Poród – lista rzeczy do szpitala

Może położne potrafiły ocenić w jakim tempie przebiega poród. Między śniadaniem a porodem było 6 godzin czyli wcale nie tak mało, żołądek zdarzył strawic. Moja siostra również jak poszła na wywołanie to o 8 dostała śniadanie a o 14:28 urodziła. Położne kazaly na porodowce tylko pić, ale spytaly jej się czy jadła śniadanie a po 2 godzinach przynieśli jej obiad.

Z założenia do cc miało nie dojść; a rodzić głodna to też żaden komfort :smiley: Może doświadczone położne umiały mnie dobrze ocenić… w każdym razie jestem szczęśliwa, że nie rodziłam na głodniaka, bo głodna na nic nie mam siły.
Tak jak pisze Jola, minęło też parę godzin i pewnie większość zdążyła się strawić… po 14 znowu byłam głodna :stuck_out_tongue:

W szpitalach często po ocenie proponują jedzenie wlasnie żaby nabrać siły, albo w sytuacji kiedy skurcze sa nieregularne zeby sie przespać bo poród to jednak nie lada wysiłek.

Michasia a ja jestem raczej nastawiona, że będę głodowała:) ale kto tam myśli o jedzeniu jak dziecko zaraz wyjdzie:)
U mnie w szpitalu też nie pozwalają, tylko wodę ale to też tak skromnie, wszystko będzie zależało od trwania porodu.

Przy pierwszym porodzie jechałam do szpitala na wywołanie porodu. W pierwszej dobie jadłam, bo na drugą dobę były zaplanowane dopiero wywoływanie porodu itp. I w drugiej dobie zjadłam śniadanie i więcej mi nie pozwolono, bo później cewnik foleya mieli założyć. A to się skończyło szybko decyzja o cc. Więc dobrze, że nie pozwolono mi jeść i pić. Około 17 podano mi kroplówkę nawadniającą.

U mnie tylko woda niegazowana. Miałam tez jakieś tam słodkie picie jakis soczek to położna mówiła ze lepiej żebym Piła tylko trochę wody.

U mnie w szpitalu położne na szkole rodzenia powiedziały, że to położna decyduje czy możemy coś zjeść. Pójdę za waszymi radami i zjem przed wyjazdem do szpitala (o ile zdążę) i przygotuję sobie coś w torbie na wszelki wypadek, ewentualnie zjem po. Tak też mówiła nam inna położna bo jak rodzimy w dzień to mąż może gdzieś pojechać i coś kupić ale jak w nocy to go nawet z powrotem nie wpuszczą. Lepiej się ubezpieczyć :slight_smile:

Ja zjadłam przed wyjazdem do szpitala, bo skurczów nie czułam wcale, do torby mąż spakował też coś do zjedzenia, chociaż zdziwiony po co, odpowiedziałam, że ja wiem a on nie musi :wink: potem zapytał mnie nieśmiało “mogę zjeść?” he he więc nie zapominajcie o tatusiach oni też będą potrzebować czegoś na ząb, a nawet bardziej niż nam nie w głowie jedzenie.

jesli chodzenie o jedzenie to mi przy drugiej cc, zabroniono juz rano jesc.
A jesli chodzi o temat postu czyli wyprawka do szpitala to mysle ze zarowno sc jak i cc obowiazuje te same rzeczy - no może troche wiecej przy cc.
Ja napisze co pakuje ze soba teraz, ewentualnie dorzuccie cos od siebie:

  1. MAMA: siateczkowe majtki wysokie (biore 3-4 sztuki wielokrotnego uzytku), butelke wody z dziobkiem na czas po cc, wkłady poporodowe (te mega podpaski), bede tez brała takie podklady na łózko aby czuc sie bardziej komfortowo, a przy okazji bede uzywała na przewijak dla maluszka, biore koszule do spania, oprocz tego dresy i koszulki zwykle, kosmetyki wszelkie od mydła, szamponu po eyeliner :slight_smile: hehe zeby czuc sie ładnie :), kubek i sztucce (wiem ze niektore szpitale nie dają), 2 reczniki, kupiłam tez takie bawełniane reczniczki na rolce (dla siebie i dzidziusia) do uzywania na mokro i sucho, klapki
  2. DZIECKO: ubranka do szpitala, ubranko na wyjscie, otulacz do spania, 2 pieluchy tetrowe, paczka pampersow, mokre chusteczki, kosmetyki dla dzidziusia typu mydelko, krem itp., lapki niedrapki, 2 czapeczki.

To na pocztaek, najwyzej mąż mi dowiezie :slight_smile:

Urszula, czy to Twój pierwszy poród, tak z ciekawości?
Diesel jestem zdziwiona trochę, dodałabym szlafrok. A zaciekawiły mnie siateczkowe majtki wysokie, nie spotkałam takich a mam mieć cc i zakupiłam tylko zwykłe bawełniane wielgachne “reformy”

Mama Arka Martynki sądzę, że i przy cc powinnaś kupić te siateczkowe, przecież odchody będą i lepiej aby to nie były bawełniane owszem naturalne ale siateczkowe są najlepsze, musi być przepływ powietrza.

Bardzo fajny artykuł, i według niego jestem idealnie spakowana :smiley: oczywiscie stweirdzilam, ze lepiej wziac wiecej niz mniej szczegolnie dla maluszka :slight_smile:

Wiesz Silver to zależy co kto lubi, moja położna polecała mi właśnie takie wielkie bawełniane gaciochy, mówiła, że do tej pory 99% jej pacjentek wolało w te gaciochy wkładać podkłady, w tych siateczkowych czuły się niekomfortowo. Bo to jednak jest jakieś bardzo sztuczne włókno. Ja akurat wypróbowałam i to i to, i było mi wygodniej w tych siateczkowych; ale tak żeby jednoznacznie komuś doradzać to bym się powstrzymała.

Ja o wiele bardziej wolałam te siateczkowe, bo super sie naciągają wysoko i nie urazalo mi miejsca przecięcia na brzuchu. Natomiast u mnie w szpitalu nie pozwalają zakładać w ogóle bielizny po porodach siłami natury, nie wiem dlaczego ale maja taki zwyczaj.
U mnie sprawdziły sie siateczkowe , ale ja jestem po cesarce

Tak Michasia ale w tych bawełnianych nie ma takiego przepływu powietrza dlatego ja np nie wybrałabym ich osobiście, w okresie połogu jest to istotne. Może w tamtych wygodniej, ale nie znaczy właśnie że lepiej:)

Tak, mi nie pozwolili mieć bawełnianych majteczek ale położna mówiła już o tym na szkole rodzenia wiec ja byłam przygotowana i miałam wygodne majtki siateczkowe. Chodzi o ten przewiew powietrza bo w tych siateczkowych wszystko szybciej goi się.

Co do braku bielizny po sn to z tego co wiem dla ulatwienia dostepu - polozne czy lekarz lubia sobie tam pozagladac :wink: Zobaczyc jak sie goi.
Ja wiem, ze niby dostep powietrza w tych siateczkowych wiekszy, ale tez bez przesady. Bawelna tez oddycha, a jesli komus matak byc wygodniej to ja sie nie czepiam :smiley:

Pakowałam się wg listy ze szpitala. Lista ta jednak miała pokrycie jedynie w połowie…

  • 2 ręczniki, z czego przydał się tylko jeden (drugi był pewnie w przypadku zsikania się, ale to zawsze można wysuszyć),
  • 6 pieluch tetrowych (w sumie przydała się tylko jedna - kiedy prosiły, żeby ją podarować szpitalowi)
  • pełno kosmetyków (nie smarowały niczym, jedynie oilatum wlewały do kąpieli)
  • dużo ciuszków (w sumie dziecko nie brudziło kupką, nie ulewało się, szybko wyszłyśmy, więc nadały się w sumie ubranka na 4 dni)
  • szczotkę do włosków (nie przydała się :P)
  • dwie koszule dla mnie
  • kosmetyki

Teraz z drugim będę lepiej wiedziała co zabrać. W każdym razie do torby jeszcze zaglądałam sto razy czyna pewno wszystko mam. Teraz wiem, że łatwo jest dokupić :slight_smile:

Bielizna nie zawsze skazana np po porodach maturalnych bo lekarze musza sprawdzić czy wszytsko sie goi prawidłowo, ale na to tez jest rozwiązanie i kobieta po prostu chwile przed obchodem sama je zdejmnie

No oczywiście, że nie zawsze, u mnie w szpitalu mogłam spokojnie paradować w gatkach, po pierwsze nie zaglądali mi tam jakoś wybitnie często, a jak już zaglądali to poświęcali te cenne 30 sekund na to, żebym je uchyliła czy zdjęła… :stuck_out_tongue: