Łapczywe ssanie, łykanie powietrza i płacz

Witajcie ponownie po 4 latach. Niby człowiek ma już jedno dziecko i wie co i jak, ale i tak multum pytań. Córka obecnie ma miesiąc. Od samego początku mamy jazdy przy karmieniu w dzień - córka pięknie się przystawia do piersi, ciągnie z taka siłą jakby mieli jej zaraz jedzenie zabrać (położna się śmiała z odgłosów) i tu jest problem l. Je lapczywie, prawie na takim bezdechu, zapowietrza sie i po ok 5 minutach placz - odbijamy się, pierdzi sobie albo robi kupę przy tym i wracamy do karmienia. I znowu… Ssie, zasysa, mleko leci bokiem, słychać jak polyka pokarm z powietrzem. Przybiera prawidlowo, zero wysypek, kupa musztardowa. W nocy zero problemów - je spokojnie, nawet nie odbeknie, odkladsmy sie i spi. Jak jest spokojna jest fajnie, jak juz sie wkurzy to zaczyna sie jazda. I mecza ją zgazowane jelita.
Pytanie: czy moga to być objawy alergii/nietolerancji? Wydaje ni się ze one sa teraz nadrozpoznawalne przez pediatrow. No i mamy krótkie wedzidelko podjezykowe - nie jest w stanie wysunac jezyka, nawet bie dottka nom do warg i ma kształt serduszka. Chcemy jej podciac. I tez mysl ze moze przez nie lyka to powietrze.
Co wy na to? Któraś mama ma tsk samo z dzieciaczkiem? Bo ja juz głupieję.
Pozdrawiam cieplutko

Czy tak jest od początku ? Mój syn tez taki lakomczuch i tak lapal szybko że często zasysal mi skórę na piersi bez sutka mu to było bez różnicy bo od razu chciał mleko i osobiście sprobowalabym mniejsze przerwy między karmieniami robić bo może po prostu jest już tak głodna że tak zasysa i przez to że niespokojnie je polyka powietrze przychodzi mi też na myśl że może macie skok i stąd takie zachowanie u nas często jak maluch tak się denerwowal to bujanie lekkie w czasie karmienia pomagalo. Może też być tak że masz duży wyplyw pokarmu i maluch stąd tak się denerwuje u mnie syn znalazł sam na to sposób bo u nas faktycznie dużo leciało na raz i sobie nie radził na początku później po prostu wypuszczal pierś leciało mleko i znów się przystawial.
Jeśli leci mleko bokiem ust to całkiem możliwe że leci dużo na raz i maluch sobie nie radzi więc może warto karmić w pozycji takiej by bylo pod górkę. U nas wlansie tak wyglądało na początku jak syn nie radził sobie z taka wielka ilością mleka na raz też było słychać jak je i to mocno ssal też tak jak opisujesz i też leciało mleko kacikami ust denerwowal się przy piersi bo sobie nie radził z taka ilością mleka na raz i też mieliśmy baczki beki w czasie jedzenia.

Witaj. Popieram wnioski Aisy. Spróbuj karmić częściej, zrób chłodny okład przed karmieniem, karm w pozycji “pod górkę”, to spowolni wypływ pokarmu i może dziecko będzie spokojnej jadło i połykało mniej powietrza. Moja córka tez łapczywie jadła i miała spore gazy, jednak nie płakała w trakcie jedzenia. Możesz też odciągnąć troszkę przed karmieniami, ten nadmiar, który szybko wypływa. Ja bym u tak małego dziecka nie podejrzewała alergii czy nietolerancji pokarmowej. Jeśli kupki są OK, nie są zielone itd. to z laktozą nie powinno być problemu, chociaż obserwować warto. Ważne, że maluch sobie radzi z tymi gazami i nie ma kolek. Gdyby był problem, to zawsze można podać Espumisan czy coś podobnego. Może maluszek wkrótce nauczy się ssać lepiej, Twoja laktacja powoli będzie się stabilizować i sytuacja się poprawi, u mnie przynajmniej tak było :slight_smile:

Zapomniałam napisać, ale jest tak jak piszecie. Je łapczywie, wręcz zasysa pierś, raz sobie radzi lepiej raz gorzej ale im mocniej i szybciej. Ssie tym jest gorzej. Oczywiście mleko sie wylewa-z jej buzi, z kacikow ust i cala brodawka w mleku wiec na bank mam duży wyplyw. Przybiera mi ok 230g/tydzien wiec sie najada a karmienie trwa ok 10 minut. Nie wiem. Co to wiszenie na cycku bo nawet twarda piers ekspresowo oproznia. Dzisiaj dostala mleko z butelki bo musialsm isc do przedszkola do starszaka to tez wciagnela prawie jednym haustem i tez wkurzala sie az jej sie odbilo. Nie ulewa mi tzn sporadycznie. Próbuję ja karmic pod górkę ale nie zawsze mam możliwość. Tak myślę, ze ona nie umie jeszcze sovie poradzix z tym jedzeniem i oddychaniem jedboczesnie. Czasem ma tyle mleka w buzi. Tak jakby ktos jej wlal strumien. Az mi jej zal jak tak placze gdy puszcza baka, albo spina się zeby odbic. I tak, mamy tak od początku. Juz w szpitalu mocno się przyssala, doradca laktacyjny widzial nas i slyszal. Tylko nuz minal miesiac i wciaz sie zastanawiam-a nóż coś jest nie tak z mlekiem itp. Wydaje mi się ze za krotki jezyk tez swoje robi. I tak karmimy sie co 1.5 h, jsk jadla co 1h to jakby pogarszalo sprawę bo wtedy ulewala jakby bylo za duże mlleka. Pocieszam się, ze w koncu to minie.

Radzę karmić w pozycji pod górkę, wtedy ciśnienie jest inne i mleko inaczej wypływa, dziecku jest trudniej je wydobyć z cycusia mamy więc może tutaj wam pomoże skoro córka jest taka łakoma :slight_smile:

Na pewno maluch sobie w końcu znajdzie sposób nie ma co oczekiwać że po miesiącu się zmieni niekiedy trochę dłużej trzeba poczekać mój syn znalazł sposób więc trzeba to przetrwać z mlekiem na pewno jest ok.
Pomyślałam jeszcze o nosku być może ma jakąś wydzieline w nosku która przeszkadza w oddychaniu przy karmieniu A dzieci noskiem wlansie oddychaja więc może też warto przeczyscic nosek dla spokoju być może coś tam się zebrało.

Colima nie doczytałam o tym krótkim wędzidełku. Oczywiście ono na pewno przeszkadza w prawidłowym jedzeniu, warto zrobić zabieg jak najszybciej, aby maluch ćwiczył odpowiedni odruch ssania, bo jak się nauczy złego, to później nawet podcięcie może nie pomóc. Maluch się męczy i z jedzeniem i z wypływem, także podwójny wysiłek dla niego, nic dziwnego, że skutkiem jest łapczywe jedzenie. I tak fajnie, że się najada, bo dzieci z krótkim wędzidełkiem często mają z tym problem. Pewnie jest OK, dlatego, że u Ciebie laktacja jest dobra. Radzę umówić się na zabieg, im mniejsze dzuecko, tym mniej bólu i szybszy powrót do poprawnego ssania.

Zgadzam się z Agata być może też to wedzidelko nie pomaga i przez to też maluch jest nerwowy warto podciac jak najszybciej by ulżyć maluchowi A przy okazji w przyszłości nie będzie problemu z mowa przez wedzidelko za krótkie jeśli się podetnie wcześniej.

Dzięki dziewczyny. Dzisiaj była u mnie położna na ostatnią wizytę i też do tegi doszłyśmy, że sporo klopotu sprawia wędzidelko… W pt zgarne skierowanie i załatwię to. Starszy sen też mial podcinane w wieku 2 m-cy więc już wiem jak to wygląda. Czasami człowiek musi usłyszeć od innych żeby się utwierdzic w swoich racjach. A xo do pozycji pod górkę - aż takiej poprawy nie ma, po prostu więcej jej wycieka z buzi:-) ale będziemy walczyć. Jestem o tyle spokojna, że właśnie przybiera i jest wszystko ppza tym ok:-)

Colima możesz też spróbować w klasycznej ale tak by głowa była zdecydowanie wyżej niż nóżki może też to ułatwi u nas tak pomogło trochę więc może i u was pomoże.

Moja mała podczas karmienia nie robi sobie żadnych przerw. Jak widzę, że zaczyna połykać bez oddechu to zazwyczaj robię jej małą przerwę i poprostu wyciągam brodawke, a wtedy zazwyczaj mam największy wypływ mleka i chwilę odczekuje, aż trochę spłynie dopiero ja ponownie przystawiam. Zawsze po karmieniu podnosze ją do odbicia. W ciągu dnia zazwyczaj przystawiam ją co 2h do piersi. A karmienie trwa zazwyczaj ok 5 góra 10min :wink:

U nas też tak wyglądało i mały czasem w płacz wpadał bo ba bezdechu jadł i sobie nie radził. Mój jadł 5 min i jeszcze ulalo mu się często bo za dużo zjadł na raz najadal się ale jednak czasem miał już dość A ciężko było bo mleko leciało pod ciśnieniem samo.

Martq zazdroszczę:-) my pewnie też w końcu do tego dojdziemy. Cuduje jak mogę żeby jadła “pod górkę”. To tak jakby ktos nam wsadzil butle z piciem do buzi i lał i lał a my nie nadążamy polykac.

Czasem tak jest u nas też nie było różowo syn sobie nie radził czasem mleko nosem oprócz kącika ust leciało dlatego zaczęłam też starać się odpowiednio go układać do karmienia . W końcu też znalazł sposób pociągnął raz i puszczal pierś leciało dużo mleka pod ciśnieniem samo w każdym razie ja i młody był w mleku ale bywa i dopiero jak już ta największa fala poszła to znów się orzystawial jadł i znów jak było za szybko puszczal ale na to by maluch znalazł metodę trzeba czasu no i nie każdy maluch szybko znajdzie sposób.

Jeśli słychać mlaskanie dziecka podczas ssania piersi to znaczy że dziecko źle łapie pierś. Sprawdź czy dobrze otwiera buzię i prawidłowo chwyta pierś czy nie za słabo albo czy jej wargi się nie podwijają. To najczęściej prowadzi do kłopotów z kamieniem. Poza polykaniem nie powinno być innych dźwięków słychać.

Katarzyna rozumiem, że chodzi o mlaskanie? Słychać głośne odgłosy połykania, ale żadnego cmokania, mlaskania itp. Akurat tego pilnuje i na bank się dobrze przystawia. Ja obstawiam krótki język - on przecież odgrywa dużą rolę w ssaniu, a moja Niunia nie jest w stanie go ani podniesc wysoko ani wystawić poza buzię, ledwo jej ten jezyk sięga do wewnętrznej części wargi. Ma ewidentnie za krótkie bloniaste wedzidelko. I tak sie polozna i lekarz dziwią ze ona z takim językiem je i przybiera prawidłowo. A beka dziewczyna jak nie jeden chłop:-D

Też jestem tego zdania, na pewno chwyt nie jest prawidłowy przy krótkim wędzidełku, to w tym przypadku bez wątpienia utrudnia cały proces ssania. Także podziwiam, że sobie radzi :slight_smile: fajnie, że już wiesz co i jak, to nie będzie dla Ciebie niespodzianek. Niektóre mamy długo nie orientują się w czym problem i niestety u dużego dziecka, zabieg nie jest już taki prosty do wykonania. Dziwi mnie, że w szpitalu wędzidełka nie są sprawdzane rutynowo. U nas widziałam, że położne kontrolowały, to tylko, gdy były “opłacone”.

Agata są dzieci które pomimo krótkiego wedzidelka ładnie jedzą z piersi.
Colima takie głośne połykanie może świadczyć o tym że dużo na raz leci z piersi i maluch po prostu nie nadąża u mnie syn tez tak jadł że słychać było że polyka.

To u nas na szczescie lekarze na obchodzie sprawdzaja kazdemu dziecku wedzidelko:) Mojemu synowi podcieto w drugiej dobie i chwala za to, nie musielismy sie oboje meczyc, zabrali go, oddali za 20 minut i byl spokoj.

Colima, ja miałam podobny problem. Córcia pierwsze 2-3 tyg pięknie ciągnęła cycę, po czym ok 1 -go m-ca zaczęła (ja to tak nazwałam) ćmakać. Wspólnie z położną kombinowałyśmy jak Ją tego oduczyć i nic. Ćmakała, piła z powietrzem, potem oczywiście było dużo gazów. Jak zaczynała tak pić zabierałam Jej cyca, po czym ponownie podawałam, aż dobrze chwyci. Czasami 2 łyki były ok, potem znowu ćmakanie. W końcu skapitulowałam. Bałam się też, żeby nie stracić pokarmu, pierś nie była brana prawidłowo… Powiem szczerze, nie pamiętam kiedy to minęło, jakoś samo przeszło, chociaż z 2 m-ce na pewno potrwało. Pokarm miałam cały czas i do tej pory nie wiem jaka była tego przyczyna.