Dziewczyny uważajcie co kupujecie

mam konto na facebooku i pewna dziewczyna udostępniła informacje dla nas wszystkich ,dziecku kupowała kaszkę z Nestle i w jej zawartości w środku znalazła szczura bądź myszę zeschniętą same zobaczcie to ten link https://www.facebook.com/kamila.trojak.5/posts/496518937050900 co o tym myslicie ?

dla mnie jest to nie przyjemne jemy a nie wiemy co i z czego jest zrobione masakra juz jej nie kupie zadnej kaszki…

Wczoraj również na stronie BoboVity na facebooku dziewczyna napisała,że po otwarciu słoiczka znalazła w zupce z rybką etykietkę i zdarzyło się jej to drugi raz…Tak wszystkich przekonują o kontrolach ,a co jakiś czas wychodzi.Pare lat temu znajoma w słoiczku z zupą znalazła kawałki szkła!

popieram to co napisala mamunia niby takie kontrolowane produkty sa, ta ciekawe z ktorej strony…

teraz to wszystko robia maszyny jakby ludzie to robili to takiego czegos by nie było

Sanepid ogłosił,że w środku jest coś przypominające ciasto nie szczur.Całe szczęście swoją drogą to coś również nie powinno się tam znajdować.Dziewczyna pewnie będzie miała teraz problemy za zniesławienie firmy bo strasznie szybko ta sprawa się rozdmuchała nie chciała bym być teraz na jej miejscu,

Tak, kamila napisała sprostowanie na swoim profilu i przeprosiła. Ale wcale jej się nie dziwie, że zareagowała ale nie miala pewności co to jest. Inna sprawa gdyby było wiadomo na 100% a wieść rozlazła się na pół Polski i teraz sa problemy, wypominki itd. ja sama sprawdzałam numer partii kaszek chcąc je wyrzucić i wiem, że kilka osób naprawdę wyrzuciło a to już starta pieniędzy.

czytałam już nie jeden artykół rozniesło się na cały kraj już fakt wycofała się ale ,teraz ciekawe czy przez to nie poniesie żadnych konsekwencji …

kiedyś była afera z gerberem, ze zamiast pełnowartościowego miesa znalazły sie odpady mięsne

hmm… również obserwowałam ten post na fb… sama nie wiem, co o tym sądzić! Ale jest to odrażające! Niby Nestle tłumaczy się, że już zajął się tym sanepid… jestem ciekawa, jak się to dalej potoczy…

Nie zdziwiłabym się, gdyby Nestle wystąpiło o odszkodowanie. Bądź co bądź, kobieta narobiła rabanu o szczura, którego w kaszce nie znalezione, ale dzięki magii internetu pół Polski o tym usłyszało i masa matek będzie miałą uraz do tej firmy. My teraz jemy kleik Nestle, ale ja nie zamierzam z niego zrezygnować :stuck_out_tongue:

Też moim zdaniem firma Nestel pociągnie dla niej jakieś konsekwencje, bo mogła zgłosić o zbadanie do sanepidu a nie od razu rozdmuchiwać aferę na pół Polski. W każdej żywności coś się moze trafić zaczynając od włosa po jakiegoś robaczka, ale czy to oznacza że już nigdy nie zjemy np. bułki czy chleba? Wg mnie nie.

Mi to najbardziej chce się śmiać z tego, że wiele osób pisze, że znajoma mojej znajomej znalazła i ta cała opowieść… Wiem, ze tam nie powinno być nic podejrzanego a było, ale bez przesady. Facebookiem zatrzasnęło i o to tej pani chodziło ale ciekawe jakie będą tego konsekwencje. Wiem, ze może była zła lub przestraszona ale publicznie nie robi sie takich rzeczy.

Wiem że przy produkcji kaszek otwory przesiewające kaszkę przy samym pakowaniu do torebek mają ok 4 mm wiec jakim cudem mogło się cos dostać.
Co do znalezionego kiedyś szkła w zupkach faktycznie miało to miejsce i firma za to przepraszała i wycofywała ze sklepów dana partie produktów.

Ludzie wymyślają takie historie żeby naciągnąć daną firmę na rekompensatę. Osoba pracująca w firmie Łowicz opowiadała mi o tym. Oni przy jakiejkolwiek większej skardze na produkt muszą wysyłać kosz produktów z przeprosinami. I ludzie z tego podobno skwapliwie korzystają. Wyślesz im słoik z kawałeczkiem szkła z innego słoika i nie ma jak sprawdzić czy odłamek był w słoiku czy klient kombinuje.

Marta myślę podobnie choć nie uważam że wszyscy tak postępują. Ja lat temu 12 znalazłam w bobofrutach robaczki ale nie w środku tylko pod nakrędką prawdopodobnie larwa zniosła jajo i się tam dostały, od tego czasu butelki Bobofrutów były foliowane a wcześniej były tylko kapsle. Nie wiem jak jest teraz, ale fakt faktem zabrali te soczki i przeprosili a winny był prawdopodobnie sklep gdzie to było przechowywane.

nie zawsze lubie kombinują na studiach miałam zajęcia z takich bardzo fajnym profesorem i opowiedział nam o firmie (nie zdradził nazwy) musiał się zapoznać z nią cał żeby mógł ocenic jak jej pomóc podnieść sie finansowo, z tego też względu jak się śmiał otrzymał całę salami kiedy je przekroił w środku miał całego szczura. I nie zmyślił tego od razu zrezygnował z pomocy tej firmie, bo stwierdził że im nic nie pomoże skoro szczury na salami przerabiają

a ja tam nie wierzę w żadne szczury w salami
przecież zakład produkujący żywność ma postawione jakieś normy
w każdym zakładzie tego pilnują, myślicie że ludzie zgodzili się by pracować przy produkcji salami ze szczura

Zastanawia mnie jak w cale salami mogl dostac sie szczur. Biorac pod uwage jak wyglada linia produkcyjna to nawet jesli by tam wlazl, to bezapelacyjnie powinien byc zmielony.

Cubala myślę zę było to zrobione w formie żartu i czekania na reakcje profesora,
Sama pracowałam w zakładzie produkcyjnym i przyznam wam szczerze że jesli by przyjmowali ludzi na stałe etaty takich którym zalezy na pracy a nie studentów którzy co chwila się zmieniają było by zapewne inaczej,. ludziom którzy zalezy na pracy przykładają sie do niej i traktują powaźnie ze studentami jest różnie zwłaszcza ze co drugie ogłoszenie to właśnie praca oferowana dla nich, nie zrozumcie mnie źle nie zawsze wina stoi po ich stronie, ale czasami tak jest, mysle ze mama majaca dziecko na utrzymaniu pewnych rzeczy by nie zrobiła nawet dla zabawy a szczur w salami, wybaczcie ale raczej nie ma mozliwosci, aby sie przez przypadek dostał do jakiejkolwiek kiełbasy, moim zdaniem ktoś mu musiał pomóc.