Pozytywne nastawienie !
Da się bez laktatora szczególnie gdy laktacja jest już bardziej ustabilizowana przy kolejnym dziecku :) Ale uważam ,że jednak komfortowo jest go mieć :) Przy nawale zamiast wyciskać mleko do umywalki lepiej jest po prostu ściągnąć laltatorem :)
Przy pierwszym dziecku był mi niezbędny - po pierwsze laktacja nie była tak ustabilizowana jak teraz przy 3 dziecku. A drugim powodem był powrót do pracy gdy córka miała pół roku ,więc codziennie ściągałam zapasy mleka przed pracą :)
bo każdy jest mądry nie noś ciągle, nie przytulaj za dużo, ale no hello to nasze dziecko i może ono tyle potrzebuje tego :) ja nosiłam i choć wkurzało mnie to niesamowicie, to jak już dziecko mi zasnęło w ramionach to czułam szczęście :) w końcu ciza, a po drugie kochałam ten widok :) córka od początu zasypiała sama w łóżeczku, więc nie miałam tego co z synem bo on tylko w moich ramionach, ale to musiałam być ja nie ta
Mówią, że synuś jest mamusi i faktycznie coś w tym jest, bo mój też najbardziej lubi usypiać na moich rękach. U mnie teściu jest taki mądry i potrafi powiedzieć, że przyzwyczaiłam do noszenia. No tak, w sumie przyzwyczaiłam, bo 9 miesięcy nosiłam dziecko w brzuchu, ale inaczej się nie da :D
Nie rozumiem tego gadania przyzwyczaić do noszenia. Do czego przyzwyczaić? Do miłości, do bliskości.. u mnie też tak mówili i do tej pory mówią jak mała jest już śpiąca czy płacze..
Brak bliskości jest wręcz szkodliwy dla tak małego dziecka, bo może poczuć się odrzucone.
Dzieci potrzebują bliskości jak każdy.. z pewnością czują się bezpieczniej wtedy;)
Odrzucone no i robi się problem bo nawet problem nie dotyczy patologicznych rodzin lecz "normalnych" to choroba sieroca, która ma fatalne skutki..
Zresztą słuchajcie ja np. po porodzie miałam baby blues ale chciałam się non stop przytulać do dzidziusia. I teraz też tak mam że lubię gdy na mnie zaśnie i chwilkę tak się zdrzemnie. Po prostu. Nie często bo odkładam żeby było jej wygodnie no i żeby też coś porobić ale lubię tą bliskość, ciepło. Czuć tego mojego małego człowiek, który rośnie jak na drożdżach i nie mogę się nadziwić jak to się zmieściła w moim małym brzuchu hihi
z pierwszym dzieckiem to ja lubiłam siedzieć i by na mnie spało bo drzemki tak córka często miała bo zasypiała przy piersi, ale przy drugim to już nie bylo na to czasu :)
tak czy siak ja zawsze słyszałam nosiłaś syna to masz tylko matka, ale co zrobić. U nas się duży problem pojawił jak wróciłam z nim ze szpitala w sumie przez 3 tygodnie 2 tam spędził bo szybko nasz powrót byłna oddział. MIał 3 miesiące był tam tylko ze mną, lekko nie było i co potem tylko mama mama, tata nawet nie mógł uśpić i to trwało do 2 roku życia :)
Ja z obojgiem miałam dlugo fazę noszenia przytulania. Do tej pory moja dwulatka potrafi na mnie zasnąć i cieszę się z tej naszej bliskości bo dlugo trwać nie będzie.
Mazia pewnie cała otoczka sytuacji w szpitalu go stresowała i dlatego tak pragnął mamy. A jednak dzieci długi pamiętają. Moja córka ma takie fazy że mama i nikt inny nawet popatrzeć nie może ale też lubi gdy z tatusiem się bawi ale najlepiej gdy mama obok lub po prostu mnie słychać w mieszkaniu.
Moja druga córka jak była maleńka to była tylko"mama i mama" :) Nawet nie dalo rady zostawić jej u babci. Teraz ma 6 lat i nadal uwielbia gdy się z nią leży i głaszcze po plecach, przytula. Taki z niej pieszczoch :) Ale z mężem zupełnie nam to nie przeszkadza ,a wręcz przeciwnie tulimy puki tego potrzebuje:)
Najmłodsza ma teraz 5 miesięcy i ostatnio ma taki etap ,że też ciągle chce być przy mnie. Nawet w swoim łóżeczku non stop się bydzi i chce być przy mnie. Więc pomimo odkładania do łóżeczka by nie uczyła się spać ze mną - ciągle wraca :)
Małe dzieci to są przylepy, nie ma co ukrywać. Trzeba korzystać ile wlezie, bo czas szybko mija i niebawem skończą się przytulaski. Też zdaję sobie sprawę, że przy dwójce dzieci nie da się leżeć godzinami z dzieckiem na rękach, trzeba rozdzielać ten czas. Na razie póki ma jedno dziecko, mogę je troszeczkę porozpieszczać :D
Oj mój syn to też przylepa, ciężko coś w domu zrobić bo zaraz jest za mną. Fajnie jest teraz się przytulać i spędzać razem czas ale czasem zazdroszczę mama dzieci które potrafią się trochę bawić same ze sobą.
Rzeczywiście jak dziecko jest tak absorbujące to czasem ciężko się funkcjonuje.
Mi się wydaje że to że dziecko umie się bawić samo to też czasami kwestia czasu. Moja córka foto teraz coś tam się potrafi sama zabawić, a tak inaczej to tylko bawiła się z nami
Im dziecko starsze tym powinno być bardziej samodzielne jeśli chodzi o zabawę. Chociaż pewnie zależy też od charakteru.
Dużo zależy od dziecka
Dokładnie więc nie ma co oczekiwać od dziecka że coś powinno a czegoś nie, lekkie podejście do tego jest zdrowsze , wtedy pewne rzeczy przychodzą same. Ja dość dużo zabaw córce wymyślam . O czesto potem kończy się tak że te zabawy odtwarza sama i potrafi się sama zająć soba . Czasem przyjedzie o coś zapytać ale to tyle:)
U nas też ciągle mama i mama ciężko cokolwiek zrobić w domu nie patrząc na nią lub się z nią nie bawiac ale jakoś sobie radzimy;)
Co do zabaw czasami zwykła zabawka wymyślona przez rodziców jest lepsza i zajmie na dłużej niż typowo przeznaczona dla dzieci ze sklepu;)