my używamy tylko ceratkowych lub materialowych ale koniecznie z podszyciem ceratkowym, zwykle materialowe sa do niczego strasznie przesiakaja
my też używamy z podszyciem ceratowym mam też kilka z samej ceratki są naprawdę idealne bo wystarczy je wypłukać tylko w wodzie przetrzeć czystą szmatką i jest już czysty
My też mamy materiałowy z podszyciem ceratkowym. I świetnie się sprawdza. Mieliśmy materiałowy ale faktycznie przemięka, a sam ceratkowy swoim szelestem za bardzo interesował Mateusza i syn usiłował się nim bawić co BARDZO przeszkadzało w karmieniu.
Wszelkie śliniaki poszły w odstawkę, używamy pieluchy do posiłków zawiazujemy końce na szyi i mała jest zabezpieczona od szyi po nóżki
Polecam używanie sliniaków od najwcześniejszych miesięcy wówczas maluch nie bedzie ich ściągal szybciej się do nich przyzwyczai
Ach Anitko, u nas też królowały pieluchy tetrowe i jak śliniak jest upaćkany to nadal królują. Pieluchy tetrowe to wspaniała rzecz którą można wykorzystać na wiele sposobów. Choćby jako prześcieradełko lub przykrycie latem, izolacja na przewijaku i w wanience, ręcznik do wytarcia delikatnych włosków po myciu itp.
Synek korzysta jeszcze z moich własnych pieluch
to tak dobrze się trzymają te pieluszki qurcze;) po małej to niektóre już odstawiłam do wycierania okien;) -kolejne zastosowanie tetry
Pieluszki nie zdają u nas egzaminu. Przez pieluchy wszystko bardziej płynne przelatuje jak przez sito Za to bardzo sobie chwalę śliniaki ceratkowe z rękawami. Są długie, zasłaniają cały tułów i część nóg, no i obie ręce
Dla mnie rewelacja!
Fajne to śliniakowe ubranko ile razy u nas rękawki nużały się w kaszce
Proud Mommy my również mamy taki śliniaczek i jestesmy z niego zadowoleni. Jak byliśmy w Holandii tesciowa znalazła taki super sliniak z FP i powiem, że też jest rewelacyjny, ponieważ ma taki materiał, ze wszystkie plamy z niego schodzą, jest zapinany na rzepę i dziecko nie denerwuje się podczas nakładania.
Ja mam 3 rodzaje :
- zwykłe materiałowe czyli użycie i od razu pranie a do tego przemakają
- zwykłe z podszyciem nie przemakają ale i tak jednorazowe
- plastikowe z kieszonką
Najlepsze są te ostatnie ponieważ nie przemakają i pod bieżącą wodą myjemy i już czyste.
Ja mam cztery śliniaki z ceratką od spodu i się sprawdzają. Przepieram je od razu po jedzeniu, o ile w ogóle się ubrudzą, bo na obecną chwilę z mojej małej jest czyścioszek
Nie zwracam uwagi jaki akurat zakladam sliniaczek. Synek bardzo ladnie je i prawie wcale sie nie brudzi
U nas sprawdzają się duże śliniaki z ceratką pod spodem i takie z rekawkami, córka przy jedzeniu wpycha rączki do buzi i dzięki nim ubranka mamy czyste
My dopiero zaczynamy przygodę z jedzeniem łyżeczką, powoli rozszerzamy dietę ale faktycznie mieliśmy różne śliniaczki jednak nie zdawały one egzaminu, i zdarzyło się że Jaś był cały brudny, a teraz mamy śliniak rękawkowy i nic już nam się nie przytrafia.
Ja nie rozumiem tych śliniaków z rękawkami, przecież wystarczy dziecku podwinąć rękawki i już się nie pobrudzi.
ja powiem szczerze, że moim zdaniem nalepsze są takie z ceratką pod spodem i na rzepy. to do ślinienia, a do karmienia jednak lepiej wiązany się sprawdza u mnie bo na rzep synek sobie ściąga i potem jest cały umorusany ale to zależy też od dziecka. u mnie przez jakiś czas górowały takie z pepco z gryzaczkiem od razu. bo synek sobie je gryzł dla ulgi dziąsłom.
ooo znalazłam temat dla mnie. Ja juz chyba wszystko wypróbowałam poza płaszczem przeciwdeszczowym serio. Śliniak wiązany na plecach i zapinany na szyi , śliniak gumowy, plastikowy, z rękawami, ceratowy i ciągle mały potrafi się umazać. niestety nie znalazłam takiego śliniaka z rękawami co by miał ceratkę na rękawkach, a mały świetnie pluje i zawsze rękawy są ufarbowane:/. Z Gabi problemu nie miałam zakładałam z rękawkami i jadła , a ten mały łobuz on wszystko musi wymazać, łącznie w krzesełkiem, mamą i sobą. I chyba kupie mu taki fartuszek jak dzieci w przedszkolu mają do malowania bo nie mam innego pomysłu.
Kiedy mała była w okresie w którym zaczynaliśmy ją karmić łyżeczką nie było az takiego problemu zwykły śliniaczek wystarczał, jednak nauka jedzenia łyżeczką przyspożyła wiele ubranek o nowe plamy;/ wówczas zaczełam jej zakładać małe ręczniczki pod brodę, super się sprawdzały dzięki czemu nie tylko bluzeczki były uratowane ale czasami i spodnie;)
Teraz mając 2 latka używamy małych fartuszków, wczoraj zasiadłam do maszyny i wzbogaciłam małej garderobę o 3 sztuki fartuszków;) super się sprawdzają nie ściągają a dodatkowo dobrze chronią odzież przed ubrudzeniem
A mówiłam wam? Chyba nie, moje dziecko jakoś z początkiem lutego ślinikom powiedziało NIE. Od razu je ściągała z szyi, jak się nie dało zdjąć to płacz i ona jeść nie będzie. Więc już dwa miesiące śliniaków nie używam. Teraz mała uczy się sama jeść i nawet nie jest tak źle, nie brudzi się dużo. A jak już się ubrudzi to po prostu ją przebieram
Silje to ja Ci zazdroszcze, bo u mnie bluzki nie moge doprać po szpinaku młody je każda częścią ciała dosłownie:/