Kiedy wyjeżdżacie, starasz się zapewnić mu maksimum bezpieczeństwa, komfortu, rozrywki. A mimo to często łapiesz się na poczuciu winy, że to taki egoizm, męczyć to biedactwo, zamiast pozwolić mu w spokoju spędzić kolejne dni o ustalonym rytmie w domu. Ale dziecko tak samo jak ty czerpie z podróży niemało korzyści. Zaspokaja swoją niespożytą ciekawość świata, mnóstwo się uczy i może bawić się lepiej, niż kiedykolwiek wcześniej.
Amelka ma 5 miesięcy i bardzo lubi podróże samochodem. Staramy się urozmaicić ten czas, ale często jest tak że w samochodzie śpi, bo tam tak fajnie kołysze, jak to powiedział mój maz, ze " Amelka lubi wertepy" czyli dziury i delikatne podskoki Pamiętam jak po pierwszym szczepieniu strasznie płakała i nie wiedzieliśmy czy coś się złego dzieje, wiec wsiedliśmy w samochód zeby jechać do szpitala i kiedy tylko ruszyliśmy Malutka się uspokoiła. Jak jedziemy samochodem lubi się rozglądać i patrzeć co gdzie jest. Zdarza się ze się denerwuje i robimy sobie wyrzuty, ze ja męczymy, ale przecież musimy czasami gdzieś pojechać, chociażby do lekarza. Wiemy ze podróże kształcą i zbliżają nas do siebie, dlatego jak potrzeba to jedziemy, a jak Amelka się denerwuje to poprostu ja zabawiamy, albo robimy przerwę i daje jej odetchnąć swierzym powietrzem, ale te nerwy są rzadkie i najczęściej jest zadowolona jak gdzieś ruszamy samichodem. Przecież to dla maluszka atrakcja, ale też radość bycia wspólnie razem w 3
Wydaje mi się że tym najmłodszym dzieciom to wszystko jedno gdzie śpią ważne, że rodzice są w pobliżu. Często jak jeszcze z jednym dzieckiem podróżowaliśmy to na krótkie wyjazdy weekendowe nie braliśmy łóżeczka turystycznego tylko maluch spał z nami, z młodszym podobnie bo starszy już wtedy był bardziej samodzielny.
Prawda jest taka, że ja czuję niesamowitą satysfakcję, że mogę pokazywać moim synom nowe miejsca, ja jako dziecko nie miałem takich możliwości i z moimi rodzicami wiele nie wyjeżdżałem, co jedynie to później jakieś kolonie. My podróżujemy głównie po Polsce ponieważ uważam, że mamy mnóstwo pięknych miejsc. Wydaje mi się, że każdy wyjazd zacieśnia nasze więzi zarówno z dziećmi jak i z żoną. W domu urlop to wiadomo, zawsze się znajdzie coś do zrobienia czy załatwienia, a na wyjeździe cali jesteśmy dla dzieciaków.
Podróż z dzieckiem od czasu do czasu dobrze wpływa na zdrowie,jeśli zmieniamy klimat.
Dziecko też przyzwyczaja się do różnych sytuacji.Dla większego dziecka to tez jakaś pozytywna odmiana
od tego co ma na co dzień.
Tylko wydaje mi się, że wyjeżdżając z dzieckiem powinniśmy stawiać na jako taką stabilizację. Wycieczki objazdowe to raczej nie dla malucha. O wyjazdach nad morze słyszałam, że największy sens ma wyjazd 2 tygodniowy jeśli chcemy wpłynąć na zdrowie malca, czyli płucka. Pierwszy tydzień to aklimatyzacja, przyzwyczajenie się organizmu, a dopiero w drugim tygodniu następuje dobroczynny wpływ jodu na zdrowie malucha. Zdaję sobie sprawę, że większość z nas nie może sobie pozwolić na tego rodzaju wyjazd przez wzgląd na finanse i pracę zawodową rodziców.
Czasem gdy wyjedziemy z dzieckiem dobrze to na nie wpływa. Wiadomo ,że nie chodzi tu o to by męczyć dziecko , ale np.wyjazd nad morze jest ok Dobrze wpływa na zdrowie. A im starsze dziecko ,tym większą ma frajdę z wycieczek
Podaję przykładowe zabawy dla maluszka w podróży tak aby umilić mu czas podróży i nie czuło się bardzo znudzone oczywiście zabawę trzeba dostosować do jego wieku kilka przykładów dla maluszków do 2 roku życia
zagadki – gdzie pies ma oko? A gdzie ty masz uszko? Lub seria Kto robi „hau”, a jak robi kotek?
robienie przeróżnych śmiesznych min, i wzajemne naśladowanie się
oglądanie książeczek – możemy je czytać a także tworzyć własne historie, oraz naśladować odgłosy zwierząt
świetnie zda egzamin także zabawa w w “A kuku”
Jaś ma 8 miesięcy do tej pory wyjeżdżaliśmy z nim w dłuższą podróż 3 razy a jak będzie teraz jak on już coraz mniej śpi też nie wiem a w Maju wybieramy się nad morze , ale wyjeżdżamy i zobaczymy ale podróż dostosowujemy i czas przerw do niego:)
No jeszcze zależy jakie dziecko. Mojej nie da się niczym zająć podczas podróży, po chwili jest płacz i wrzask. Nie lubi być zapięta pasami, a tego niestety nie przeskoczę. Na obecną chwilę mało interesuje ją cokolwiek co dzieje się poza samochodem. Dlatego jedyne wyjście to na dalsze trasy wyjeżdżać jak jest pora spania Każda inna opcja ma swój finał w wielki płaczu i przedłużeniu podróży przynajmniej dwa razy.
U nas wszelkie podróże samochodem były straszne, mała była zainteresowana przed kilka minut po czym płakała i marudziła, nic ja nie uspokajało, jednak rezultat przyniosła zmiana fotelika, z dnia na dzień taka poprawa? myślę, ze po prostu w poprzednim było jej mniej wygodnie, na większym foteliku wszystko lepiej widziała, jechała przodem do kierunku jazdy no i przede wszystkim była wyżej niż w poprzednim foteliku.
Wcześniej staraliśmy się wybierać pory podróży w godzinach drzemki, jednak nie zawsze się to udawało.
Już od kilku tygodni zastanawiam się nad planowanymi podróżami w tym roku i miałam nawet założyć wątek o pomoc jak się do tego zabrać… Nigdy jeszcze nie podóżowaliśmy z małą (7 mies.) powyżej paru godzin. Za parę tygodni sprawdzę jak znosi podróż pociągiem (4 godz.), ale planuję później autobusem 8 godz. i trochę się obawiam jak będzie reagować. Wydawało mi sie, że lepiej wybrac autobus czy pociąg a nie auto, głównie z tego wzgledu, że nie będę musieć córeczki zapinać na cały ten czas w foteliku samochowym. SAmoloty wybieram już jak muszę, bo sama nie lubię latać, wiec nie biorę pod uwagę jak sa inne opje. Czy ktoś kto już tak podróżował mógłby się wypowiedzieć w tej kwestii? Może jednak autobus to niedobry pomysł?
Beatrice w autobusie będziesz musiała dziecko mieć prawdopodobnie w nosidełku cały czas, więc siłą rzeczy będzie zapięta. Nie wiem czy twoja córka już siedzi, ale moja w wieku 7 miesięcy była już trudna do utrzymania w foteliku i próbowała z niego wstawać, pasy ją krępowały i był płacz. Który zresztą nadaj jest jak tylko ograniczę jej ruchy w jakikolwiek sposób.
Silje, moja tez nie znosi być przykuta do siedzenia stąd pomyślałam o tym autobusie. Wydaje mi się, że po prostu wezmę ją na kolana albo potrzymam obok albo sobie będzie leżeć bo wezmę też zdejmowane, rozkładane siedzenie z wózka. Pytałam już przewoźników i mówią, że jeśli się to siedzenie zmieści na siedzenia w autobusie to mogę wziąć.
No kochana, to jak są takie opcje to myślę, że nie powinno być problemu
My wyjechaliśmy na małe wakacje jak JJ miał niecałe 4 miesiące. Blisko aby podróżą go nie męczyć, w fajne miejsce, przyjazne mamom z dziećmi. Było fajnie, małemu się chyba podobało. Nawet nie miał problemów ze spaniem w nowym miejscu. Ale wszystko zależy od dziecka. Jedne będą akceptowały nowe otoczenie inne nie.
Ja z córką dość dużo podróżuje a to do specjalistów, a to na rehabilitację…ale ostatnio zamarzył mi się taki wyjazd w ramach odpoczynku. Gdy zrobi się ciepło zacznę coś planować w tym temacie, by móc odpocząć, pospacerować, odetchnąć innym powietrzem oraz czerpać korzyści z innego otoczenia.
My dopiero mamy w planach gdziekolwiek jechac , to będą nasze pierwsze wakacje . Mała będzie miała ok.7msc więc za pewne za wiele nie będzie pamietac. Ale takie starsze dzieci to z wakacji mają dużo frajdy , przede wszystkim sam fakt , że rodzice sa w pełni dla nich przez kilka dni, co wiadomo w codziennym życiu nie do końca sie udaje
Martyna pamiętać może nie będzie ale zdrowsza może już być. Tak jak Klio napisała - wyjazd ze zmianą klimatu i otoczenia to super sprawa. My pojechaliśmy w góry z 3.5 miesięcznym wtedy JJ i było super. Blisko mieliśmy, wybraliśmy tak żeby go nie męczyć podróżą i na miejscu było rewelacyjnie
Obycie w podróży plus eksplorowanie nowych rejonów to coś zaraźliwego. Byliśmy teraz w Pobierowie - http://www.gryfpobierowo.pl - i na pewno dziecko będzie dobrze wspominać spędzony tam czas.
jak córka miała 9 miesięcy wybraliśmy się samochodem ze śląska do Kołobrzegu. zniosła podróż dobrze, plusem było że jechała w foteliku 0-13 aby ją nakarmić wystarczyło że się do niej nachyliłam. jak miła rok i 2 miesiące wybraliśmy się do Chorwacji było ciężko ale daliśmy radę, Na taką podróż to trzeba się zaopatrzyć w masę zabawek, książeczek i tablet z bajkami i piosenkami. No i częste postoje to konieczność, na niektórych stacjach benzynowych spotkaliśmy się z placem zabaw.