Jakie mięsko dla malucha?

Dziewczyny tak się zastanawiam na czym najlepiej gotować zupki dla córki. I jakie mięska do drugiego dania wybierać. Wczoraj na wizycie zapytałam o to naszej Pani doktor. Powiedziała, że na pewno indyk będzie lepszy od kurczaka i najlepiej też wybierać jak najchudsze części. Ale powiedziała też, że są mamy, które gotują na kurczaku i wszystko jest dobrze z maluszkami. A inne mięsa królik, jagnięcina, cielęcina od czasu do czasu dobrze podać ale wiadomo są trudniej dostępne i niestety też droższe…

Napiszcie proszę jakie mięsko Wy wybieracie dla swoich maluchów.

Ja gotowałam i gotuję (chociaż córka ostatnio to nie chce jeść wogule mięsa) mięso z królika i indyka przeważnie.
Podawałam czasem mięso z gołębia (!) rosół z gołębia jest bardzo słodki,ale ciemny.Mięso jest delikatne.
Podobno mięso z gołębia jest zdrowsze niż te kurze.

My też gotujemy w domku sami. Chyba, ze wychodzimy z domku na cały dzień to wtedy zaopatrujemy się w słoiczek. Co do mięska to używamy różnych, staram się gotować na zmianę. My kupujemy filety z kurczaka, indyka, mięsko z cielęciny, żeberka z cielęciny i jak robimy samą warzywną zupkę to na kościach z cielęcinki (wiem, ze jest trudno dostępna, ale znalazłam na to sposób - może Wam również się przyda - warto zapytać się w sprawdzonym sklepie mięsnym czy nie sprowadzają tego mięska i czy nie można zamówić. Ja osobiście kupuję w paczkach i sobie porcjuję, a następnie mrożę na jedną zupkę. Co do mięska z królika - drogi interes dlatego kupujemy słoiczki z mięskiem z królika. Aha jeżeli chodzi o kurczaczka to słyszałam,że jak się go za często podaje to dzieciom cycuszki rosną - ale nie wiem czy o prawda jest w 100 %.

Iwona też tak słyszałam.to przez to że kurczaki są nafaszerowane hormonami.

Iwona dzięki za dobre wskazówki. Mamy tu taki zaprzyjaźniony sklepik mięsny/ Na pewno zapytam o cielęcinkę.
A narazie gotuje przeważnie na indyku. Najczęściej na golonce indyczej pozbawionej skóry lub na filecie. Co do królika to też kupujemy słoiczki, gdyż jest trudno dostępny.

Najbezpieczniejsze z mięs ogólnie dostępnych jest chyba mięso z indyka, ponieważ niewiele można zrobić z indykiem, w sensie hormonów itd. To mięso jest w zasadzie czyste. Królik też jest dosyć dobry, bo mięso jest delikatne. Z kurzym jest już inaczej, podaje się hormony wzrostu i to jest problem, wieprzowina też niestety nie jest bezpieczna. Ogólnie zwierzęta karmione są mączką z kości czy jakoś tak. Również z rybami jest problem, bo morza są zanieczyszczone, stare ryby - tuńczyk i łosoś mogą zawierać rtęć, ryby żerujące przy dnie mórz też nie są zbyt ciekawe.
Ja nie histeryzuje. W zasadzie obecnie nie wiele jest produktów całkowicie zdrowych i pewnych. Wiadomo, ż lepiej nie dawać dzień w dzień tego samego. Warto zróżnicować dietę malucha serwować mu różne produkty to także zabezpieczy nam pośrednio właśnie te zagrożenia o których tu napisałam.

Zgadzam się z Tobą patuszka. Nie ma co histeryzować, ale trzeba zawsze wybierać mniejsze zło. Ja jestem za indykiem, królikiem i rybami z pewnego źródła. Teraz po roku będziemy też wprowadzać powoli wieprzowinę, zaczniemy od polędwiczki. Teściowie kupili akurat na święta świnkę i dostaliśmy świeżutką polędwiczkę. Będzie idealna na delikatny sosik dla córki.

Ja gotuję przeważnie kurczaka i łososia. Ale ja mam kurczaki hodowane na wsi u rodziców, więc pewne. Jednak dawałam też jagnięcinę, cielęcinę, królika, indyka ze słoiczka. Mam zamiar ugotować gołąbka (mój tata ma ich dużo), ale jakoś mi szkoda… Teściowa rozgląda się za królikiem z pewnego źródła, więc też będę gotowała. Trzeba podawać dziecku wszystkie rodzaje mięs, w małych ilościach nic nie zaszkodzi.

A jeśli chodzi o te hormony w kupnych kurczakach to należy unikać zwłaszcza jeśli chodzi o dziewczynki – jest to powodem zbyt szybkiego dojrzewania.

Oj zazdroszczę takiego swojego kurczaka:) pewnie pyszny rosołek z takiego można nagotować:)

Macie rację, zawsze mniejsze zło trzeba wybierać, ja też raczej z marketu bym nie dała małemu mięsa bo tam nie wiadomo co trafia. Przeraża mnie to i te wszystkie afery, na przykład te ostatnie z chorymi zwierzętami i padliną. Ja staram się kupować mięso u rzeźnika, szczególnie mi poleciła koleżanka takiego, który odbiera od jej rodziców świnki. Wiem przynajmniej, że bierze zwierzęta od lokalnych rolników, a nie szuka gdzieś nie wiadomo gdzie tańszego i niepewnego źródła.
Wydaje mi się, że powinniśmy się pytać skąd mięso pochodzi, przecież jeśli kupujemy u rzeźnika, a nie w markecie to powinni to wiedzieć. W markecie, wiadomo masówka, paczkowane mięso to co innego ale tak lokalnie i na mniejszą skalę to łatwiej zweryfikować i sprawdzić.

Zgadzam się z wami, że indyk najbezpieczniejszy jest. W niego nie pakują hormonów bo te ptaki z natury są duże.
Z hormonami i produktami nimi nafaszerowanymi trzeba przede wszystkim uważać przy dziewczynkach. Podobno nawet chrupki kukurydziane w dużych ilościach szkodzą, u dziewczynek pojawiają się guzki na piersiach lub rosną piersi zbyt szybko.

  • Królik. Delikatny, chudy, rzadko alergizuje. Ma mało tłuszczu, za to więcej białka niż wołowina i cielęcina, dużo
    potasu, fosforu, witamin z grupy B. Po 5–6. miesiącu.
  • Kurczak. Przed jedzeniem (a najlepiej jeszcze przed gotowaniem lub pieczeniem) zdejmij z niego skórę, bo jest tłusta i zawiera dużo cholesterolu. Staraj się kupować kurczaki wiejskie, nie fermowe. Gotuje się je dłużej, gdyż mięso jest twardsze, za to zdrowsze. Kurczaka zwykle nie mogą jeść dzieci uczulone na jajka. Po 5–6. miesiącu.
  • Indyk. Zawiera sporo białka, potas, fosfor, witaminę E i B6. Najlżej strawna i najmniej kaloryczna jest pierś z indyka. Po 5–6. miesiącu.
  • Jagnięcina. Mięsko bardzo delikatne, smaczne i nietłuste. Rzadko powoduje uczulenie. Ma sporo żelaza, fosforu, potasu. Po 6. miesiącu.
  • Cielęcina. Chociaż zalicza się ją do tzw. mięs czerwonych, czyli bardziej tłustych, to jednak jest od nich delikatniejsza. Dzieci uczulone na białko mleka często nie mogą też jeść cielęciny. Może powodować uczulenie. Po 6. miesiącu.
  • Wołowina. Ma bardzo dużo żelaza (trzy razy więcej niż kurczak). Zwykle nie mogą jej jeść maluchy uczulone na białka mleka. Po 6. miesiącu.
  • Wieprzowina. Ciężkostrawna, ale bogata w żelazo. Rzadko alergizuje. Po 8. miesiącu.
  • Kaczka. Tłusta, za to ma dużo żelaza. Raczej nie powoduje alergii. Po 1. roku.

Bardzo fajna odpowiedź, z tym, że nie wszystkie mięsa mogę zdobyć. Ja o króliku i jagnięcinie mogę zapomnieć. No chyba, ze pojadę do mamy i ona załatwi mi z pewnego źródła.
A kurczaków staram się córce nie serwować. Wczoraj nawet w tv wypowiadał się lekarz, że rzeczywiście hormony, którymi karmione są kurczaki mogą być szkodliwe szczególnie dla dziewczynek. Nie myślałam, ze jest to tak poważna sprawa… A teraz po tym co usłyszałam od lekarza podziękuję panom kurczaczkom, a na pewno ograniczę ich podawanie córce do minimum.

My króliki mamy z własnej hodowli tzn mój dziadek hoduje króliki i również gołębie.
Także wiem co podaje córce.

Zazdroszczę Wam takich własnych produktów. My musimy szukać po targach i okolicznych mieścinkach ludzi, którzy hodują dla siebie i byliby chętni troszkę odsprzedać. Ale nie zawsze się udaje. Mamy na szczęście u babci panią od jajek (od młodych kurek) i panią od królików (ale cena zawrotna). No ale cóż. Trzeba jakoś dietę dziecka urozmaicać:)

Zapomniałam jeszcze o wieprzowinie,ze sprawdzonego źródła czyli od mojego dziadka:)
mięso wieprzowe ma w sobie dużo witaminy B1 która m.in wspomaga funkcjonowanie układu nerwowego,wspomaga proces wzrostu.Szczególnie preferujemy schab.

ja mojej małej daje różne mięsa, ale to za sprawą podawania obiadków ze słoika jeśli mam mięsko świeże, wówczas podaje obiadek domowy.
Kiedyś bardzo lubiła królika teraz niestety mniej, bardziej preferuje rybkę lub indyka ale wieprzowinę tez zjadła ładnie.
Zazwyczaj każdego dnia je inne, dbam o to aby dwa razy w tygodniu dostawała rybę wymiennie z innymi mięsami wiec ma różnorodność :wink:

Ja zaczęłam od podawania cielęcinki, synek bardzo dobrze przyjął. Następnie wprowadziłam indyka, a potem łososia. Sama właśnie zastanawiam się nad kurczakiem, tyle się o nim słyszy. Fajnie macie dziewczyny, że macie sprawdzone źródła. Ja na szczęście mogę choć liczyć na warzywa i owoce od rodziców z działki, a sama na balkonie hoduję pietruszkę i takie tam dla lepszego smaku potraw.

ja tak na zmianę podaje raz drób,raz rybka innym razem wołowina żeby miała urozmaicone posiłki

Jak na razie kupuję mięso od szynki i indyka. Poluję na cielęcinę ale bezskutecznie. Przywożą raz w tygodniu i to nie do każdego sklepu, a i tak co pójdę to już nie ma. Chyba będę musiała gdzieś po prostu zamówić większą ilość i pozamrażać.

Do dwóch lat gotowałam oddzielnie mięsko i oddzielnie bulion warzywny ale odkąd zaczęły mu bardziej smakować zupki, które my jemy to tylko ograniczam sól i podaje zupki gotowane na mięsku. Tez staram się aby to były różne rodzaje mięs: kurczak, indyk, królik, wieprzowina i rybka. Długo nie podawałam cielęciny i wołowiny z uwagi na alergię.