Rodziny wielodzietne

To chyba były ciąże mnogie, bo nie widzę tego inaczej :stuck_out_tongue:

Lub adopcja albo rodziny zastępcze…może…Jeśli własne, to rzeczywiscie ciąże mnogie…

rodziny wielodzietne są super mój mąż ma 6 rodzeństwa i zawsze mu zazdrościłam lecz ja mam 2 siostry i zawsze chciałam brata.Dzieci z takich rodzin są silniejsze bardziej rezolutne,pomocne nie boją się niczego odwaga to je wyróżnia.Bo życie zmusza do tego przy tylu dzieciach jest wielka miłość.Ja jak zaszłam w długo oczekiwaną ciąże to straciłam prace norma w naszym kraju,lecz dziecko jest najważniejsze i żadne pieniądze tego nie zastąpią.Super willa hm … czy jest tam prawdziwa miłość i szacunek dzieci

Ja też od zawsze marzyłam o dużej rodzinie. Na razie mam dwoje dzieci, ale nie zapowiada się żeby było więcej bo mój mąż nie chce więcej. Mam tylko jedną siostrę i bardzo ją kocham, ale wyjechała daleko i mamy kontakt tylko prze Internet i bardzo mi jej brakuje. Zawsze marzyły mi się święta z wielką choinką i dużą rodziną dookoła niej. Moja siostra ma 3 dzieci, a kiedy ja zaszłam w drugą ciążę wszyscy mieli mi to za złe - bo po co mi więcej, takie trudne czasy. Smutno mi było bardzo bo przecież zawsze lepiej jak się kogoś ma. Dopiero jak się okazało, że to pierwszy męski potomek (bo ja mam córkę, a siostra ma 3 córki) to się uspokoili.

Tak więc moim zdaniem rodziny wielodzietne są super :slight_smile: i jak ktoś chce i ma możliwość to dlaczego by nie.

Ja mam 2 naszych dzieci i 2 dzieci z poprzedniego małżeństwa mojego męża(bliźniaków) więc mamy ich 4eczkę i w domu jest naprawdę wesoło. Oczywiście nie uniknie się sytuacji kryzysowych ale czego tu oczekiwać.
Ja mam 4 rodzeństwa i u Nas tez zawsze było wesoło i rodzinnie.

Wszystko zalezy od tego czy nas na to stać ? Kochamy dzieci , chcemy miec dzieci a co najwazniejsze chcemy dla nich jak najlepiej …chcemy dac im wszystko …milosc na 1wszym miejscu ale też chcemy zapewnic im byt , chcemy spełniac ich marzenia ich pragnienia i chcemy zeby czuli sie w spoleczenstwie równi …nie gorsi …
Jesli stac nas , jestesmy pewni , ze poradzimy sobie z wychowywaniem to dlaczego nie ? Co nas obchodza opinie wscibskich ludzi … Pragniecie duużego stołu wypełnionego radoscią i glosami masy ludzi …naszych dzieci potem wnuków a na koncu praaawnuków heh :slight_smile: Super sprawa … Niestety na dzien dzisiejszy ja gotowa na to nie jestem …nie jestem przygotowana psychicznie i finansowo na gromadke dzieci :slight_smile:
Ale nigdy przenigdy nie oceniam rodzin wielodzietnych ZAPLANOWANYCH …zreszta , co mnie obchadza rodziny które nie planowały :wink:
Jedyny żal …hm czy to dobre okreslenie nie wiem ale mam go do rodzin wielodzietnych , nieplanowanych - PATOLOGICZNYCH , biednych - glodnych , brudnych i zaniedbanych i nie chodzi tu tylko o byt materialny …chodzi tez o sama milosc ktorej czesto nie maja … Przykre jest kiedy 1 dziecko najstarsze chodzi i ze wstydem żebra o jedzenie , ubrania dla mlodszego ropdzenstwa , zal mam do takich rodziców naprawde .

ale tak jak napisałam wyzej .jesli planujemy , stac nas i jestesmy pewni ze sprostamy wyzwaniu to czemuuu nie ! rodzina to radosc , a duza rodzina to jeszcze wiecej radosci :slight_smile:

Jedne z nas są bogate inne biedne . Ja sama nie powiem ze jestem biedna ale żeby kupić coś droższego to oszczędzam i tak jestem wychowana. Moja mama od kąt pamiętam również oszczędzała a oszczędność jest zaletą więc mam nadzieję ze przekaże to córce .I również dziękuję Bogu za to że mam moją córeczkę i jest zdrowa .W przyszłości planujemy jeszcze jedno dziecko bo na więcej nas niestety nie stać . Dziecko to nie tylko jedzenie ,ubrania czy książki do kupienia bo to akurat jest najmniejszy problem .Dziecku trzeba dać coś na przyszłość ,mieszkanie czy jakieś oszczędności na start !

Mamavan,
jestem podobnego zdania, że dobrze byłoby móc przekazać dziecku coś na start, ale nie jest to dla mnie priorytetem. Ja do wszystkiego dochodziłam sama. Nie dostałam żadnego spadku, ani góry pieniędzy. Uważam, że zbyt wiele, jak na sam początek dla dziecka, które wychodzi z domu, może przynieśc niestety mierne rezultaty. Wolę uczyć dzieci, że nie ważne ile masz w portfelu, ważne, ile i co masz w głowie i sercu. Wolę, by potrafiły docenić materialną stronę życia dochodząc do niektórych spraw powoli i samodzielnie. Nie uważam, by np. była potrzeba zabezpieczenia im domu czy mieszkania, jak tylko wyjdą z rodzinnego gniazda.

Ja tez podobnie jak Aga do wszystkiego dochodziłam sama , nic od mojej mamy która wychowywała nas sama nie dostałam ale i nie oczekiwałam tego od niej. Ja swoim dzieciom założyłam konta oszczędnościowe tak żeby miały coś na początek dorosłego życia. I oczywiście zamierzam im pomagać na ile to będzie możliwe. W razie jakiegokolwiek nieszczęścia tez je zabezpieczyłam wykupując ubezpieczenie na życie

mraczek, mnie też wychowywała tylko mama:)i nie uwazam sie za gorsza:) i nie rozumiem tej pogoni za pieniadzem…tych dzisiejszych czasów… nie było u mnie butelek coca coli i lalek barbie czy komputera…ale miałam miłosc i zrozumienie w domu, miałam solidne podwaliny uczciwego życia

Jeżeli jest możliwość odkładać dziecku na jego przyszłość ,zakładać konto to dobrze,ale nie zgadzam się z opinią że dziecku "trzeba dać coś na przyszłość,mieszkanie czy oszczędności"Dziecku trzeba poświęcać czas,dać mu miłość ciepło i pokierować nim tak by był dobrym człowiekiem,to jest najważniejsze… Osobiście nie znam osoby która dostała od swoich rodziców otwarte konto w banku,albo pieniądze na samodzielne życie.Kiedyś nie było czegoś takiego,jak to napisała Agulka nie było tej pogoni za pieniądzem.Moi rodzice robili wszystko by wychować naszą gromadkę na porządnych i dobrych ludzi.Sama jeżeli miała bym wybierać między rodzeństwem,a życiem jedynaka czy z jedną siostrą z porządną sumką pieniędzy na życie wybrała bym rodzeństwo.Sami z mężem doszliśmy do tego co mamy,mąż ciężko pracuje na naszą rodzinkę i jesteśmy szczęśliwi.Nie rozumiem tych czasów i wcale mi się obecne czasy dobrodziejstw nie podobają.Dzieci mają komórki ,komputery skutery i inne wynalazki,za to nie mają wyobraźni takiej jak my mieliśmy no i rodzice sa ciągle zapracowani…Ja ciągle słyszę od znajomych z jednym dzieckiem teksty typu na drugie nas nie stać,dziecko tyle kosztuje.Ale czy dziecko w przyszłości będzie szczęśliwe jako jedynak,czy pieniądze wynagrodzą mu spotkania z rodzeństwem,wspólne zabawy,rozmowy hmmm.Ja nie wyobrażam sobie życia bez moich sióstr i braci:)

A ja znam takiego jednego z otwartym kontem. Mój sąsiad. Nie zdał do maturalnej klasy, ale zdał prawo jazdy, więc rodzice kupili mu BMW, serii 5, w automacie. Motocykl warty ponad 30 tys miał już w wieku 16 lat. Jak zdał w końcu maturę to tatuś załatwił mu pracę. Ma lat 25 i jeszcze nic sam nie osiągnął, o nic się starać nie musiał z własnej woli. Po prostu od zawsze dostawał to co chciał.

Może się wypowiem :slight_smile: mam 5 sióstr i 3 braci :slight_smile: jestem 3 w kolejności więc pozostała 6 jest młodsza. Rodziliśmy się praktycznie rok po roku.
Nie powiem, bywało ciężko. Ubrania nosiliśmy jedno po drugim, zabawkami się dzieliliśmy ale… szybko nauczyliśmy się mówić, młodsze rodzeństwo uczyło się czytać i pisać od starszego (najmłodsze siostry osiągnęły biegłość w tej dziedzinie mając po 4 lata). Mama wychowała nas na zaradnych, pracowitych ludzi. Tato pilnował dyscypliny, często twardą ręką ale z perspektywy czasu widzę że chyba miał rację.
Do wszystkiego doszłam sama. Żeby pójść na studia przez rok pracowałam za granicą, wybrałam zaoczne by móc pracować po powrocie do kraju. Wesele zrobiliśmy za własne pieniądze. Kupiliśmy też działkę i zaczęliśmy budowę domu - wszystko za nasze oszczędności. Ale nie mam do nikogo pretensji, ba! jestem nawet wdzięczna że umiem sobie poradzić w życiu. Nie narzekam, nie biadolę jak mi ciężko tylko biorę los w swoje ręce i dążę do celu.
Moje córki mają ciocie i wujków, wiem, że nigdy nie będą same i zawsze ktoś im pomoże. Nie mam problemu, żeby szukać kogoś do opieki jak gdzieś wychodzimy. Zawsze mogę poprosić młodsze siostry.
Mam dwie córki ale za parę lat chciałabym mieć jeszcze jedno albo dwoje dzieci. Dla córek założyliśmy konta oszczędnościowe, mąż ma polisę. Chcę im pomagać w życiu co nie znaczy dawać im wszystko na tacy.

Ja uważam że rodziny wielodzietne są jak najbardziej wspaniałe , dzieci w takiej rodzinie się dobrze dogadują . Aczkolwiek jeśli myślała bym o takiej rodzinie brała bym kilka rzeczy pod uwagę tj. warunki mieszkalne , kwestie finansowe i siłę wychowawczą rodziców :slight_smile:

kussia masz szczescie ze trafilas na tak fajna rodzine …
My oboje z mezem mamy dość liczne rodzeństwo , może nie tak bardzo ale mysle ze 4 rodzeństwa to dość sopro . Duzo u nas w rodzinie słyszy się na ten temat gdyż mój teść i tesciowa maja po 9 rodzeństwa gdy zjada się wyszyscy z obu stron to naprawdę robi wrazenie…Podziwiam rodziny które maja dużo dzieci i daja sobie rade bo w dzisiejszych czasach naprawdę ciężko jest wyzywic i wychować większa ilość dzieci … Sama mam dwoje dzieci które od samego początku sa chorowite … co miesiąc jakos liczymy od 10 tego do 10 tego i jakos dajemy rade ale nie wyobrażam sobie mieć jeszcze jedno dziecko …Bardzo często spotykamy się ze zjawiskiem kiedy oboje rodzicow pracują mijając się w drzwich byle wykarmić dzieci …podziwiam takich ludzi .
Ale niestety sa tez tacy którzy na myśl o rodzinie wielodzietnej maja przed oczami tylko pieniądze …Niestety sa tez takie matki które rodza dziecko po dziecku niezdajac sobie sprawy z powagi sytuacji … jest to wynikiem wielu czynnikow … a bo się nie zabezpieczają a bo dziecko i tak nosi po dziecku ciuchy to se damy rade albo bo zaprzeproszeniem bo dostana becikowe …Przykro mi ale tak tez była, Znam mlodziutka dziewczyne majaca 5 dzieci jedno już jej zmarlo a ona zyje dalej jakby nic się nie stało , non stop w ciąży a dzieci chodza brudne i prosza na bulke,tego nie rozumiem,az się serce kroi nie wiem o czym tacy ludzie mysla , chyba w lozku wogole nie mysla.

Uważam,ze rodzina wielodzietna,to coś pięknego :slight_smile: jak czytam wypowiedzi dziewczyn :slight_smile: przynajmniej jest wesoło z dużą rodzinką :slight_smile: ale są i niestety przykłady typowej patologii… Niestety znam jeden taki. W sumie do końca to nie jest patologia,chociaż sama nie wiem,jak to nazwać,ale nie uważam tego za normalne!
Ludzie,którzy mają długów tyle,co włosów na głowie,piąte dziecko w drodze. A kiedy ich starsze dzieci dostają w prezencie na urodziny,czy imieniny pieniądze,to rodzice je tym dzieciakom zabierają! nie będę komentować dalej,bo nie ma sensu.Ale myślę,że te dzieci super dobrze wcale nie mają…mieszkają na dwóch pokojach,a ojciec się zastanawiał jeszcze dodatkowo nad rodziną zastępczą-dlaczego?dla pieniędzy…

Nie można generalizować, ze każda wielodzietna rodzina bierze się z nieświadomości o istnieniu antykoncepcji. owszem zdarzają sie takie zjawiska i to można jak najbardziej nazwać patologią, tym bardziej jak rodzina nie jest wydolna na wszelkich płaszczyznach. Natomiast sa duże rodziny co potrafią wychowac, utrzymać, zapewnić odpowiedni rozwój swoim licznym dzieciom i trzeba ich za to naprawdę szanować, gdyż nie jest to w obecnych czasach rzecz prosta, choćby ze względów finansowych. Podziwiam ich za ogrom miłości, którą wszyscy się nawzajem darzą, wsparciem i zrozumieniem.
Ja sama chciałbym mieć więcej niż jedno dziecko, ale patrząc na dzień dzisiejszy, to choć będziemy mogli obdarzyć kolejne dzieci ogromem uczuć, to wiem, ze nie będziemy wydolni finansowo. I dlatego też nie chciałabym narażać potencjalnego rodzeństwa dla Tobcia na to, ze będzie im czegos brakowało do egzystencji, a wiadomo, ze uczuciami nie napełni się brzuszków. z drugiej strony mam tez poczucie, że jak nie ma wyjścia, to da się dla dzieci zrobić wszystko…

czasami wydaje mi się że myślenie zmienia się z biegiem czasu , dziś myślimy coś a na drugi dzień staje się coś co zmienia nasz pogląd o 360 stopni ,
Są rodziny wielodzietne którym nic nie brakuje , są też takie w często trzeba zacisnąć pasa by przezyc kolejny miesiąc a mimo tego dzieci w tych rodzinach są szczęśliwe i kochane … są tęż takie rodziny które mają dużo dzieci i nie dają dzieciom miłości ani nie zaspokajają podstawowych potrzeb , dzieci chodzą brudne zaniedbane i są przez to często obiektem drwin ,
Pewnie oglądałyście nie jeden program o rodzinach wielodzietnych , Sami rodzice wypowiadają się ze jeśli ma się 5 czy 6 dzieci to nie jest tak żle ale co jeśli tych dzieci jest 10 ,15 , czy 19 czy nie sądzicie ze 5 a 15 dzieci to różnica i trzeba na te rodziny patrzeć indywidualnie a nie wciągać ich do jednego worka z napisem "RODZINA WIELODZIETNA "
Ci ludzie sami przyznają ze życie w ich srodowisku jest ciężkie … ludzie reagują różnie dzieci również, jedne dzieci cieszą się z rodzeństwa inne zaś (choć tak nie myślą ) mówią że wolałyby nie mieć tyle rodzeństwa i żyć tak jak inni .

Fajnie jest patrzeć na dużą szczęśliwą rodzinę na zdjęciach czy w tv ale pomyślmy jak ciężko i z jakimi problemami muszą się borykać na co dzień , Moim teściowie zawsze nam powtarzali ze za ich czasów było normalne że wychodziło się za mąż mając 18 -20 lat miało się 8 czy 9 dzieci i nikt na to nie zwracał uwagi, wszyscy po szkole szli robić w polu , jadło się chleb ze smalcem a na świeta kazde dziecko dostawalo po pomarańczu i wszyscy byli szczęśliwi , a teraz to dwójka musi pracować i i tak ciężko jest wyżywić chociaż dwojke dzieci ,
Kiedyś rodziny wielodzietnie to było normalne , nikt nie zwracal uwagi ze dziecko ma ciuchy po bracie czy po siostrze a teraz takie dziecko co pojdzie do szkoły , i wszyscy wiedza ze ma 8 rodzeństwa i każdy nosi po każdym to się wysmiewaja , przykre to jest bardzo ,chyba wlasnie dlatego teraz tak dużo ludzi podchodzi do kolejnego dziecka patrząc na to czy poradzi sobie finansowo , dziś naprawdę zyje się ciężko

Dziewczyny nawet nie wiecie jak wspaniale czyta się wasze wypowiedzi pełne miłości i zrozumienia dla rodzin wielodzietnych. Sama jestem matką 4 dzieci i tak stało się ponieważ z mężem zawsze chcieliśmy mieć dużą rodzinę. Tera widzę jak moje dzieci pięknie się rozwijają. Im młodsze dziecko tym szybciej się uczy od tych starszych. Widzę to po moich skarbach. Córka bardzo szybko postanowiła się usamodzielnić aby dorównać bratu. A młodszy syn również już uczy się od starszego rodzeństwa jak samodzielnie się je i że nie zawsze rodzice muszą pomagać. Teraz wiem, że jeśli muszę zająć się moim 6 miesięcznym synem to mój kochany najstarszy syn, który pomaga mamie jak tylko może, przypilnuje młodsze rodzeństwo aby im nie stała się krzywda. Jest bardzo troskliwym bratem i niesamowicie martwi się o rodzeństwo jak jest chore. Bardzo mnie to cieszy, że zawsze mogę liczyć na moje dzieci.

Ja sama mam 2 starsze siostry i wiem jak to jest fajnie mieć rodzeństwo. Jeśli jest niepogoda za oknem w domu i tak zawsze jest wesoło bo dzieci razem ze sobą się bawią. Potrafią zorganizować sobie czas a rodzice mogą wykonywać swoje codzienne obowiązki.

U nas jest tak ja chce mieć 2 bo mam tylko starsza o 2 lata siostrę i jest dla mnie wystarczającym oparciem w trudnych sytuacjach nie potrzebuje następnej 5 osób a mój chłopak chce mieć przynamniej 4 bo ma jeszcze 9 rodzeństwa i dla niego to jest normalne ze w domu musi być dużo ludzi i dużo rodzeństwa… Na pewno wiem ze nie zostawię synka jedynakiem… Ale czas pokaże dzisiaj może tak mowie bo mam 22 lata i nie wiem jakie bd moje poglądy w wieku 30 lat:) ale podziwiam mamy które maja 5+ dzieci i świetnie sobie radzą nawet jeśli nie zawsze są w domu pieniążki :slight_smile: a dzieci szanują się i pomagają sobie:)