Macie, korzystałyście bądź ktoś z Waszych znajomych korzysta(ł)? Jeśli tak, to jakie kaski polecacie?
Hehe:) Trochę to dla mnie śmiesznie wygląda:P Nie spotkałam się jeszcze z nikim kto by takowe kaski używał:)
Jak moja mała zaczęła chodzić też zainteresował mnie ten temat;-) jednak szybko dałam sobie spokój, ze względu na to iż główka cały dzień w takim kasku by była nieźle zapocona, obciążenie też robi swoje ucisk co innego czapka ale kask nie wydawał mi się komfortowy.
Ja również nie widziałam żadnego dziecka w takim kasku w naszych okolicach.Jak sobie teraz przypominam to moja starsza jakoś się nie przewracała,a jak czasami się jej przytrafiło to zawsze asekurowała się rączkami,tak że kasku nie potrzebowała
Przepraszam, ale dla mnie to najdziwniejszy gadżet jaki widziałam do tej pory. Nie kupiłabym czegoś takiego - nie wyobrażam sobie, żeby moje dziecko kilka tygodni (bo tyle mniej więcej uczy się dziecko chodzić w miarę normalnie) przebywało w czymś takim na głowie. Choć patent może i dobry - ktoś zrobi niezłą kasę na zbyt przewrażliwionych rodzicach ja polecam ochraniacze na rogi stolików, szafek itp…stanowczo wystarcza. Trochę więcej naszej uwagi niż zwykle i dziecko najnormalniej w świecie nauczy się chodzić samodzielnie bez większych problemów. Tak sobie myślę, skoro dziecko uczy się chodzić w kasku - upada i nie boli!, i tak kilkanaście razy to kiedy zdjąć kask? I czy jak się zdejmie to czy to coś da…bo tak na prawdę to i kilkulatki się przewracają i czasem robią sobie większą krzywdę niż te uczące się chodzić maluszki.
Proud Mommy nie miałam pojęcia, że coś takiego istnieje! Mat codziennie łapie kolejnego siniaka na czole ale mimo, że rozwiązanie jest kuszące chyba nie zdecyduję się na taki wynalazek. Synkowi mocno poci się główka i obawiam się, że w takim kasku nie czuł by się dobrze.Poza tym zgadzam się całkowicie z A.a_redzimską. Niestety czasem musi zaboleć żeby dziecko nauczyło się, że musi uważać. A w kasku hulaj dusza
Spotykam sie na co dzien z kaskami ochronnymi, ktore chronia glowy dzieci, z ktorymi pracuje. Dzieciaki maja mniej lub bardziej powazne problemy zdrowitne badz schorzenia lub wady wrodzone, dlatego te kaski sa im niezwykle potrzebne. Dziecko, ktore urodzilo sie z porazeniem mozgowym I cierpiace na epilepsje potrzebuje kasku, by chronic glowe, tak by w razie ataku nie uszkodzic jej I sie nie zranic. Znam przypadki dzieciakow z wodoglowiem, ktore rowniez maja zalecone noszenie kasku. Sa ultralekkie,twarde lub miekkie, maja otwory zapewniajace wentylacje, dostepne w wielu kolorach. Szczerze mowiac, nie spotkalam sie z kaskami do nauki chodzenia itp dla dzieci zdrowych. Moje dziecie nabija sobie guzy I siniaki probujac chodzic. Z pewnoscia nie daloby sobie wlozyc kasku znajac jego niechec do czapeczki.
Moja też nie lubi czapek i niestety kask nam odpada. A dlaczego wspomniałam, bo strasznie prędka jest i często uderza się w głowę. Już tyle siniaków i guzów miała, że boję się, by czegoś poważniejszego sobie nie napytała. rEce, nogi i oczy to na nią za mało Może szelki jej trzeba kupić?
ja także nie kupiłabym takiego kasku dla mojego dziecka, uważam za zbędny gadżet. nauka chodzenia to etap który trzeba przetrwać. wiadomo biega się za dzieckiem non stop i asekuruje, ale nie wyobrażam sobie dziecka cały dzień w takim kasku. mój mały(4 latka) do tej pory chodzi cały w siniakach, bo co chwilę gdzieś się potknie, a to przewróci. taki jest urok dzieci.
Ja też nie meczylabym Amelki w kasku, bym bardziej skusiła się na te szelki o których wspomniała Proudy Mommy. Swoja chrzesnice uczyłam chodzić stawiając ja na swoich stopach, wiec z Amelka też spróbuje:-) chociaż wiadomo nie uniknie się siniaków i upadków, chyba, że wystawimy wszystkie meble, a ścianę wylozymy miękka pianka…
Mimo, że jestem gadżeciażem to dla mnie taki kast jest delikatną przesadą. Wiadomo, etap nauki chodzenia czy raczkowania to dla rodziców trudny czas, ale nawet w takim kasku trzeba na dziecko uważać, a ja chyba wolę aby mój maluch lekko puknął się raz i poczuł że boli , aniżeli ma ciągle być chroniony i w zasadzie nie ma możliwości nauczenia się czegoś o otaczającym go świecie.
ja bym takiego nie kupiła myślę że zbędny wydatek
Ooo o tym nie slyszałam a co lepsze nie pomyslalam!
W sumie jakby tak patrzec na te upadki to dziecko powinno chodzic w takowym kasku do 2 roku życia minimum
Nie , raczej bym tego nie kupila … a jakbym dostala to chyba bym nie ubierała , tak jak tatko uważam , ze dziecku taki lekki ból jest równie potrzebny jak wszystko inne … nie można za bardzo chronic , bo jak wiemy w poznym dziecinstwie rożne nas przygody spotkaja czy to w przedszkolu , szkole a nawet na podwórku , przesadą by było gdybym miała krok w krok chodzic aby maly guza nie nabil
nie wyobrażam mojej córeczki w takim kasku
na pewno by go ściągała i się nie dziwię jej mi też na pewno nie było by wygodnie w nim chodzić
dziecko musi upaść, nabić guza wiedzieć co to ból
bo inaczej się nie nauczy że trzeba uważać
“jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz”
Dziecko nie raz i nie dwa przewróci się, potknie, nabije sobie guza, siniaka i to jest normalna rzecz. Dzięki temu będzie wiedziało, że trzeba uważać.
Biedne dzieci, jak one w tych kaskach muszą śmiesznie wyglądać Jestem na nie, mój mąż mi za plecami stoi i też jest na nie
Nie nie mam i nie słyszałam o tym, ale kask chciałabym dla siebie bo mój maż ciagle zostawia otwarte szafki a ja jak zwykle musze którąś zaliczyć. Ale dla własnego dziecka zdecydowanie nie .
Według mnie jest to niepotrzebny gadżet i nie zamierzam zaopatrzyć się w takie coś dla małej, ale jak kto uważa.
Nie używałam kasku i synek przetrwał bez niego Uważam to za zbędny gadżet.
dla mnie takie kaski to wielki kit
czy nam rodzicom było by wygodnie chodzić w takim kasku przez cały dzień