Hmm… może rzeczywiście coś w tym jest, choć też zupełnie nie rozumiem czegoś takiego i takiego podejścia…
pierwsze słyszę o tym że wnuki od córki są lepsze niż od syna :), ale faktycznie jak tak sobie pomyśle to może coś w tym jest. Moja mama mówi że są jej wnuki (te które z nią kiedyś mieszkały) i inne czyli te które nie mieszkały z nią nigdy. Trochę to śmieszne, ale może bardziej je zna czy coś.
Ja też to słyszałam i u nas chyba nawet trochę się sprawdza…
Agn, to właśnie moja teściowa zawsze jak doradza to na koniec dodaje, ale zrobicie jak uważacie
No moje drogie to ja lrzekronie w tym przypadku. Moja teściowa zdecydowanie bardziej faworyzuje moje dzieci niż dzieci swoich córek, ale w tym wypadku zupełnie nie chodzi o doradzanie ci zresztą już pewnie wiecie. Tu chodzi o to że to dzieci jej najukochańszego jedynego syna, a ona co ma powiedzieć to i tak powie bez względu na to czy to córka czy synowa.
Mój mąż naszczęście nie jest najukochańszym synkiem, więc może jak się wyprowadzimy to będziemy mieć chwile spokoju.