Ginekolog kobieta czy mężczyzna?

u nas zależy kto był na zmianie 

Aniss mi się wydaje że to kwestia też tego jak my jesteśmy do tego przygotowane. Do tego macierzyństwa. Ja np. mam bardzo dużo dzieci w rodzinie. Więc o dzieciach i wychowaniu wiem naprawdę dużo. Do tego mam siostrę tuż obok więc pytam i mi pomaga jak czegoś nie wiem. Siostra ma 3 dzieci.  Także że swoim dzieckiem już mi było dużo łatwiej niż takiej mamie co ma pierwsze dziecko i jest że tak powiem jest zielona w tych wszystkich tematach. Ja to nie potrzebowałam jakiś wskazówek bo te rzeczy są dla mnie oczywiste. Ale właśnie mówię że to kwestia tego że mam dużo dzieci w rodzinie i wiem dużo o dzieciach. 

Ja akurat w temacie dzieci byłam zielona, ale w szpitalu mało co się dowiedziałam niestety.  Jeszcze jak chciałam się nauczyć zmieniać pieluchę to natrafiłam na opryskliwa położna, która mnie zjechała po co zaczęłam rozbierać sama dziecko, jak nie umiem :/  no i przebierania się i tak sama nauczyłam. 

Za to miałam później nieoceniona pomoc położnej przy karmieniu i pielęgnacji w domu.

Przy drugim dziecku jest jakoś inaczej, jednak już ma się jakaś wprawę po pierwszym i w tym szpitalu idzie sobie zapewne poradzić dużo lepiej 

Ja byłam w szpitalu z drugim stopniem referencyjności. Co prawda nie pisalam panu porodu ale przed cc wypełniałam ankietę na co się zgadzam, a na co nie wiec to było super. Co do położnych No trafiły się dwie opryskliwe, a reszta była naprawdę super. Nie mogę narzekac bo same przychodziły i pytały czy chce środek przeciwbólowy, po pionizacji pomogła mi się rozebrać, umyć i ubrać. Małego zabrały na noc przed pionizacja, jak prosiłam o pomoc tez nie było problemu. A co do dzieci miałam jakieś tam doświadczenie, mam ogolnie duża rodzine wiec trochę się tych dzieci przewinęło. Ale dużo rzeczy nie wiedziałam wiec dużo czytałam w internecie albo oglądałam filmiki 

Anaa to prawda. Ja niestety trafiłam teraz do szpitala.. jak się wszyscy zbiegli to 20 osób..  :/ tyle że już z tego stresu w ogóle mi to było obojętne.

oleksandra mozesz mieć sporo racji u mnei było to pierwsze moje dziecko w dodatku w rodzinie kilkoro dzieci juz było ale ja nie miałam aż takiego kontaktu z nimi mieszkam dosyć daleko od nich wiec wiadomo

ale czasami cos co sie wydaje oczywiste też jest czasami ciezkie do przeskoczenia chociazby karmienie piersią;) nie raz doświadczone mamy mają z tym problem

Ja nie mogę narzekać,bo w szpitalu miałam super położne, neurologopeda, doradca laktacyjny i pielegarki,które co jakiś czas przychodziły i pytały czy mogą w czymś pomóc. Chociaż trafiła mi się jedna Pani laktacyjna, którą bardzo źle wspominam, bo miała głupie teksty do mnie i córki (m.in. ja wg niej źle kładłam"paluchy", a moja córeczka"niewiadomo czego się drze przy cycku"). Teraz bym jej coś powiedziała, ale wtedy byłam w takich emocjach, zmęczona i załamana problemami z karmieniem, że nie miałam siły na kłótnie z nią. Na szczęście następnego dnia była już bardzo kochana Pani laktacyjna i dostałam od niej ogromne wsparcie :)

A co do przygotowania to dużo nauczyłam się przy córkach kuzyna, a czego nie wiedziałam to szukałam w internecie lub pytałam znajomych mamusiek :) 

Kazda świeżo upieczona mama powinna mieć wsparcie i pomoc w szpitalu. Niektórzy nie mają wiekszej styczności z dziećmi I muszą same wszystkiego uczyć się. Przy pierwszym dziecku trochę strach bo wszystko jest nowe. Ja na szczęście również miałam bardzo dobrą opiekę w szpitalu jak i świetną położna którą odwiedzała mnie w domu po pierwszym porodzie. Za to po drugim w szpitalu kiepsko.. musiałam sobie radzić sama jak i położna domowa... szkoda gadać...

Ann to tylko pozazdrościć. U mnie w sumie tez pytały się kilka razy czy nie chce nic przeciwbolowego. I raz była fajna położna na zmianie bo jak usłyszała że malutka płacze to przyszła i wzięła ją na ręce a ja akurat po mleko poszłam.

Teraz i tak wydaje mi się że te położne w większości szpitalów się jakoś starają i w większości przypadków są mile i pomocne. Natomiast rzadziej się zdarzy jakiś lekarz, który serio pomoże. Na szczęście jakoś nie miałam większej styczności z tymi drugimi.

Ostatnio kilka razy słyszałam,  że niektorzy lekarze w szpitalach oczekują zapłaty "na lewo". Inaczej czekają do ostatniej chwili z decyzją o cc I inaczej podchodzą do pacjentki. Sama też otrzymałam taka propozycje od lekarza.. jak odmówiłam to miałam nadzieję, że nie będzie przy moim porodzie naturalnym. Kuzynka mówiła że u niej nadzorował poród to  nie zalecił cc mimo, że coś nie szło z tym porodem jak powinno. Kiedy przyszedł inny lekarz na dyzur to od razu kazał robić cc.

Za to od innej dziewczyny słyszałam, że mało bierze za cc i jest "nieprzyjemny" a po operacji nic go nie interesuje ale była zadowolona z szycia itd.

Ja nie miałabym do niego żadnych zastrzeżeń kiedy chodziłam do niego prywatnie gdyby nie zniechęcał mnie tak do porodu naturalnego:> w szpitalu trafiłam też na bardzo miłych i pomocnych lekarzy:> położne to mają swoje sposoby na noworodki. Kiedy ja walczyłam, żeby syn zasnął pod lampami i poszłam poprosić o pomoc to mloda położna to w 2.minuty uśpila małego;)

Tez tak słyszałam od koleżanek, ale na szczescie 3 miesiące przed rozwiązaniem wybralam się do ginekologa-położnika prywatnie. Jak mnie zobaczył powiedzial „pomoc Pani?” nie brał zaplaty za cc, jedynie za wizyty. U mnie w szpitalu jak trafiłam z przedwczesnymi skurczami młody lekarz odrazu mi powiedział abym w tym szpitalu nie rodziła bo będą mnie meczyc naturalnym porodem i żebym wybrała się do szpitala 2 bądź 3 stopnia referencyjnosci i tak właśnie trafiłam na tego ginekologa. Byłam bardzo zadowolona. Wykonywał mi cc i po zabiegu pytał czy wszystko w porządku, także nie każdy leci na kasę ;) Co do cc to nie było moje widzi mi się, miałam makrosomię ;( Tak liczyłam, ze maluszek będzie standardowych rozmiarów i ze urodzę naturalnie, a tu niespodzianka :p

Ja akurat nie miałam szczęścia do położnych w szpitalu :) 2 porody naturalne i dwa razy źle wspominam podejście położnych. Dwa razy nie dali mi nic żeby ulżyć w bólu ,wręcz było bezczelne pytanie " tak Panią boli"?. Co im mówiłam to mnie nie słuchały co skończyło się tym że wielce zaskoczone ,że głowę już widać i kazły trzymać bo nie miały nic przygotowane. Na szczęście mój lekarz był przy porodzie to zrobił z nimi porządek :) 

Co do lekarzy :) Znam kilku lekarzy,których mogłabym polecić z czystym sumieniem ,a Pani doktor trafiła mi się tylko jedna ,która okazała się rewelacyjna :) 

Osobiście chodzę od lat do lekarza mężczyzny , mam do niego zaufanie ,jest świetnym specjalista  :) 

Jeju dziewczyny przeraża mnie to co piszecie, myślałam że łapówkarstwo już raczej znikło :o 

Ja mogłam dostać skierowanie na cc od mojej prowadzącej gin bez żadnego problemu, nawet miałam zaświadczenie od ortopedy że mam wskazania na cesarkę, ale zostawił decyzję ostateczną dla mnie i dla gin. I cieszę się że udało się urodzić sn. Co do cc to słyszałam że niektóre dziewczyny chodzą do psychiatrów żeby mieć tylko kwit na cesarkę.

Ja rodziłam na oddziale też o 3 stopniu referencyjnosci i jak poród nie szedł do przodu do kończyło się cięciem, nie czaili się z tym nic, nawet w czasie mojego tygodniowego pobytu co najmniej połowa porodów kończyła się cieciem

mnie to wkurza takie włansie podejscie nie kazdego stać na to aby coś w podzięce dał, w zasadzie tutaj piszecie o jawnej kasie która ktoś chce dostać;(

 pracujemy w różnych zawodach i rozumiem ze lekarz odpowiada za nasze zdrowie a nawet życie ale czy w naszych zawodach nie ma również odpowiedzialnosci? za które jednak nie pobieramy dodatkowych opłat?

 

Wydaje mi się, ze sami się do tego przyczyniami (nie wszyscy oczywiście), bo podejście pewnego pokolenia jest takie, że lekarzom i pielęgniarkom "trzeba dać" to będzie dobrze, a oni tak jak inni, mają płacone za swoją pracę. Nie mówię żeby nic nie dać w ramach wdzięczności, ale żeby dać w łapę, żeby dobrze się mną lekarz zajał? masakra...

Ja dwie ciąże prowadziłam u mężczyzn i chyba bym nie zmieniła na kobietę , mówią że mężczyzna ginekolog delikatniejszy i coś w tym jest byłam raz u kobiety i dziękuje :p

Ja pierwsza ciążę prowadzilam u mężczyzny a druga u kobiety i w obu czułam się bardzo zaopiekowana, więc wszystko zależy od podejść lekarza do pacjeta 

Ja wybrałam kobietę z zaufania i doświadczenia 

Niestety łapówkarstwo zdarza się chyba w każdym zawodzie, pozostaje mieć nadzieję, że to przeminie.

 

wracając do tematu głównego: wybierajmy lekarza specjalistę, przy Którym czujemy się zaopiekowane :)