie tak…

Ale włosy ciągnie i co najgorsze czasem podczas zabawy z uśmiechem na twarzy bije mnie po głowie. Jest wtedy bardzo szczęśliwa a ja udaję, że płaczę i mówię że mnie boli. Tak jak piszesz Proud Mommy radość jest wtedy ogromna. Cóż może dzieci myślą, że mogą w ten sposób okazać miłość. Mocno biją mamę bo bardzo ją kochają. Myślę, że trzeba trafić w odpowiedni moment, kiedy dziecko zacznie rozumieć, co znaczy źle. Ale kiedy taki moment nadejdzie nie wiem… Na razie pozostaje nam tylko tłumaczyć.

Witam Panią,
Temat stawiania granic to dla rodziców ciężka sprawa.
Stawianie granic należy zaczynać od okresu niemowlęcego. Jeśli zaczniemy dopiero od 2 lat to już może być późno. Bo jak na przykład przejść przez okres buntu, który pojawia się już od 15-18 miesiąca bez wyznaczania granic. Dzieci przed 2 urodzinami dużo już rozumieją. Potrafią wykonywać proste polecenia, reagować na to co się do nich mówi. Dlatego, jeśli wcześniej nie będziemy ustalać pewnych, prostych zasad np. nie rzucamy klockami, bo można kogoś uderzyć, nie gryziemy mamy, bo to boli itp.to dziecko nie będzie uczyło się co jest dobrym a co złym zachowaniem. A jak zaczęlibyśmy to robić dopiero po 2 urodzinach to dla dziecka byłaby dziwna zmiana – wcześniej mogłam a teraz mi zwracają uwagę.
Bo czym jest stawianie granic? Ukaraniem dziecka poprzez wysłanie go do drugiego pokoju czy postawieniem do kąta? Pewnie jest to jeden ze sposobów wyznaczania granic, ale to nie wszystko. Jeśli dajemy dziecku dezaprobatę, mówimy mu, że nie podoba nam się jego zachowanie i że ma tak nie robić, jeśli mówimy o naszych emocjach, o tym, że jest nam przykro gdy się tak zachowuje, albo nas boli kiedy nas uderza i sobie tego nie życzymy to właśnie jest stawianie granic. Należy wskazywać dziecku to na co się zgadzamy a na co nie. Możemy to zacząć robić już bardzo wcześnie – pisałyście o karmionych piersią niemowlakach, które gryzą. Reagowałyście bardzo dobrze, mówiąc, że was to boli i jak to się powtórzy nie będzie cyca. To są pierwsze granice jakie wyznaczamy dziecku i jak same zauważyłyście jest to skuteczne.
Trzeba pamiętać o kilku sprawach KONSEKWENCJA, KONSEKWENCJA, KONSEKWENCJA. Jest to trudne i warto wytłumaczyć też dziadkom najważniejsze obowiązujące zasady, tak aby nie robić dziecku zamieszania w głowie (choć wiem, że czasami nie jest to takie proste). Tak jak pisałyście, jeśli dziecku, które ciągnie nas za włosy okazujemy dezaprobatę, a dziadkowie się śmieją to będzie trudno żeby dziecko zrozumiało, że tak się nie powinno robić i że ciągnięcie za włosy boli.

Do zachowań niemowlaków należy podchodzić na pewno inaczej niż do starszych dzieci, które więcej są w stanie rozumieć. Dzieci są z natury egocentryczne i na początku jest im trudno zrozumieć, że dane zachowanie może być dla kogoś nie przyjemne. Nie są w stanie postawić się na czyimś miejscu. One dopiero poprzez obserwacje uczą się tego stopniowo, zbierają informacje. Od nas zależy jak je przekażemy i jaki kierunek temu nadamy. Małe dzieci badają, próbują, obserwują.
Weźmy np. to ciągnięcie za włosy. Dla 6 miesięcznego dziecka powiedzenie, że mnie to boli jest dość abstrakcyjne (ale na pewno tak właśnie należy mówić, bo w końcu dziecko zacznie rozumieć co to znaczy i że ktoś inny może czuć inaczej niż dziecko w danej chwili), ale jeśli będzie widziało, że kiedy robi coś co jest dla nas przykre, czy coś czego nie chcemy i spotka się z desaprobatą w postaci tego, że nie weźmiemy go na ręce, zabierzemy pierś czy nie dostanie tego czego chce to będzie się uczyło tej zależności.

Kolejna sprawa jest taka po co dziecko coś robi: rodzicom często wydaje się, że dziecko jest złośliwe. Ale intencje mogą być (i często są) zupełnie inne. To jak postępujemy na pewno też nie jest bez znaczenia. Jakie mogą być powody np. ciągnięcia za włosy:

  • to jest ciekawe, fajne doznania dotykowe;
  • i ta zależność – pociągnę a mama a ona powie “ała”, czy zawsze tak będzie?;
  • czy każdy tak ma, że mówi “ała” jak się go pociągnie? Sprawdzę na tacie, babci, dziadku, koleżance itp.;
  • dziecko może mieć duże napięcie mięśniowe i jest to jeden ze sposobów rozładowania napięcia – ciągnięcie za coś, a że akurat są po ręką mamy włosy;
  • chęć zwrócenia na siebie uwagi – jeśli nie mam uwagi jak jestem grzeczny to coś zbroje, pociągnę za włosy i uwaga będzie. Lepsza taka niż żadna.
    i pewnie jeszcze wiele innych.

Dlatego jeśli nasze dziecko coś robi, watro się zastanowić jaki może być tego powód. Czasami dzieci biją innych ale nie widać na ich twarzy złości. Może to wynikać z tego, że nie wiedzą jak inaczej wyrazić przeżywaną emocje – dlatego tak ważne jest aby z dziećmi rozmawiać o emocjach, nazywać je. A może to bicie wynika z tego, że zobaczyło jak robi to inne dziecko i sprawdza jak to jest.

Temat jest bardzo rozległy.

Wracając do ProudMammy i ciągnięcia za włosy przez twoją córeczkę. Mimo, ze ona tak robi i masz wrażenie, że ma to w nosie to dalej mów jej, że Cię to boli, pokazuj minki, dalej pokazuj tą granicę. Jest mała i na razie nie rozumie, co to znaczy boli. Ale w pewnym momencie zaskoczy. CIERPLIWOŚĆ to kolejna ważna rzecz przy stawianiu granic. Tą zmianą podejścia mogliście wprowadzić nieco zamieszania, choć to ciągnięcie też może wynikać z tego, że takie maluchy po prostu lubią ciągnąć innych za włosy. Nie jest też tak że coś przegapiłaś, że się już nic nie da zrobić. Choć jeśli wcześniej na coś dziecku pozwalamy a później przestajemy mu pozwalać to dziecko może nas testować, starać się tą granice przesuwać i może to troszkę dłużej potrwać zanim zrozumie w czym rzecz. Dzieci zaczynają pojmować proste reguły mniej więcej od 2 r.ż. Co nie znaczy, że wcześniej mamy ich nie wprowadzać. Nawet powinniśmy aby dziecko się uczyło. Ale potrzebna jest duża dawka cierpliwości. Przy takim małym dziecku polecałabym też odcięcie bodźca w postaci włosów – może związuj włosy jeśli się bawicie, a do ciągnięcia dawaj jej zabawki. Mój synek też bardzo mocno ciągnął wszystkich za włosy. Mimo upominania robił tak bez przerwy. Ale u niego wynikało to z napięcia mięśniowego, które właśnie w ten sposób starał się rozładować. Po jakimś czasie zaczął rozumiem, że tak się nie robi.

Mam nadzieje, że moja odpowiedź będzie pomocna.
Pozdrawiam serdecznie
Marta Cholewińska-Dacka

Dziękuję za odpowiedź!
W pracy stosuję (a właściwie stosowałam, ponieważ chwilowo nie pracuję) metodę FUO i świetnie się sprawdza z dziećmi, ale dużo starszymi niż moja córka. Z dziećmi, którym łatwiej zrozumieć przekaz słowny.

Jako jeden z możliwych powodów podała Pani napięcie mięśniowe. Faktycznie, córka ma stwierdzone wzmożone napięcie mięśniowe, a mi nawet do głowy nie przyszło by połączyć to z ciągnięciem za włosy. Za to ostatnio zauważyłam, że córa położona w łóżeczku, zasypia trzymając (dość kurczowo) jedną ręką szczebelek. To mogłoby skłaniać ku wnioskowi, że może ten powód jest przyczyną takiego zachowania (plus oczywiście fakt, że włosy przynoszą niezłą frajdę i wywołują euforię za każdym razem, gdy nimi pomacham - ich ruch wydaje się Marysi bardzo interesujący).

My rodzice mamy tendencje do tego, ze jak dziecko broi to dlatego, że jest złośliwe, i że kieruje to złe zachowanie na nas i że zapewne jest ono efektem naszych błędów wychowawczych. Zapominamy , że przyczyny mogą być zupełnie inne. Tutaj może to być właśnie napięcie mięśniowe. I od razu inaczej zaczynamy patrzeć na problem :slight_smile: A czy fizjoterapeuta podpowiedział wam jak to napięcie rozładowywać, obniżać?

Pozdrawiam,
Marta Cholewińska-Dacka

Tak, dostałyśmy szereg ćwiczeń rozluźniających, które mamy wykonywać przy każdej zmianie pieluchy (u córci największy problem z napięciem jest w obręczy barkowej), plus ćwiczenia na piłce.

Proud Mommy wiesz co sobie pomyslałam, że możesz też ograniczyć sam odruch szarpania. Chodzi mi oto, że nie pozwalaj szarpać innych rzeczy. U nas Mała jak wyglądamy przez okno to lubi szarpać za te kuleczkowe sznurki i zauważyłam, że wtedy częście poszarpuje mnie za włosy. To samo z kablem jak dopełza do niego. Więc na to jej nie pozwalam. Wiem, że problem może być u Was gdzie indziej ale może warto spróbować :slight_smile:

monika, a co z szarpanymi zabawkami? przecież nie zabronię córce bawić się nimi tylko dlatego, by się oduczyła ciągania/szarpania, myślę, że nie tędy droga

Witam,
To nie o to chodzi aby dziecko nie sięgało i nie ciągnęło tylko żeby nauczyło się odróżniać czego ciągnąć nie można, co można. Jeśli będziemy zabraniać ciągnąć wszystkiego to możemy w pewnym stopniu ograniczyć rozwój poznawczy dziecka. Może to też negatywnie wpłynąć na motywacje do sięgania po nowe rzeczy. Nie jest to dobre. Dziecko powinno być ciekawe świata i otwarte na poznawanie nowych rzeczy. Poza tym samo sięganie jest dobrym ćwiczeniem, bo dzięki niemu dziecko wyczuwa lepiej swoje ciało, czuje mięśnie, ścięgna (to jeszcze zależy jaką siłę do tego wkłada i jak intensywnie to odczuje), a to z kolei wpływa na rozwój propriocepcji – czyli właśnie wyczucia swojego ciała, tak zwanego czucia głębokiego. Propriocepcja jest jednym z kilku bardzo ważnych układów , którego właściwy rozwój wpływa na to aby dziecko właściwie i harmonijnie się rozwijało. Problemy z propriocepcją mogą mieć odzwierciedlenie np. w problemach z uczeniem się w przyszłości.

Sięganie i ciągnięcie może rozwijać np. umiejętność przewidywania zdarzeń – pociągnę i co się stanie oraz nauki sekwencyjności – wyciągnę rączkę po sznurek, pociągnę go, uruchomi się zabawka i zacznie grać muzyka. Dziecko uczy się jak wygląda prosta zależność.

Także lepiej uczyć czego nie ciagnąć niż zabraniać ciągnąć wszystkiego.

A co można zrobić żeby jakoś radzić sobie z tym ciągnięciem-szarpaniem? Najlepiej doradzi fizjoterapeuta, który widział dziecko i je zna. Ja mogę podpowiedzieć taki mały masaż – można podpytać o to fizjoterapeutę. Masażyk polega na tym, że chwytamy dziecko dwoma rękami jednocześnie, bo bokach, na wysokości ramion i lekko uciskamy (dociskamy do środka). Robimy tak kilka razy. Można też stopniowo schodzić z uciskiem wzdłuż ciała. Następnie można lekko, ale zdecydowanie pouciskać rączki, powoli schodząc w dół. Raz jedną, raz drugą. Takie masaże wykonywane codziennie, regularnie powinny pomóc dziecku z pozbyciem się napięcia. Można go też kilka razy dziennie. To krótki masaż. Trzeba pamiętać, aby ucisk rąk kierować od ramion w stronę dłoni, tak aby napięcie schodziło z ciała. Mam nadzieje, że dość jasno to opisałam i że ta podpowiedź będzie pomocna.

Pozdrawiam serdecznie,
Marta Cholewińska-Dacka

Pani Marto, takie ćwiczenie my znamy, choć w nieco innej formie. U nas to wygląda jak wałkowanie :slight_smile:

W końcu odnalazłam ten wątek.
Syn fakt nie szarpie za włosy od dawna ale pojawil sie inny problem: potrafi nagle chlapnąc rączką w twarz i to mocno.
Mowie mu mu “zlym” tonem głosu ze nie wolno tak robić i sadzam go w łóżeczku a on wtedy (wie ze źle robi) naburmusza się i zaczyna płakać.
Czytałam posty i co to jest metoda FUO?
Na czym polega?

Fakty - mówisz danej osobie, co źle zrobiła, przy czym powinno być to zrobione konkretnie i neutralnie, bez wyrażania jakichś gróźb czy ocen
Ustosunkowanie - mówisz, jak te zachowanie na ciebie wpłynęło, czyli wyrażasz swoje uczucia/opinię/działania
Oczekiwania - wyrażasz oczekiwania, konkretnie, by osoba wiedziała, czego od niej oczekujesz