Mam doła pomocy

A to pokaże w jakim miejscu ja mieszkam :wink:
Ta czerwona kropka to ja :wink: he he
U nas jest tylko jedna smaczna cukiernia- Bajka :slight_smile: pyszności :slight_smile:

1

Darko moja.siostra i jej mąż zresztą też mają jeden dar otóż umieją mnie negatywnie zaskoczyć :wink: czasami aż nie wierzę, że to moja bliźniaczka z jednego domu, z jednej matki :wink:

Mam masz blizniaczke?:smiley: jednojajowe?:slight_smile: ja jak bylam mlodsza zawsze chciałam mieć siostrę blizniaczke ale teraz z czasem zmieniłam zdanie i nie chciałabym wyglądać jak swoja siostra;D widze ze ty chyba tez tak srednio się dogadujesz?

O ja też zawsze chciałam mieć bliźniaczkę i to podobną do siebie :slight_smile:
No kawałek mamy do siebie Darka, a spotkanie na środku to nie wiem, czy wyjdzie ;]

Cyrkonia bylam u Martuchy na slubie swiadkowa haha :slight_smile: Tak znamy sie i ja tu wciagnelam :smiley:
MAM my myslelismy wlasnie zeby na swieta zrobic…ale w sumue to chyba bardziej inni mysla ze zrobimy…a ostatnio doszlismy do wniosku ze nikt nie bedzie decydowal kiedy mamy robic i zrobimy na przekór wszystkim w swieta wlasnie nie zrobimy :smiley: mysle ze moze maj? Zeby ladna pogoda byla. Bo ja to bym chciala kameralnie, z grilem :stuck_out_tongue:

Darka to niezle Cie wywialo hehehe :smiley: sam koniec Polski :slight_smile:

Mam jednojajową ale zupełnie różną ode mnie bliźniaczkę każdy mówi że charakter zupełnie inny, a wygląd też z wiekiem zrobił się inny.

to super, że się znacie ;]
No może to lepiej, że wygląd też się zmienia, bo charakterem na średni i nie jesteście tak podobne, żeby Was porównywano.

Dziewczyny w maju Komunie…nie gryzie wam sie to z nikim?:slight_smile: no i z terminami tez może byc ciężko…

Mama_Arka_Martynki u nas też tak czasem jest.Już mnie nic nie zdziwi…
Ta siostra akurat jest dość wysrana…a jak kupuje ciuchy to firmowe za dużą kasę.Mnie na takie cuda nie stać…a ona nawet dziecku kupuje drogie ciuchy…właśnie i ma urodziny w kwietniu, na pewno nas zaprosi a ja nie wiem co bym mu mogła dać jak on wszystko ma! A jak jakaś koszulka czy bluza powyżej 80zł to taka “zwykła” :confused: po domu bardziej…
Widocznie nie zawsze tak jest że bliźniaczki zwłaszcza jednojajowe super się dogadują.Czasem są różne charaktery i ciężko znaleźć wspólny język.

Zamarancza u mnie Kraków jak już wchodzi w grę :wink: Łódź i inne miasta to dla mnie za daleko :wink:

NatkaF ja mieszkam tutaj od urodzenia.Cała moja rodzina stąd jest…Nie mówiąc o moim mężu który pochodzi z Bydgoszczy :wink:

A ja o komunii jeszcze nie myślę.Jeszcze dość czasu mamy,a mojej siostry córka w tym roku ma 5 lat więc,jeszcze 3 lata musimy poczekać.

O komunie mi chodzilo w związku z chrztami bo dziewczyny mysla o maju:)
Nie widze zdjęć xD Darka to ile masz do Krakowa bo ja jakies 160km to tez dość blisko:D i w Bydgoszczy mam rodzinę:D
To moze zamiast ciuchów na prezent to cos osobistego z jakas dedykacja imieniem?

cyrkonia też nie widzę zdjęć jak wchodzę na komórce xD Na kompie normalnie pokazuje.
A chrzest w maju fajny pomysł bo cieplej już.My robiliśmy w listopadzie,ale wtedy w miarę ciepło było.
Moje miasto jest godzinę drogi autem od Katowic.Nie wiem ile km do Krakowa mam,musiałabym na mapie popatrzyć.Ponad 200km na pewno.
Jakby to powiedzieć on jest strasznie wypieszczony…Moja siostra kupiła mu dres to nim rzucił i powiedział: “Brzydki, nie chcę go, chcę firmowy” :confused:

Ja mam komunie córki chrzestnej 11czerwca. Więc spoko, chrzciny robimy w domu.
Nieźle mi się sypnęło ślub jednej córki chrzestnej, komunia drugiej a w październiku jeszcze ślub kuzyna.

To jak robicie w domach, to w maju super, bo zwykle nie ma upałów. Fakt, że z lokalem bardzo ciężko w tym czasie. Ale msza to już nie problem, bo można o innej godzinie, zresztą często też robią chrzty całkiem osobno.
Darka to masz kawałek do Krakowa. Ja w sumie mam najłatwiej, bo do Krakowa, Warszawy, Łodzi i Katowic mam średnio 150km, jestem na środku pomiędzy tymi miastami :wink: Spotkanie Lovinkowe mogłoby być ciekawe. Choć obawiam się, że szybko by się nie skończylo, bo większość z nas świetnie się dogaduje :slight_smile:

Każda by wzięła męża i dzieci i tak chłopy by sobie pogadały, a my miałybyśmy czas dla siebie ;]
Ja nie chciałam chrzcin robić w domu, bo za dużo roboty, później trzeba sprzątać… Nic z tego to nie dla mnie, po za tym w dwupokojowym mieszkaniu nie pomieszczę tyle ludzi.

No właśnie co innego domek, jadalnia i można robić, a ja nie mam takich warunków, a narobić obiadu dla 15 osób i przystawki to trzeba sporo pracy,

Owszem. Ale my z mężem już jjesteśmy wprawieni w przystawki, obiady , my mąż nieźle gotuję.
Właśnie schabowe smaży bo teście zostają cały dzień dobrze byłoby żeby mieli obiad, ogórkową wczoraj późno wieczorem zrobił :slight_smile:

Mama musisz tego męża chyba ozłocić:D
Spotkanie byloby na pewno ciekawe ale chyba kazda musiałaby miec tabliczkę z Nickiem bo tylko wtedy wiedziałybyśmy kto jest kto:D
Ja tez Male mieszkanko to nie bylo szans w domu…a rodzice maja dom ale tez nie chciało nam sie gotowac sprzatac pozniej kupa roboty…

Grimper_m23 u nas w kościele chrzty czasem są po mszy na życzenie rodziców.My mieliśmy normalnie na mszy ale lepiej byłby po mszy i szybciej.
Patrzyłam na mapę i autostradą nalepiej byłoby jechać na Kraków i wtedy to jest 150km i ok 2h drogi.
A jak już to mąż jechałby z nami ale on z pewnością poszedłby do ciotki która tam mieszka.Sam mówił że on by się nie pisał na żadne takie spotkanie.A żebym jeszcze ja z synem miała iść to dziękuję.On by mi nie dał możliwości…

A chrzciny mieliśmy w lokalu w którym braliśmy ślub.Byliśmy zadowoleni.Dzień później przyjechaliśmy zapłacić i z głowy.
A takie przyjęcie na 15 osób mogłabym zrobić w domu ale za dużo roboty,czasu i poświęcenia…żeby wszystko ogarnąć jak należy.

Mama_Arka_Martynki dobrze że teściowie zostaną Wam z dziećmi cały dzień.Na spokojnie będziecie mogli zajechać i wrócić.Jedźcie ostrożnie! :slight_smile:

cyrkonia najlepiej byłoby się spotkać latem…I w takim miejscu która każda z nas zna,na rynku najlepiej.Oczywiście tabliczka z nickiem wskazana :wink:
Mi się marzy własny domek…ale muszę być szczęśliwa chociaż z tego że mam swoje mieszkanie,a to już coś!

Albo spotkać się i zrobić konkurs kto zgadnie kto jest kto…
Trochę lipa zatem, bo ją sama bym nie pojechala, a mój mąż chętnie by poznał kogoś nowego i pozwiedzal.