Skutki porodów

Moja kolezanka urodzila w pn sn pierwsze dziecko z nacieciem porod wywolywany. Mowi ze nic ja nie bolalo i moglaby rodzic znowu …

Zgadzam się, to ile do siebie “dochodzimy” po porodzie zależy od organizmu położnicy.

Najwazniejsze aby dziecko bylo zdrowe :wink: jednorazowy bol mozna przezyc;)

Pierwszego synka urodziłam siłami natury ,a z drugim miałam cc.Do dawnej formy po obydwu porodach doszłam po ok. miesiącu.Myślę ze powrót do dawnej kondycji jest różny u każdej mamy i zależy od wielu czynników.

Mam nadzieje urodzić SN głównie dla dobra i zdrowia Corci, druga sprawa, mimo iz dochodzenie do siebie po SN/Cc zależy od organizmu, to niestety, moja najbliższa rodzina mieszka ponad 400km odemnie, a mój partner z racji tego, ze nie jest moim mężem, nie dostanie na mnie zwolnienia i boje się jak dałabym sobie rade, gdybym zaliczyła się do tych kobiet, które cc przechodzą ciężej. Może jeszcze wziąść zwolnienie na dziecko niby.
Jednak jeśli dla bezpieczenstwa Malutkiej konieczne okazałoby się Cc to niech mnie kroja jak chcą :wink:

Tak, przechodząc przez kanał rodny dziecko styka się z florą bakteryjną matki, dlatego słyszałam, że gdzieś czy kiedyś praktykowano, że położna nabierała wydzieliny z pochwy matki i smarowała nią główkę dziecka…

Ale przechodząc przez kanał rodny dzieje się coś jeszcze ważnego… główka dziecka , jego półkule stymulują się bardzo poprzez ucisk ścianek i to pobudza ich pracę. Gdzieś kiedyś czytałam o jakimś tam procencie podatności na dysleksję przy cc w przyszłości, bo właśnie chodzi tu o koordynację półkul mózgowych, ale to i tak zapewne zbiór czynników…

Co do stwierdzenia “osoby po cc w dorosłym życiu mają zapał do osiągania jakiś celów, ale odpuszczają i nie kończą swoich planów” - jest to tekst rodem z fanatyzmu kościelnego…wybaczcie :stuck_out_tongue_winking_eye:

E.Okuszko po cc jest troszeczkę inaczej na pewno ze względu na ranę na brzuchu ale wcale nie jest powiedziane, że rekonwalescencję będziesz przechodziła gorzej. A nóż jesteś z mam które po cc szybko dojdą do siebie. :slight_smile:

Poród naturalny jest faktycznie lepszy dla dziecka ale ja słyszałam tylko o tym, że w czasie porodu naturalnego dziecko ma kontakt z florą bakteryjną matki. Nie wiedziałam natomiast, że ma on wpływ na pobudzanie pracy mózgu. Ale dobrze wiedzieć.

E. Okuszko, życzę porodu naturalnego:) A ja co prawda, im więcej czasu upływa od mojego cięcia tym lepiej o tym myślę.
Poród naturalny jest lepszy, ale cóż czasami nie ma wyjścia i trzeba robić cc. A to, że dzieci urodzone poprzez cc nie kończą swoich planów itd, no to zgadzam się z Weroniką, że brzmi fanatycznie :slight_smile:

"Przeczytałam tez, że osoby po cc w dorosłym życiu mają zapał do osiągania jakiś celów, ale odpuszczają i nie kończą swoich planów. " - no cóż… urodziłam się naturalnie, a jakby trochę mnie to zdanie opisuje… :stuck_out_tongue:
Poród sn oczywiście, że lepszy… Ale jak nie ma wyjścia to się nie uchronimy od cc.

Wiadomo poród sn jest dla dziecka lepszy niż cc . Ale czasami , trzeba zrobić cc dla ratowania i matki i dziecka .

U mnie na oddziale położniczym pomagamy w uruchomieniu po cięciu cesarskim - i faktycznie była bardzo różnie. Zdarzają się kobiety, które wstają prawie bez pomocy ale bywa tak, że wstanie z łóżka stanowi bardzo duży problem. Duże znaczenie ma też to, czy personel pomoże, poda dłoń, podtrzyma na duchu. Wtedy i po cesarskim cięciu szybko wraca się do formy. Ogromne znaczenie ma też aspekt psychiczny - jeśli kobieta zdecydowała się na cięcie cesarskie na tzw. życzenie - chciała w ten sposób uniknąć bólu porodowego. Nagle okazuje się, że ból po cięciu cesarskim jest tak duży, że nie była na niego przygotowana. Jeśli czeka cię cięcie cesarskie - nie możesz rodzić naturalnie - przygotuj się do tego, skorzystaj ze szkoły rodzenia.

Z tego co wiem maluszek po cc ma slabsza odpornosc.
A to o osiaganiu celow i odpuszczaniu przez osoby ktore byly rodzone przez cc to moim zdaniam czyjac bajka bo mam kolezanke ktora rodzona byla przez cc bo puls jej zanikal i jest na wysokim stanowisku wiec jakies cele miala i do nich dazyla, nie odpuszczala

To co pisze Kinga wydaje mi się bardzo ważne. Cesarka na życzenie może być dla takiej mamy szokiem. Ona chce uniknąć bólu, a tu ZONK. :wink: Wydaje mi się, że powinno się o tym częściej mówić, tak jak coraz więcej mówi się o dobrodziejstwach karmienia piersią. Trzeba uświadamiać kobiety, i skończyć z tym lansowaniem “wow, 2 tygodnie po porodzie, a już ćwiczy 6 godzin dziennie i chodzi po wybiegach!”

Paula, moja córka urodzona przez cc, a wg mnie ma świetną odporność, myślę że to też zaleta karmienia piersią. Także moim zdaniem to nie jest regułą.
Mi w uruchomieniu pomagała cudowna położna, ciepła, opiekuńcza. Powoli, nic nie przyspieszała, pomagała. Pomogła mi się też obmyć i ogólnie ogarnąć i przebrać ze szpitalnej w swoją koszulkę. Co do bólu to cóż, byłam nim zaskoczona, ale nie nastawiałam się na nic, cc wypadło nieplanowanie, nigdy nawet nie rozważałam możliwości cięcia, nie czytałam, nie interesowałam się, jaki to ból, jak to znoszą inne kobiety.
Nastawiłam się natomiast na poród naturalny tak bardzo, że po cięciu moja psychika nie była w najlepszej kondycji. największy żal miałam za to, że ominęło mnie kangurowanie. Byłam tak bardzo nastawiona na to wszystko, naczytałam się, wyidealizowałam sobie poród, a potem spotkało mnie przykre zderzenie z rzeczywistością.
Także nie nastawiajmy się na nic, nie bójmy się i nie martwmy na zapas. Mając takie doświadczenie na pewno przy drugim porodzie nie będę tak grubo obstawać tylko przy jednej wersji zdarzeń.
Na szczęście od razu karmiłam piersią bez żadnych problemów, miałam ogromne wsparcie bliskich i pomogło.
Z perspektywy czasu zmieniłam zdanie co do cc. Myślę, że wcale nie jest to aż tak straszne, jak uważałam wcześniej.

Przy porodzie bolesne byly tylko skorcze ale gdy juz doszlo do drugiego etapu, przy praciu nie bolalo nic, nawet jak peklam bo nic mi nie nacinali. Nie czulam bolu tylko napierajaca malusia glowcie.

Magros tak slyszalam miedzy innymi od lekarzy ale wiadomo jak to w praktyce wychodzi:)

Paula mój Synek urodził się poprzez cc i jak do tej pory w ogóle nie choruje a jego kuzyn urodził się 4 miesiące wcześniej i w czasie wakacji już chorował. Obydwie karmimy piersią. Ale cc w ogóle wg mnie nie ma na tą sytuację wpływu.

Mi również w uruchomieniu pomagała położna jednak ja zrobiłam to tak jak mi poleciła moja położna (lepiej od razu się cała wyprostować niż dłużej się męczyć. Ból będzie ale chwilowy i to była prawda)

Tak jak Magros w ogóle nie byłam przygotowana na cc. A jak mi ginekolog powiedział,że niestety mój poród musi zakończyć się cc to płakałam i nie mogłam poradzić sobie z myślą. że nie urodzę sn. Jednak wszystkie myśli poszły w niepamięć jak zobaczyłam Synka jednak kangurowanie mnie ominęło.

Ja będę musiała mieć cc ze wskazań okulistycznych mimo, że nastawiałam się na poród naturalny. Nie obawiam się o rozwój swojego Maleństwa. Ja sama jestem wcześniakiem urodzonym przez cc. Co sobie zaplanuję to zrealizuję. Fizycznie jestem sprawna nie miałam problemów z koordynacją. Mój brat młodszy też urodził się przez cc i też jest okazem zdrowia. Mój mąż jest urodzony sn i do bardzo wielu spraw ma słomiany zapał. Myślę że to jest kwestia charakteru i temperamentu. Może dzieci z cc mają trudniejszy start, przeżywają większy szok ale myślę, że jeżeli rodzice pracują z dzieckiem, wymyślają kreatywne i rozwijające zabawy to nie będzie problemu.