Porodówka - sala VIP

Dziewczyny, czy u Was w szpitalu jest coś takiego jak sala VIP? To dodatkowy koszt - kwota obowiązuje za cały pobyt, ale dzięki temu po porodzie mama na sali jest sama, a obok jej łóżka jest miejsce do spania dla taty. Tata dostaje tam też posiłki. Słyszałyście o takiej możliwości, korzystałyście?
Zastanawiam się nad tą możliwością. Są plusy, tata może pomóc w każdym momencie, rodzina jest od samego początku razem. Ale znajduję też kilka minusów. Co o tym myślicie?

U mnie byla. Nazywali się to nie sala VIP a sala rodzinna. Mnie odrzuciła cena. Po porodzie który nir byl najgorszy i wiedziałam ze mam sile zając się dzieckiem. Stwierdziłam ze wole te pieniążki przaznaczyć na cos innego. Moj Maz i tak byl u mnie od rana do wieczora.

U mnie też była taka sala, ale nawet nie orientowałam się w kwestii ceny. Byłam na normalnej sali z dwoma dziewczynami i byłam z niej zadowolona. Dziewczyny były bardzo miłe, a że ja urodziłam swoje pierwsze dziecko a one już drugie i były bardziej doświadczone wiele mogłam nauczyć się od nich w tych pierwszych godzinach z Maluszkiem. Dużo mi radziły z własnego doświadczenia, pomagały itp. A mąż i tak był u mnie całymi dniami. Ogólnie jestem zadowolona z mojego pobytu w szpitalu.

Dodam jeszcze tylko że byłam na dniach otwartych szpitala, były tam rozdawane losy, a na koniec było losowanie nagród i właśnie główną nagrodą byłam taka sala (osoba która wygrała musiała tylko zgłosić na kiedy ma termin porodu i już chyba dwa tygodnie przed terminem ta sala była zarezerwowana żeby było pewne że będzie wolna gdy rozpocznie się poród).

Nie wiem czy w Wojewodzkim w Olsztynie w ktorym rodzilam taka sala jest, ja nie mialam potrzeby z niej korzystac. Ja bylam na sali dwuosobowej i nie narzekalam. Zawsze jakies towarzystwo mialam. Bylo to z jednej strony meczace, ale tak jaj sama zauwazylas, kazde rozwiazanie ma swoje plusy i minusy.

U nas jest jedna sala do porodu rodzinnego, ale raczej nie ma w niej lozka dla ojca i posiłków. Także, to chyba nie to samo. Jest niby bezpłatna dla kobiet, które brały udzial w szkole rodzenia, na zasadzie kto pierwszy ten lepszy.

U nas sala może być nawet czteroosobowa dlatego pytam o Wasze doświadczenia. Nie ma co porównywać sali czteroosobowej do np. dwu jak doświadczyłyście. Właśnie raźniej jest mieć młodą mamę obok siebie.

Nie słyszałam o takim rozwiązaniu w moim szpitalu ale myślę że mimo wszystko nie byłabym szczególnie zainteresowana

Mama_Gratki, ja się pytałam położnej z mojego szpitala o taką salę. Niestety pomimo tego, że szpital jest duży i znajduje się w dużym mieście to nie posiada takiej sali. Sama byłam zainteresowana takim rozwiązaniem i wiem, że gdybym miała taką możliwość to z pewnością skorzystałabym z takiego “pokoju rodzinnego”. Niestety :frowning:

w jednym szpitalu wiem że była taka sala , a teraz byłam w innym i nawet się nie orientuje czy coś takiego było. Ceny są wielkie za takie sale, ale jak kogoś stac fajnie skorzystać. i masz pomoc przy sobie i spokój od innych pacjentek.

Agata s sala do porodu rodzinnego a sala o ktorej mówi mama_gratki to co innego.
Mama_gratki a w jakiej jest cenie u ciebie w szpitalu taki pokoj?

Tzn. Sala jednoosobowa, bo faktycznie do porodu rodzinnego, to może byc i kilkuosobowa , z tego co sie orientuje, jesli tylko pozostałe kobiety sie zgodzą na obecność partnera/innej osoby towarzyszącej(z tego co czytałam).
A o typowych salach VIP to w prywatnych klinikach słyszałam.

U nas sala jednoosobowa jest bez żadnych dopłat. Ale nie ma gwarancji że akurat będzie wolna jak będę szła do porodu. A tak to sale są dwuosobowe więc myślę że bez tragedii

U nas nie ma sali dwuosobowych, za to jest jedna jednoosobowa VIP bo z mężem. Koszt: 1000 zł za cały pobyt. U nas sala ma wzięcie bo praktycznie jest ciągle zajęta. Jeśli ma się cesarkę można zarezerwować, jeśli nie, może akurat trafi się, że jest wolna. Sala ma popyt więc widzę, że sporo dziewczyn chce być od razu z mężem. Ułatwia sprawę, choć pytałam kilku i nie byli przekonani.
Sala do porodu rodzinnego to chyba jednak coś innego niż ta VIP.

Sala do porodu rodzinnego, a sala VIP to coś innego. Sala do porodu rodzinnego, to sala, w której rodzimy: takie sale w 90 % każdy szpital ma. Natomiast sala VIP to z tego co rozumiem, to sala poporodowa - czyli taka, do której trafiamy już po urodzeniu maleństwa :slight_smile:

Jeżeli będę rodziła w szpitalu, który wybraliśmy to mają oni pojedyncze sale porodowe oraz sale poporodowe 1,2 i 3 osobowe. Co prawda jest to szpital prywatny, który ma podpisaną umowę z NFZ, dlatego warunki są inne, ale osoby ubezpieczone nie płacą za opiekę (jest w ramach NFZ).

U nas poza szpitalem prywatnym w zadnym nie ma opcji nawet opłacenia 1osobowej sali by byla dla nas zapewniona jak juz ją oplacimy. Prawde mowiac szkoda, bo ja na takie rozwiazanie bym z checia sie zdecydowała. Jednak to juz prawie jak w domu. Wchodza tylko te osoby ktore chcemy widziec. Jest cisza i spokoj. Mozna cieszyc się tylki bliskoscia dziecka a nie nasluchiwac stekania dziewczyn z łóżek obok, ja ogolnie po1 porodzie mam traume przez dziewczynę, ktora lezala obok mnie i ciagle tylko stekala, że jej dziecko tylko chce jesc a ona obolała. Za setnym razem odmówiłam podania jej dziecka do karmienia, bo do licha ja tez bylam po cieciu tez mialam dziecko przy sobie i juz po prostu nie wytrzymałam nerwowo. Robila z siebie księżniczkę… myslalam ze to jej 1 dziecko tak z zachowania i przezylam szok, bo jednak miala jescze starsza córkę, nie wiem jak sie nia w domu zajmowala ale na prawde mialam jek po dziurki w nosie. Ja zasnąć nie moglam prawie w ogóle a ta chrapala w najlepsze… jej dziecko tylko sssalo i spalo a moj synek krzyczal przy kazdej probie karmienia…
I jeszcze do mnie z tekstem raz wyjechała że o ja tak latam na kazde kwekniecie, mialam ochote jej przywalic haha ale powstrzymalam sie i.powiedzialam tylko, ze nie wyobrazam sobie zostawiać placzacego glodnego noworodka (ona nie miala z rym problemu) po prostu do pasji mnie doprowadzała… dlatego teraz nawet za spore pieniadze wynajelabym taką sale by miec choc namiastke domowej atmosfery od pierwszych godzin.
Poza jeczydłem mialam jescze 2inne dziewczyny i niby ok ale jednak tak du)ze towarzystwo zaraz po porodzie nie bylo dla mnie spelnieniem marzeń.
Co do odwiedzin na sali u nas ich nie bylo z jednej strony zle bo nie bylo pomocy rodziny ale z drugiej strony jakbym jeszcze miala w sali goscic po kilka osob innych towarzyszek to bym do reszty zwariowała:p

agn, Twój wpis wywołał uśmiech na mojej twarzy. Do tej pory dziewczyny pisały, że warto być z innymi mamami, można sobie pomóc, wymienić się doświadczeniem, a tu proszę. Mnie by cieszyło, że dzidziuś chce dużo jeść i gdybyśmy nie mieli problemu z przystawianiem. Kto jej podawał dziecko?
Nie wyobrażam sobie też nie być na każde “kwiknięcie” maluszka.
U nas wszystkie sale porodowe mają fotel dla przykładowo ojca dziecka, ale sala VIP to właśnie poporodowa. Gdzie po porodzie leżysz z maluszkiem i obok Was może być ojciec dziecka. Cały czas się nad tym zastanawiamy. Z jednej strony bylibyśmy ze sobą od początku, a z drugiej chciałabym chyba zapewnić mężowi oddech. I sobie przy okazji też.

To racja, nigdy nie wiemy z kim trafimy na jedną salę. Nie wyobrażam sobie jak ta dziewczyna mogła nie być na każde jęknięcie maluszka. I jak jeszcze mogła obciążać tym agn_kaw z sąsiedniego łóżka. Wiadomo, trzeba sobie nawzajem pomagać, ale bez przesady. Wiadomo że każda z nas po porodzie jest obolała i bez sił, ale z ogromna miłością do swojego maluszka. Nie rozumiem. Mam nadzieję, że w domu zajmowała się jakoś dzieckiem.

Mama powiem Ci ze ja z perspektywy czasu teraz tez sie śmieję z tego ale wtedy na prawde do smiechu mi nie było i mialam ochote zrobic jej krzywdę:p
Wlasnie jeszcse wszystko pptegowaly nasze problemy z karmieniem a u niej szlo jak po masle, maliszek jadl i spal jadl i spał dlatego tym wiekszy zal miałam do losu ze takirj ksiezniczce jeszcze wszystko idzie lekko a tak tego nie docenia. No ale coz ludzi sie nie zmieni.
I ja tez mysle ze to fajnie miec jedną czy dwie dziewczyny pewnie gdy są normalne haha, to jedyne czego oczekiwałabym po najblizszym porodzie.
A dziecko ciagle prosiła kogos by jej podac bo ja tak boli ze sie nie zwlecze… a ze ja bylam najblizej to ciagle do mnie uderzała, potem juz specjalnie odwra alam sie plecami. Prosila polozne i pozostale dwie dziewczyny jak juz wstaly. Raz sama z siebie jej dziecko odlozylam do wozeczka bo ksieżna zasnela az chrapala po karmieniu a dziecko niczym nie zabezpoeczone lezalo obok niej.

Emmako otóz to, ja na prawde poczatkowo chetnie jej pomoglam ale gdy sytuacja przetrwale juz sie powtarzala to stwierdzilam ze dość.

Oj znajoma mi ostatnio opowiadała, że miała na sali kobietę, która sie po prostu nie myła, nawet po prodzie… Nic jej sie nie chciało i dzieckiem zajmowała sie tak na odczep się. Także w ogóle znajomej ciężko bylo wytrzymać na tej sali, bo po prostu smierdzialo, co ją strasznie denerwowało i przez to nie mogla spokojnie karmić i ogarniać wszystkiego. Inne Panie próbowały jakoś dac do zrozumienia tamtej żeby wzięła prysznic, ale niestety bezskutecznie. Takze różnie można trafić, różne historie sie zdarzają. Mam nadzieję, że ja trafię lepiej :slight_smile: